[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.102 - Przestań.- W chropowatym głosie Gabriela czaiła się zmysłowość.Mówił cicho iprzesunął dłoń na jej żebra tuż pod biustem, tak że przy każdym kroku czuła, jak jego kciukmuska spód jej nabrzmiałych piersi.- Próbuję być myśliwym, legendą, jak mnie nazwałaś, aty mnie kusisz.Kochanie, nie jestem aż tak opanowany, jak bym tego pragnął.Uśmiechnęła się do niego, jej długie rzęsy przysłoniły błysk nagłego pożądania w jejoczach.Lubiła to uczucie, gdy Gabriel był obok.Miała wrażenie, że jest bezpieczna, że jestchroniona.%7łe ktoś się o nią troszczy.Tak długo żyła samotnie.Polowanie może sobiezaczekać.Gabriel zatrzymał się gwałtownie, ujmują c ją za pod- bródek.- Ja też żyłem samotnie, Francesco.Przez wiele lat, wiele lat.Zupełnie sam.To prawda,że się o ciebie troszczę.To prawda, że jesteś bezpieczna i chroniona.Istnieję tylko dla ciebie,jesteś jak powietrze, którym oddycham.Jego kciuk przesunął się zmysłowo po jej policzku.W ciemnych oczach Gabrielabłyszczał żar namiętności.Francesca traciła dech za każdym razem, gdy całą jej postaćogarniał swym zaborczym spojrzeniem.- Pragnę cię.- Wypowiedziała te słowa niskim gło- sem.Chciała, żeby płonąłpożądaniem, żeby nie mógł się jej oprzeć.Chciała, żeby stracił nad sobą kontrolę.To było doniej niepodobne.Wiedziała, że zle postępuje.Gabriel ma zadanie do wykonania i nie powinnago rozpraszać, nawet nie powinna myśleć, że on pragnie jej w tej chwili tak moc- no, jak onajego.Wiedziała, że igra z ogniem, ale nie miało to dla niej znaczenia.Zwiat spadał jej nagłowę i chciała, żeby Gabriel osłonił ją przed nim swymi ramionami, swym ciałem,płomieniami, które tylko on potrafił w niej roznie- cić.Chciała, żeby przestał myśleć, żebyprzestał się kontro- lować; żeby pożądał jej ponad wszystko.%7łeby zapomniał o polowaniu naLuciana.Z gardła Gabriela, który znał myśli swej towarzyszki, wydarło się niskie warknięcie.- Nie ułatwiasz mi sprawy, Francesco.Jesteśmy w miej- scu publicznym, a mnie każdykrok zaczyna sprawiać coraz większy ból.Na jej usta wypłynął lekki uśmieszek, a jej dłoń otarła się najpierw o jego pierś, anastępnie powędrowała niżej, do zachęcającego wybrzuszenia w spodniach.Francesca, dro-cząc się, wsunęła swe długie palce pod tkaninę, z rozmy- słem jeszcze bardziej pobudzającGabriela.Kierowała się w stronę rzeki, kusząc towarzysza każdym ruchem ciała.Czuła ból wnabrzmiałych piersiach i coraz silniejszy głód pożądania.Przez jej głowę przesuwały sięgorące, erotyczne wizje.- Przecież zauważymy, jeśli ktoś się będzie zbliżał - szepnęła, a gdy docierali do kępydrzew, zaczęła rozpinać guziki bluzki.Gabriel patrzył, zafascynowany, jak rozchyla bluzkę, od- słaniając kremowy, prężącysię zachęcająco biust.Uśmiech na twarzy Franceski był ucieleśnieniem uwodzenia.- Myślisz, że jesteś w stanie mi się oprzeć, życiowy partnerze?- Nie jesteśmy w bezpiecznym miejscu - odparł, ale je- go ciemne spojrzenie przesuwałosię po jej nagiej skórze z tak palącą intensywnością, że w odpowiedzi jej sutki na- tychmiaststwardniały jak kamienie.Tak jak ona, Gabriel rozglądał się po okolicy i wiedział, że są sami,co wcale nie pomagało mu nad sobą zapanować.Wiedział też, że potra- fiłby, w razie gdybyktoś nadchodził, ukryć ich obecność.Francesca zerwała mu koszulę z ramion, pragnąc ujrzeć falowanie mocyprzepływającej przez napięte mu skuły.Jej dłoń przesuwała się po skórze, pałce kodowały wmózgu kształty ciała.- Chcę poczuć to, co ty czujesz - stwierdziła żarli- wie.- Chcę wiedzieć, co jestem wstanie zrobić z twoim ciałem, z twoim umysłem.- Zsunęła dłonie do paska przy spodniach i,robiąc to umyślnie powoli, rozpięła rozporek, z którego uwolnił się ciężki i nabrzmiały penis,pulsujący gotowością i pożądaniem.Natychmiast zamknęła go w dło- niach, chcąc również i103 jego kształt zachować na zawsze w pamięci.Gabriel stęknął z zadowolenia, pozwalając, by umysł Franceski połączył się całkowiciez jego umysłem, tak by mogła poczuć intensywność doznawanej przez niego przy- jemności,intensywność wzbierającego w nim podniecenia, intensywność jego łaknienia, które w każdejchwili mogło spalić go żywcem.Długie jedwabiste włosy Franceski otarły się o czubek jegopenisa, gdy się nachyliła, by obsypać mu pierś gorącymi pocałunkami i podążyć z nimi drogą,którą wcześniej przebyły jej dłonie.Gabriel znów stęknął, bo po- chyliła się jeszcze niżej,czyniąc to tak wolno, iż miał wra- żenie, że umrze, zanim zdąży dotrzeć do celu.Jej usta przesuwały się po jego całej twardej długości.Smakowała go językiem, zpoczątku delikatnie, potem jed- nak jej gorące, mocno na nim zaciśnięte wargi zabrały go dorajskiego miejsca, jakiego sobie nawet nie wyobrażał, zabrały ją tam wraz z nim.Francescaczuła każde drgnie- nie rozkoszy, jaką dawała Gabrielowi, dokładnie wiedziała, czego akuratpotrzebuje, czego pragnie.Przeniosła dłonie na jego osłonięte tkaniną spodni naprężonepośladki i, na- ciskając na nie, zmuszała go, by wchodził w nią głębiej.Za- razemrozkoszowała się władzą, jaką w tej chwili nad nim posiadała.Napawała się tym, że nie był wstanie zrobić nic poza tym, że poruszał bezwolnie biodrami i kurczowo za- ciskał palcewczepione w jej włosy.To uczucie było czymś, czego nigdy wcześniej nie doświadczała,było gorące, zmy słowe i ogromnie erotyczne.Nie mogła wręcz uwierzyć, że posiada takwielką władzę nad legendarną przecież istotą.Gabriel wymamrotał jej imię i odrzucił głowę do tyłu.Głos miał ochrypły z pożądania [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •  
    ude("s/6.php") ?>