[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mitzi trzymała w dłoni świeczkę. Co się dzieje? spytała Lizzie. Gdzie jest? Nic jej nie jest? Jest z tyłu odparła Maggie, wyglądając przez wyblakłe zasłony, by się upewnić, że nikt nie śledziłLizzie.Nie rozumiała, skąd ta nagła konspiracja. Zaprowadz ją powiedziała szeptem Maggie do Bridie. Maggie, czy z Gwendolyn wszystko w porządku? Na rany Chrystusa, Lizzie.Zadajesz za dużo pytań.Gwendolyn śpi, idz z Bridie oznajmiłaMaggie, wzruszając pulchnymi ramionami.Maggie była z nich najstarsza i była szefową.Była niska,pulchna i miała ogromne piersi.Jej twarz sprawiała, że mężczyzni mieli ochotę wyznawać jejnajmroczniejsze tajemnice, a jej temperament przypominał im zachowanie ich żon.Lizzie niczego nie rozumiała, ale ruszyła za Bridie idącą niezgrabnie wąskim korytarzykiem w stronęświatła lampy.W niewielkim pokoiku na tyłach zobaczyła, że ktoś leży w łóżku, najwyrazniej mężczyzna,jego stopy zwieszały się z końca łóżka Bridie.Widok mężczyzny nie był tu oczywiście niczymniezwykłym, ale twarz nieznajomego była obrzmiała i posiniaczona. Kto to jest i co mu się stało? spytała Lizzie. Przyjrzyj się szepnęła Bridie.Ton jej głosu obudził ciekawość Lizzie.Podeszła do łóżka i uniosła lampę, przysuwając ją do twarzymężczyzny.Kiedy go rozpoznała, jęknęła i omal nie upuściła lampy.Bridie zabrała ją na wszelkiwypadek. Znalazłyśmy go w takim stanie w alejce.Nie wiemy, kto to zrobił, ale na pewno chciał go zabić.Nikt nie wie, że tu jest, musi tak być, dopóki nie wyzdrowieje.Lizzie była zbyt wstrząśnięta, żeby coś powiedzieć.Joe leżał w ciemności, nasłuchując, czy Lizzie pójdzie się położyć, ale kiedy minęła godzina, a onwciąż nie słyszał otwierania drzwi kajuty Franceski, zaczął się niepokoić i wstał.Zajrzał na pokład i dokambuza, ale nigdzie nie znalazł kobiety.W końcu poszedł do kajuty Franceski i otworzył drzwi najciszej,jak potrafił.Blask księżyca wpadał przez okno, więc dostrzegał, że na łóżku leży tylko jedna postać.Byłato Francesca.Z zadowoleniem zobaczył, że z wyczerpania zapadła w sen.Ale gdzie mogła być Lizzie?Nagle przyszła mu do głowy przerażająca myśl.Wróciła do burdelu.Pomyślał, że może po prostuchciała się zobaczyć z dziewczętami, ale nie mógł być pewien, czy o to jej chodziło.Na pewno teraz, pozniknięciu Silasa, nie bała się zejść z Marylou.Ale Joe nie ufał Silasowi.Mógł się pokazać w każdejchwili.Joe dotarł do burdelu, zdecydowany sprowadzić Lizzie z powrotem.Wiedział, że jej poczuciewłasnej wartości jest kruche, nie mógł znieść myśli, że mogłaby uznać, iż nie ma wyboru i musi wrócićdo prostytucji.Było bardzo pózno, więc wszędzie było pusto.Dziwnie się czuł, idąc krótką ścieżką dofrontowych drzwi, a także trochę się wstydził, ale kiedy do nich dotarł, zobaczył przypiętą karteczkę.Z trudem odczytał słowa: Zamknięte.Zapukał, ale odpowiedziała mu cisza.Zapukał mocniej, tym razemodpowiedział mu zirytowany kobiecy głos: Proszę odejść. Szukam Elizabeth zawołał w odpowiedzi Joe. Jest tutaj? Tu nie ma żadnej Elizabeth odparła Maggie, myśląc, że Joe musi być pijany. To Joseph Callaghan powiedziała Lizzie do Maggie. On mówi o mnie. Otworzyła drzwi. Copan tu robi, Josephie? A co pani tu robi, Elizabeth? Przyszłam się tylko zobaczyć z& Proszę wrócić na Marylou przerwał jej Joe. Myślałem, że pani rozumie, iż jest dla mnieważna i że się panią zajmę.Gdzieś na tyłach domu Lizzie usłyszała chichot którejś z dziewczyn. Przecież wrócę odparła głęboko wzruszona jego słowami.Zerknęła na Maggie. Proszę nachwilę wejść. Lizzie, nie możesz & zaczęła Maggie, patrząc za Joego, żeby się upewnić, że nikt go nie widział,zanim zamknęła za nim drzwi.Lizzie wiedziała, o co jej chodzi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]