[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Spędził jakiś czas z monterami z Rapid City i gdy zorientowali się, żewie coś niecoś o systemach alarmowych, dał nogę, zanim zaangażowali go dopomocy przy rozciąganiu kabli.387RLTZauważył, że ładna pogoda zwabiła ludzi.Naliczył trzy grupy, któreprzechadzały się po rezerwacie.A duży żółty autobus świadczył o tym, że jestich jeszcze więcej.Ośrodek kształcenia pomyślał.Lil była zajęta i uznał, że to dobrze.Choć może ona była innego zdania.Do końca dnia pozostało jednak zaledwie kilka godzin a umówili się narozmowę.Przypiął do swojego pikapa przyczepę do przewozu koni i wprowadził doniej wałacha, którego sprzedał Lil.Wybrał młodszego i większego z koni,które zostały w stajni, i jego też załadował do przyczepy.Zabawne wydało mu się, że nikt nie pyta go, co robi.Albo był tu znany,albo zbyt nieprzystępny, bo stażyści zajmowali się swoimi sprawami, a Tansyz oddali tylko mu pomachała.Jedno pytanie, skierowane do przechodzącego pracownika, wystarczyło,by znalazł Lil w biurze.Podjechał z przyczepą pod samą chatę i wszedł dośrodka. Coop. Mary powitała go zza biurka pełnym roztargnienia skinieniemgłowy. Rozmawia przez telefon, ale chyba już kończy. Spojrzała w stronępokoju Lil i ściszyła głos. Słyszałeś o tym morderstwie? Nie wiesz, czy toprawda? Tak, to prawda. Biedny człowiek.I biedna ta jego żona.Przyjechała na krótki urlop, awyjeżdża jako wdowa.Zawsze gdy myślę, że ludzie są w gruncie rzeczydobrzy i przyzwoici, dzieje się coś, co dowodzi, że wcale tak nie jest. Jest i tak, i tak. Na tym polega problem, prawda? Och, był tu twój znajomy.Ten odsystemu bezpieczeństwa.388RLT Rozmawiałem z nim.Za dwa dni powinniście być już w pełnichronieni. Cieszę się, że to słyszę, ale z drugiej strony szkoda.Szkoda, że mamykłopoty i wydatki, bo ktoś nie jest przyzwoitym człowiekiem. To dobra inwestycja. Hm.O, już skończyła.Lepiej wejdz do środka, zanim zadzwoni donastępnej osoby. Mary, czy to byłby problem, gdybym zabrał Lil na parę godzin? Nie, jeśli musiałaby tam pracować i się martwić, bo nic innego nie robiod kilku tygodni. Umowa stoi. Nie słuchaj, jeżeli powie nie" rzuciła za nim Mary, gdy wchodził dopokoju Lil.Siedziała przed monitorem komputera, przebierając palcami poklawiaturze.Zastanowił się, czy wie, jaka jest blada i jakie ma cienie pod oczami. Właśnie odebrałam telefon w sprawie tygrysa. Co ty powiesz. Boris jest samotny.A striptizerka w lokalu w Sioux City występowała ztygrysicą bengalską. Rozbierały się obie? Cha, cha.Nie, tygrysicę trzymali w klatce albo na łańcuchu.Powyrywali jej pazury, faszerowali ją środkami uspokajającymi i Bóg wie,czym jeszcze.W końcu ją im odebrano za znęcanie się nad zwierzętami.I trafido nas. Zwietnie, pojedz po nią.389RLT Właśnie załatwiam, żeby ją nam przywieziono.Mnóstwo formalności.Chodzi mi o donacje.Byłoby o niej głośno w mediach i mogę to wykorzystać,żeby upiec dwie pieczenie na jednym ogniu.Muszę tylko. Chodz ze mną.Zobaczył, że stężała. Coś nie tak? Znowu coś się stało? zapytała. Nie.Wyrwij się ze mną na godzinę czy dwie.Dopóki jest jeszcze jasno.Tygrys może poczekać.Wszystko może poczekać. Cooper, ja pracuję.W ośrodku kształcenia jest grupa dzieci zpodstawówki, po rezerwacie kręcą się ludzie montujący system alarmowy.Matt właśnie skończył zszywać jelonka, którego potrącił samochód, a japróbuję zorganizować transport Delilah, żeby znalazła się tu na początkuprzyszłego tygodnia. Rozumiem, że Delilah to tygrysica, a nie jedna z tancerek.Sam mamrobotę, Lil, i nikt jej za mnie nie zrobi.Chodz. Dokąd? Boże, Coop, jakiś biedak został zabity i wrzucony do SpearfishCreek.Nie mogę wybrać się z tobą na spacer i gawędzić o.wszystko jedno oczym. To nie będzie spacer.I widzę, że nie da się z tobą po dobroci. Obszedłbiurko, wyciągnął ją z fotela i przerzucił sobie przez ramię. Och, na miłość boską. Uderzyła go pięścią w plecy. Przestań.Tośmieszne.Nie! Nie wyjdziesz stąd razem.Po drodze chwycił jej kapelusz. Wrócimy za parę godzin, Mary.Ta z rozbawieniem w oczach i poważną miną skinęła głową. W porządku
[ Pobierz całość w formacie PDF ]