[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Różne myśli przychodziły Dawidowi do głowy, gdy siedział następnego wieczoru w swoim gabinecie, z czego dużaczęść dotyczyła odpowiedzi na pytanie, jak ułożyć następnespotkanie z Nicolą.Zapowiadało się na to, że w najlepszymrazie będzie to niełatwe starcie.Mysz i sokół to i tak było dużo, a jeszcze do tego lis?!Pozostawała też sprawa O'Donnella.Taka kobieta jak Nicola dobrze wie, jakie niebezpieczeństwa wiążą się z przejażdżką tylko we dwoje, bez przyzwoitki.Szkoda, jaką poniosła jej reputacja, mogła być nie do naprawienia.Co ją opętało, żeby popełnić takie głupstwo? Czy naprawdę tak małodbała o jego zdanie?A może ważniejszy dla niej był O'Donnell?Odkąd ta niepokojąca myśl zaczęła go dręczyć,wyobraznia podsuwała mu coraz przykrzejsze pomysły.Czymożna było przypuszczać, że.Nicola żywi szczere uczuciadla O'Donnella?- Wyglądasz na głęboko zamyślonego, mój chłopcze -powiedział cicho sir Giles.- Czyżby kłopoty sercowe?A może tylko mi się zdaje?Dawid zerknął ku drzwiom gabinetu i westchnął.Widokwuja nieszczególnie go zaskoczył.Sir Giles miał niesłychanytalent zjawiania się wtedy, gdy wszystko się waliło.- Dobry wieczór, wuju.Z twojej obecności wnoszę, żenajświeższe skandalizująco plotki już się szeroko rozeszły.Nalać ci brandy?- Odrobinkę, jeśli można.Przyznaję, że słyszałem dziśrano w klubie dość interesujące opowieści.Jak zawsze jednak, gdy słyszę plotki, wolę dowiedzieć się czegoś u zródła.- Wielkie nieba, czy jest aż tak zle?- Obawiam się, że historie sokoła i myszy zostały całkiem zaćmione - powiedział oschle sir Giles i wszedł głębiejdo pokoju.- Czy ona naprawdę siedziała na drzewie, w półdrogi do wierzchołka?Dawid napełnił dwie szklaneczki i podał jedną wujowi.- Jak piękny, egzotyczny ptak.- I miała lisa na rękach?- Owszem.Ale nie byle jakiego lisa - wycedził Dawid,wracając na swoje miejsce.- To był jej ulubieniec Alistair.- Na Jowisza!- Tak, tak.Mam wrażenie, że moja narzeczona trzymaw Wyndham Hall niezłą menażerię.- Wielki Boże, czy chcesz powiedzieć, że są tam jeszczeinne zwierzęta?- Nie wiem.- Dawid upił duży łyk brandy.- Nie miałemodwagi spytać.Sir Giles szeroko się uśmiechnął.- Może dobrze byś zrobił, gdybyś jednak w miarę szybkozdobył się na odwagę.- Wierz, mi, że zamierzam, ale najpierw chcę usłyszećwyjaśnienie tego, co zaszło wczoraj.- To znaczy, że jeszcze nie rozmawiałeś z lady Nicolą?Dawid zawahał się, przypomniało mu się bowiem, w jakisposób Nicola popatrzyła na niego, zanim odrzuciła propozycję pomocy przy schodzeniu z drzewa.Jej spojrzenie byłogniewne i pełne wyrzutu.I urażone, pomyślał smutno.Boleśnie ją uraziłem.Widocznie musiała uznać, że została przezniego zdradzona.To przypuszczenie bardzo go gryzło.- Nie.Oddaliła się stamtąd dość nagle.- Tak słyszałem.- Sir Giles taktownie okazał wahanie.- Słyszałem też, że był tam O'Donnell.- Ten fircykowaty młokos! - wybuchnął Dawid.- Napewno zamienię z nim słówko lub dwa, nim ta historia sięskończy.Czekam tylko, aż się trochę uspokoję.- Posłuchaj, Dawidzie, czy między tobą i Nicolą wszystko jest w porządku? - Wesołość sir Gilesa nagle ustąpiłamiejsca szczeremu zatroskaniu.- Po tym, co się stało.- Wszystko jest w porządku - odparł szorstko Dawid.-Tylko Nicola jest trochę bardziej.uparta, niż przewidywałem.Ma bardzo dokładnie wyrobione poglądy na temat tego,jak należy się zachowywać, i niechętnie odnosi się do udzielanych jej wskazówek.- Może powinieneś krócej ją trzymać? - podsunął obojętnie sir Giles.- Przypomnieć jej, że mężczyzna jest panemnie tylko w domu.Dawid zakręcił szklaneczką, złocisty płyn w środku zawirował.Nagle przypomniało mu się, jakie miękkie były wargiNicoli, gdy pierwszy raz je całował.Wprawdzie całowałw życiu niejedną kobietę, i to znacznie namiętniej niż wówczas Nicolę.Jednak żaden pocałunek nie wydał mu się takisłodki.Jej usta miały smak miodu, a ich dotyk cudownie gorozgrzewał
[ Pobierz całość w formacie PDF ]