[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- KapitanSolo nigdy mi nie.- A niech cię, Solo! - zagłuszył jego skargi dowódca.- Trzymajcie się, zaraz się stądzabieramy!I rzeczywiście - fregata szybko usunęła im się z drogi.W samą porę. Sokół minął ją ojakieś sto metrów - tak blisko, że wyziewy z jej wielkich silników jonowych produkcji koncernuSlayn & Korpil wprawiły ich w serię niekontrolowanych obrotów i odepchnęły od planety.Allana krzyknęła znowu - tym razem jeszcze bardziej przekonująco niż poprzednio, a C-3PO zaczął znów wieścić ich rychłą zagładę.Han ledwie zacisnął odrobinę mocniej zęby.Zdecydowany nie dopuścić, żeby ta lekcja stała się dla Allany koszmarem, który będzie jąprześladował w snach, Han zmełł w ustach serię wyjątkowo niecenzuralnych przekleństw i postarałsię odzyskać kontrolę nad statkiem.- Kilka minut zajmie nam przechwycenie was na waszej obecnej trajektorii - poinformowałdowódca Końca - ale jestem pewien, że wyjdziecie z tego bez szwanku.Przygotowujemy się jużdo wysłania skifów ratunkowych.- Eee, dzięki - bąknął Han.- Przesunął drążek na środek i zaczął ustawiać płatystateczników w neutralnym położeniu, a potem zerknął na Allanę.Dziewczynka przyglądała mu sięz szerokim uśmiechem. Babcia ? - wymówił bezgłośnie i mała podniosła oba kciuki do góry wniemym potwierdzeniu.Wtedy Han zabrał się do wyprowadzania Sokoła z karkołomnegokorkociągu.- Doceniamy waszą pomoc - dodał pod adresem dowódcy fregaty - ale chyba naszaekipa kontroli zniszczeń zaczyna ogarniać ten bałagan.- Wasza ekipa kontroli.? - Powtórzył podejrzliwie dowódca.- Han czekał kilka sekund, ażjego rozmówca dokończy, ale ostatecznie wzruszył ramionami i zaczął wprowadzać współrzędneskoku do punktu, w którym spotka się z Leią.Wreszcie, kiedy komputer nawigacyjny zapiszczał,meldując gotowość, dowódca znów się zgłosił: - Zanim pan zwinie manatki, kapitanie Solo,chciałbym panu zadać jedno pytanie.- Proszę się nie krępować.- Han obrócił Sokoła , ustawiając go na właściwym kursie izaczął przyspieszać do skoku.- Co takiego chciałby pan wiedzieć?- Nie macie żadnych chorych Jedi na pokładzie, prawda?- Miałbym przewozić szaleńców? - obruszył się Han.- Z Amelią na pokładzie? Musiałbymsam wpierw oszaleć.- Szczerze powiedziawszy, kapitanie Solo, przeszło mi to przez myśl - wyznał dowódca.- Nie wątpię.- Han wyszczerzył zęby w szelmowskim uśmiechu.- Ale mówię poważnie.Nie mam ich na pokładzie.Zabrałem po prostu córę na małą przejażdżkę.- Musi być naprawdę spragniona wrażeń - skwitował kwaśno dowódca.- Przypuszczam, żedostarczył jej pan aż nadto jak na jeden dzień?Han obejrzał się na wnuczkę, która pokiwała entuzjastycznie głową.- Na to wygląda - odparł.- Proszę mnie posłuchać: już nas tu nie ma, ale czy mógłbym panuzadać jedno pytanie?- Nie widzę przeciwwskazań.Han znów spojrzał na Allanę i znów mrugnął.- Z kim mam przyjemność?Dowódca milczał tak długo, że Han zaczął podejrzewać go o granie na zwłokę i próbępodstępu.Wreszcie oficer spytał:- A dlaczego chce pan to wiedzieć?- Nic takiego - stwierdził beztrosko Han.- Chciałbym po prostu wiedzieć, komu mamwysłać podziękowania.Jego uwaga w najmniejszym stopniu nie rozbawiła rozmówcy.- To może zaczeka pan, żeby przekazać mi je osobiście? - spytał ozięble.- Wkrótce znówsię spotkamy, kapitanie Solo.Jestem tego absolutnie pewien.- Dowódca zakończył rozmowę,pozostawiając Hana z dziwnym wrażeniem, że do długiej listy jego wrogów właśnie dołączyłkolejny.Cóż, właściwie dobrze było wiedzieć, że wciąż jest na tyle młody, żeby ich sobieprzysparzać.Wzruszył ramionami i przeniósł wzrok na Allanę.- Jak tam u babci? - spytał.- Jest w drodze - zameldowała mała.- Czas ruszać na Shedu Maad.Han uśmiechnął się i poszukał wzrokiem R2-D2.- Jak nasze współrzędne skoku? Gotowe?Droid zaświergotał potwierdzająco.- Zwietnie - uznał Han.Spojrzał na Allanę i skinął głową w stronę kontrolek.- Nie krępujsię, dziecinko.Oczy Allany zrobiły się wielkie jak spodki, ale pochyliła się posłusznie i pchnęła dzwignię.Tym razem wszystko zadziałało i gwiazdy zmieniły się w świetliste smugi.ROZDZIAA 24Ahri Raas miał umrzeć i Vestara wiedziała, że jego śmierć złamie jej serce.Leżał tuż obok niej przez cały ranek, w ich zwykłym miejscu na brzegu rzeki, ale ani razunie spojrzał w jej stronę.Zważywszy na fakt, że była naga i jak bardzo próbował od wczorajzachowywać się normalnie, jego zachowanie powiedziało jej wszystko, co chciała wiedzieć.YuvarXal zamierzał wystąpić przeciwko Lady Rhei - i to wkrótce.Jeśli dojdzie do bitwy - a Vestara nie miała co do tego złudzeń - poniosą ogromne straty
[ Pobierz całość w formacie PDF ]