[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.I zaczęła się zastanawiać,jak długo zdoła trzymać swego męża na dystans.- Za chwileczkę - odparła.- Tylko zapiszę parę pomy-słów i zadzwonię w parę miejsc.Idąc do sypialni, Griff stwierdził, że podejrzliwość jestjak zaraza, która błyskawicznie się rozprzestrzenia i wymykaspod kontroli.Co prawda nie przypuszczał, że Fran maromans z łanem Sinclairem, lecz niewątpliwie dzieje sięz nią coś złego.Od niedawna wciąż ma wypisaną na twarzyudrękę - jak wtedy, gdy tuż po rozwodzie spotkała się z nimw Toowoombie.Gdyby nie pewność, że jego żona nie oczekuje dziecka,uznałby huśtawkę nastrojów za skutki ciążowych zmian hor-SR monalnych.Fran prawdopodobnie martwi się, że jeszcze niezaszła w ciążę, lecz on nie robił z tego problemu.Przeciwnie,w duchu się cieszył, ponieważ oboje zyskali więcej czasu,aby wrosnąć w małżeństwo i utrwalić swój związek.Z westchnieniem klapnął na łóżko, by zsunąć buty.Frannie cierpiała, gdy siadał na ślicznej kapie, niemiłosiernie jągniotąc.Mimo to nigdy nie zwracała mu uwagi, tylko przy-chodziła tu wcześniej, aby zdjąć koronkowe cudo.Uśmiechnął się do siebie, zadowolony z faktu, że umie jąprzejrzeć.I z tego, że woli sama zadać sobie trochę trudu,zamiast narzekać i wywierać presję.Musiał przyznać, że doniedawna była żoną idealną.Wstał, zdjął kapę i złożył ją tak, jak zawsze robiła to Fran.Początek tygodnia nie odbiegał od normy.Zjedli śniadaniei razem pojechali do pracy, rozmawiając po drodze o tym,kto jeszcze mógłby popracować w szkole z Peterem.Ustaliliteż, że przed rozmową z tymi osobami lepiej uzyskać apro-batę Jackie.Pózniej Fran wspomniała, że musi wpaść rów-nież do Roba Barry'ego.Powiedziała to tak lekkim tonem, jakby zakładała, że jejmąż wie, po co ona chce się zobaczyć z młodym i nieżona-tym nauczycielem.Lecz gdy wymawiała jego imię, Griffzjeżył się tak samo jak wtedy, gdy zachichotała, rozmawiającprzez telefon z łanem.Czyżby popadał w paranoję? Stawał się nadmiernie zabor-czy? Oby nie.Miał pacjentki, które przez takich mężówzdecydowały się na rozwód!Ale otwierając drzwi poradni, musiał powtórzyć w myśli,że sprawdzanie listy dzisiejszych pacjentów Fran i dopisaniekilku swoich, aby zapełnić jej dzień pracy, jest posunięciemśmiesznym.Nieetycznym.I jakże kuszącym!SR - Aktualnie chyba nie da rady, ale pózniej pewnie sięzgodzi.- Wybacz, Fran, nie słyszałem, co powiedziałaś.- Pod-niósł z podłogi wrzuconą przez listonosza pocztę i położył jąna blacie recepcji.Miał nadzieję, że Fran uzna tę czynnośćza powód jego nieuwagi.- Mówiłam o panu Cable'u.Nie mam pojęcia, co jestprzyczyną jego zawrotów głowy, więc dałam mu skierowa-nie do Paula Schofielda.Niech wykona rezonans magne-tyczny.- Podejrzewasz nerwiak nerwu słuchowego?- To jedna z możliwości.Nie stwierdziłam objawów in-fekcji, analiza krwi też nie wykazała niczego szczególne-go.Pan Cable słyszy trochę gorzej na lewe ucho, ale w przy-padku choroby Meniere'a skarżyłby się na szumy lub dzwo-nienie.Griff skinął głową.Dociekliwość Fran zawsze sprawiałamu satysfakcję, ponieważ sam podchodził identycznie doproblemów swego zawodu.Czasem bywało to szalenie pra-cochłonne, ale warte każdego poświęcenia, jeśli dzięki temuchociaż jeden raz w życiu udało się oszczędzić pacjentowicierpień.- To pewnie przypomnienie o seminarium - mruknął,otwierając kopertę z firmowym nadrukiem StowarzyszeniaLekarzy.Wysunął się z niej identyfikator z napisem  DoktorFrances Griffiths".- Wiedziałaś, że Meg podała twoje na-zwisko?Czyżby Fran lekko się wzdrygnęła? A może tylko tak musię wydawało, bo zżerają go podejrzenia?- W zeszłym tygodniu, kiedy byłeś na zebraniu, powie-działam jej, że pojadę.Nie chciałam się z tobą spierać.Uznał to wyjaśnienie za nieszczere.SR - Wcale się nie spieraliśmy - odparł cierpkim tonem.- Możemy zmienić identyfikator, jeśli chcesz jechać.-Fran wzruszyła ramionami.- Wcale nie chcę! - parsknął, bliski wybuchu.- Ale by-łoby miło najpierw mnie spytać [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •