[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mimo wszystko zycie na Asgardzie musialo go jednak zmienic.- Co na to Gwen? - zapytal.- Zgodzila sie bez wahania.Kazala mi obiecac, ze zadzwonie do ciebie jak najszybciej, wskoczyla dotaksówki powietrznej i poleciala do Capitalii.- Domyslam sie, ze powolala sie przy tym na swojego brata, syndyka - powiedzial, patrzac na zegarek.Musialby wyjsc za jakies dwie godziny.No cóz, zawsze mógl zarzadzic, aby wyniki badan gantuiprzeslano mu telefonicznie do Capitalii, gdyby nie byly gotowe w ciagu tych dwóch godzin.- W porzadku - odezwal sie do Chrys.- Nie chcesz zalatwic jakiejs nianki do Corwina i dolaczyc donas? Potrzasnela glowa.- Jame juz mi to proponowal, ale sadze, ze to spotkanie powinno ograniczyc sie do czlonków waszejrodziny.Z pewnoscia jeszcze sie z nim zobacze, zanim zdazy odleciec z Aventiny.Aha, Gwenzaproponowala, zebyscie spotkali sie w tej samej restauracji, do której zabrales wczoraj ja i Hallorana.- To dobra mysl - odparl Jonny.- I tak ma wygladac twój urlop? Kochanie, naprawde strasznie miprzykro.- Nie martw sie o mnie - powiedziala.- I uwazaj na siebie, dobrze?- Jasne.Kocham cie, Chrys.- Ja tez ciebie kocham, Jonny.Pozdrów ode mnie Jame a.Przerwal polaczenie i ponownie popatrzyl na zegarek.Dwie godziny - a on nie mógl zrobic niczego, abyprzyspieszyc autopsje gantui.A jesli okaze sie, ze cos znajda.Jesli nawet, to samo w sobie i tak nie bedzie jeszcze dowodem na to, ze za tym wszystkim kryje sieD arl.Byc moze jednak udaloby sie znalezc choc czesciowy dowód.Jonny wyszedl z domu, pojechal nalotnisko, wsiadl do taksówki powietrznej i polecial do Paleen, by spotkac sie z Halloranem.Bylo juzdosyc ciemno, kiedy obydwaj znalezli sie ponownie w miejscu, w którym zabili gantuje, ale wlaczywszywzmacniacze wzroku i sluchu, mogli byc pewni, ze nie zaskoczy ich nawet zaden kolczasty lampart.Wczesniejsze wydarzenia tego dnia sprawily, ze Jonny byl bardziej drazliwy niz zazwyczaj i naprawde sieucieszyl, ze praca zajela im tylko kilka minut.Póltorej godziny pózniej lecial nad rozjasniana swiatlem gwiazd równina w strone Capitalii.Mialinformacje, dzieki której mógl byc pewien, ze rezultat pospiesznie zarzadzonego glosowania zostanieuniewazniony.Kiedy Jonny dotarl do restauracji, jego brat i siostra siedzieli juz przy stoliku. - Jonny! - wykrzyknal Jame na jego widok i wstal, aby mocno potrzasnac jego dlonia.-Trwalo totroche dluzej niz kilka lat, ale w koncu przybylismy tu, zeby sie z toba spotkac.Dopiero po paru sekundach Jonny przypomnial sobie, do jakiej sytuacji nawiazywal Jame.- Aha.masz racje.To bylo w tym dniu, kiedy odlatywalem z Horizonu.Wygladasz wspaniale, Jame.Jego brat usmiechnal sie.- Bo prace mam ciezka, ale pozyteczna.Jezeli o to chodzi, postepuje zgodnie z twoimi wskazówkami.Usiadzmy, dobrze? Gwen wlasnie usiluje przetlumaczyc mi ten jadlospis, ale sadze, ze przydasz sie namjako ekspert od miejscowej kuchni.Usiedli i zaczeli rozmawiac.a w czasie tej rozmowy Jonny przygladal sie mezczyznie, na jakiego wyrósljego mlodszy brat.Rzecz jasna przemiana Jame a z dziewietnastoletniego chlopaka w doroslego trzydziestopieciolatka byladla niego mniejszym wstrzasem niz widok dojrzalej kobiety, jaka sie stala Gwen, lecz mimo to, podobniejak u Gwen, znalazl w nim cos takiego, na co nie przygotowaly go zadne tasmy.Chlopieca ufnoscJame a we wlasne sily przerodzila sie w prawie namacalna pewnosc siebie i autorytet, któremu w niemalparadoksalny sposób nie towarzyszyl ani cien protekcjonalnosci.Nawykly do przebywania wsród elityDominium, Jame wcale nie zapomnial, jak rozmawiac ze zwyklymi, przecietnymi ludzmi.Albo zdazyl juz przejsc przez faze arogancji i tak dobrze nauczyl sie udawac, ze umie byc towarzyski -pomyslal Jonny i natychmiast zawstydzil sie swoich mysli.- Przeciez to jego brat, Jame; ten sam, którykiedys przestrzegal go, aby zawsze postepowal etycznie.Bez wzgledu na to, czym lub kim byl D arl, zpewnoscia nie umialby skorumpowac swojego mlodego pracownika do tego stopnia, aby w jegopostepowaniu nie dalo sie stwierdzic najmniejszego nawet sladu falszu.Wynikal stad tylko jeden wniosek: Jame nie mial zadnego pojecia, dla jakiego czlowieka pracuje.Ajezeli tak wygladala prawda.Jak kazdy dobry zolnierz, Jonny czekal na okazje do rozpoczecia rozmowy na ten temat, i okazja takasie nadarzyla, kiedy konczyli kolacje.-.tak wiec kiedy sie dowiedzialem, ze przewodniczacy zamierza osobiscie przekonac sie o wszystkim,co dzieje sie na Aventinie, rzecz jasna zglosilem sie jak najwczesniej, ze tez chcialbym mu towarzyszyc -mówil Jame, popijajac kahve.- Musial bardzo ciezko pracowac nad tym, zeby przekonac pozostalychczlonków komitetu do swojego planu.Bardzo sie ciesze, ze i wy go zaakceptowaliscie.- A wiec lecac tutaj, D arl zaryzykowal swoja polityczna kariere, prawda? - zapytal niby od niechceniaJonny.Po twarzy Jame a przemknal cien niepewnosci.- To prawda, ze narazil swój prestiz, ale z pewnoscia nie cala kariere - odparl.- To znaczy, z tego co wiesz, mam racje? Jame odstawil filizanke, pochylil sie i odezwal przyciszonymglosem:- No, dobra, Jonny, nie musisz bawic sie ze mna w ciuciubabke.Powiedz, o co ci wlasciwie chodzi?Jonny zacisnal usta.- Domyslam sie, ze juz ci wiadomo, iz dzisiaj na poludniowy wschód stad zabilismy gantuje, któraoszalala i zaatakowala nas.Jame kiwnal glowa.- Byc moze równiez wiesz, ze w ciagu tych pietnastu lat, od kiedy jestesmy tutaj, zadna gantuja nieprzejawiala najmniejszych nawet oznak agresji - ciagnal.- Bardzo dobrze.Co bys zatem powiedzial,gdybym ci teraz oznajmil, ze mam dowód na to, iz zabita przez nas gantuja najadla sie narkotyków?Gwen gwaltownie wstrzymala oddech.Oczy Jame a zamienily sie w dwie szparki.- Jak to sie stalo? - zapytal.- W poblizu miejsca, w którym nas zaatakowala, kepe trzciniastych krzewów blussy spryskano silnymsrodkiem pobudzajaco-halucynogennym.Poniewaz gantuje nie zywia sie niczym innym, byl to najlepszysposób, by narkotyk przedostal sie do jej organizmu.- Najlepszy sposób dla kogo? - zapytal Jame.Jonny zawahal sie na krótka chwile.- Tego jeszcze dokladnie nie wiem.Wiem tylko, ze w dzisiejszym glosowaniu wszystko to bardzo silnieprzechylilo szale na korzysc D arla.A na dodatek wydarzylo sie tuz po tym, jak twój statek wyladowal.Jame wyprostowal sie na krzesle i w zadumie popatrzyl na starszego brata.- Móglbym ci przypomniec, ze pracuje z przewodniczacym i jego ludzmi od dobrych kilku lat i zeuwazam sie za niezlego znawce charakterów.Móglbym cie takze ostrzec, ze takie bezpodstawneoskarzenia moga przysporzyc ci wielu zmartwien.Postaram sie jednak zanalizowac caly problem odstrony logicznej.Przypuscmy na chwile, ze kiedy znajdowalismy sie jeszcze na orbicie, ktos naprawde zpokladu naszego statku rozpylil ten narkotyk.Dlaczego zatem nie oszalaly wszystkie inne gantuje,znajdujace sie na tym obszarze? Nawet gdybysmy rzucili rozpylajaca ten narkotyk bombe, a nie jestempewien, czy w ogóle, podchodzac do ladowania, przelatywalismy nad tamtym miejscem, to i takpowinien opasc w jakims rozproszeniu.Jonny przez zacisniete zeby wypuscil powietrze.- No, dobrze, moze masz racje.Wobec tego ktos z twojego statku musial skontaktowac sie ze swoimagentem na Aventinie, który czekal tylko na jego sygnal, zeby rozpylic przygotowana uprzedniosubstancje.- Zawiadomiono cie o przybyciu tego statku zaledwie na kilka godzin wczesniej, prawda? - odezwalasie Gwen
[ Pobierz całość w formacie PDF ]