[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie wiedziałczy tego chce; to zależałoby od sytuacji, od wzajemnych ustaleń.Z Sarah niesą na takim etapie, nawet nie wie czy jest nim zainteresowana. Dopiero zaczną się plotki.Nie dość że sama, to jeszcze w ciąży zblizniętami.Będzie aż huczeć. Nie masz najlepszego zdania o życiu w małym miasteczku. Chyba rzeczywiście.Przed laty fatalnie się czułam, byłam chorobli-wie zakompleksiona.Teraz zayczynam dostrzegać plusy.Nawiązałamkontakt z Vivian Pierce i z Judy de Witt. I bardzo dobrze. To niezle rokuje.Może Sara wciągnie się w tu-tejsze życie.Ta myśl była mu miła.Sarah powiodła wzrokiem za Aurorą, która znów baraszkowała z pie-skami. Co się stało, że zmieniłeś zdanie i zgodziłeś się na pieska?Chciał wyznać szczerze, że piesek miał wynagrodzić utratę dotychcza-sowego najlepszego przyjaciela, czyli jego.Przerażało go dorastanie córki,jej przemiana w kobietę.Dlatego stopniowo się wycofywał.Nie potrafiłodnalezć się w nowej sytuacji, to go przerastało.Birdie i jego mama przy-gotowywały Aurorę do przemian, jakie nieuchronnie ją czekają, rozmawiałyz nią, podsuwały książki, zadbały o wszystko.Za to on się nie sprawdził.Kiedy dostała okres, spełniły się jego najczarniejsze obawy, bo nie byłwtedy na służbie.Aurora cieszyła się, co gorsza.chciała z nim o tym po-gadać.Strona 280 z 422LRT 2012-08-30 19:37:33Nie dopuścił jej do słowa.Pośpiesznie zmienił temat i udał, że ma cośpilnego do zrobienia.Dał jej dwadzieścia dolarów i wysłał do kina.Wszystkie poradniki zgodnie potępiały takie zachowanie.Ojciec podżadnym pozorem nie powinien odrzucać czy bagatelizować dorastania córki,zwłaszcza takiego doniosłego wydarzenia dowodzącego wkroczenia w do-rosłość.Tylko że w tych poradnikach nie analizowano sytuacji, gdydziewczynkę wychowuje ojczym.W dodatku dzieli ich niewielka różnicawieku.Co wtedy? To jest dopiero dylemat. Uznałem, że już jest gotowa na pieska  odparł, znów bujając huś-tawką. Od tak dawna jest sama. Jest inne rozwiązanie  rzekła przekornie. Ożeń się z kobietą,która ma dzieci, i od razu będziesz mieć pełną rodzinę.Zaśmiał się. To amerykański sposób. Nie bądz taki zgryzliwy.To normalna rzecz. Panno Moon, czy to propozycja? Akurat.To hipotetyczne rozważania. Chciałem się tylko upewnić. Połowa mieszkańców Glenmuir uważa, że bylibyśmy niezłą parą powiedziała. Nie zauważyłeś tego? Trudno nie zauważyć. Chyba możemy być przyjaciółmi?Dręczyło go to pytanie, lecz teraz uśmiechnął się lekko. Byłoby szkoda, gdyby to nam się nie udało.Jak wiem, nie jesteś na-stawiona na wchodzenie w jakiś układ.Sarah poklepała go po ramieniu.Strona 281 z 422LRT 2012-08-30 19:37:34 Dlatego tak dobrze się dogadujemy.Aurora wypuściła na trawę wszystkie pieski, położyła się i zaśmiała ra-dośnie, gdy szczeniaki nieporadnie wgramoliły się na nią. Pewnie chciałbyś mieć dziesięć takich Auror  rzekła Sarah. Może nie aż tyle.Nie zawsze mamy z górki. Aurora jest świetną dziewczynką.Jak to zrobiłeś? Jak wychować takiefajne dzieci?Will zaśmiał się. Mnie o to pytasz? Pytam wszystkich naokoło.Muszę dowiedzieć się jak najwięcej. Wpadnij kiedyś do mnie.Pożyczę ci trochę poradników. Słyszałam o nich od Aurory.Podobno masz ich z setkę. Kilka chętnie ci dam.Choć nie mam nic o blizniętach.Położyła obie dłonie na brzuchu.Poczuł przemożną pokusę, by też godotknąć.Fascynowało go jej ciało.Nie tylko zaokrąglony brzuch, lecz bujnepiersi i ta spowijająca ją aura tajemnicy.Jest niesamowicie seksowna.Czyżby zaczynał fiksować? Birdie ma powiadomić mojego byłego męża.Teraz porozumiewamysię z Jackiem przez prawników.Boję się, jak przyjmie tę wiadomość.Napewno zacznie się walka o dzieci. Birdie będzie skutecznie was chronić.W milczeniu patrzyli na pogłębiające się cienie rzucane przez wzgórza.Aurora nadal bawiła się z psiaczkami. To dobrze  rzekła Sarah. Dla samotnej matki poczucie bezpie-czeństwa jest najważniejsze.Słyszałam o tym na spotkaniu grupy wsparciaw Fairfax.Strona 282 z 422LRT 2012-08-30 19:37:34 Pomagają ci te spotkania? Wszystko, co robię po wyjezdzie z Chicago, mi pomaga. Wycią-gnęła przed siebie nogi, westchnęła. Cieszę się, że tu przyjechałam.Czuję, że znowu mogę oddychać. To dobrze. Gdy byłam mała, marzyłam, żeby się stąd wyrwać.Chciałam miesz-kać w wielkim mieście, pozwiedzać świat.Mówiłam ci, że pierwszy rokstudiów spędziłam w Pradze? Nie.Jak było? Podobnie jak w Chicago, tylko budynki były starsze, a woda w rzecebardziej zanieczyszczona.Uśmiechnął się i odwrócił do niej.Przyjazń to dla niego za mało, chcewięcej.Sarah zerwała kontakty z byłym mężem. Ja też się cieszę, że tu wróciłaś.Spuściła oczy, uśmiechnęła sięszerzej. Tak? Sarah. Tato!  zawołała Aurora. Już wybrałam pieska! Zawahał się, pochwili zeskoczył z huśtawki i podałrękę Sarah.Popatrzyła na niego. Pomagasz wstać ciężarnej biedaczce? Zacznij się do tego przyzwyczajać. Tato! No chodz!  zniecierpliwiła się Aurora [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •