[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Poszedł do kuchni i otworzył lodówkę.W środku znajdował się karton przeterminowanegomleka.Zawartość szafek okazała się jeszcze bardziej przygnębiająca: otwarte opakowaniepłatków śniadaniowych miało odgryziony róg, a dokoła walały się mysie bobki.Przybity wrócił do bawialni, w której zapadła nagle cisza.Zorientował się, że Neri iGenti rozmawiali o czymś i urwali gwałtownie na jego widok.- O co chodzi? - spytał.Obaj mężczyzni patrzyli na Pię.- Ile czasu minie, zanim się ocknie? - spytał Neri.- Dostała dziesięć miligramów valium, więc raczej nieprędko - odpowiedział Prek.- Anawet gdy się zacznie budzić, będzie porządnie przymulona.W razie potrzeby zawszemożemy zrobić jej kolejny zastrzyk.Buda nie odebrał.- Jest piękna - stwierdził Neri.- Nasz młody przyjaciel właśnie mi opowiadał, co chciałby z nią zrobić - wyjaśniłGenti.- Chyba moglibyśmy wszyscy po kolei się zabawić, miło by było też popatrzeć.Comyślisz, Prek? Powinniśmy byli skorzystać z okazji już wczoraj wieczorem w jej pokoju.- Wolę, jak moje dziewczyny nie leżą jak kłoda - odpowiedział Prek.- Poza tympalcem jej nie tkniemy, dopóki Buda nie potwierdzi, że można ją zlikwidować.Pamiętajcie,że ma albańskie nazwisko.Musimy mieć pewność, że nie znieważymy czyjegoś honoru, jeśliwiecie, o czym mówię.- Och, daj spokój, Prek - zaoponował Genti.- Jakie jest prawdopodobieństwo? W tejokolicy mieszka ćwierć miliona Albańczyków, a laska aż rwie oczy.Nigdy jeszcze niewidziałem, żeby któryś z naszych ludzi miał równie wartą grzechu krewną.Na pewno niewygląda na twoją siostrę.Genti i Neri się roześmiali.Prek nie.Miał przeczucie, że będą kłopoty, choć do tejpory wszystko szło jak po maśle.Obaj koledzy siedzieli naprzeciwko siebie na oddzielnych sofach.Neri wyglądał jakpies na widok suki w rui.Popatrywał to na nieprzytomną Pię, to na Gentiego, przekonany, żestarszy kolega podziela jego seksualny zapał względem dziewczyny.Genti Hajdini mniejwięcej w tym samym czasie zaczynał w klanie i w podobnym tempie awansował w jegostrukturach co Prek, ale to temu drugiemu Buda bardziej ufał i powierzał poważniejszezadania.Prek dostawał więcej kasy niż Genti i pod nieobecność Budy to on przejmowałdowodzenie.Choć rzadko dochodziło między nimi do otwartych konfliktów na tym tle,wiedział, że Genti nie jest tym zachwycony, a w chwili obecnej czuje jeszcze urazę wzwiązku z tym, że nie dane mu było poszaleć z Pią poprzedniego wieczoru.- Młody dobrze się dzisiaj spisał.- Genti wskazał na Neriego i wykonał odgłosimitujący strzał.Obaj się znowu roześmiali, potem Genti spojrzał na Preka.- Chyba zasłużyłna nagrodę.Wszyscy zasłużyliśmy.Zaległa ciężka cisza.- A w ogóle to kto zrobił cię szefem? - spytał Neri cicho.Prek popatrzył po twarzachkolegów.Neri siedział w tej samej czarnej kurtce, którą miał na sobie podczas akcji, i Prekzakładał, że w jej wewnętrznej kieszeni nadal znajduje się pistolet.O ile wiedział, Genti teżmógł być uzbrojony.Jego własny pistolet leżał w schowku w samochodzie.A co jeśli tamcizmówią się i go zlikwidują? W tym gangu nie do takich rzeczy już dochodziło.Przeniósłwzrok na młodego i wytrzymał jego jawnie impertynenckie spojrzenie.- Buda powiedział, że gdy jego nie ma, ja rządzę.Pia jęknęła.- Słuchajcie, dupki! Polecenie było wyrazne: Mamy czekać, dopóki się nie wyjaśni,czy dziewczyna nie jest z kimś spokrewniona.Co jeśli się z nią zabawicie, a szef się dowie,że to czyjaś córka albo siostrzenica? Wyjdzie na jaw, że nie byliście w stanie utrzymaćfiutków w gaciach.Jej wujek lub ojciec wściekną się na Budę, a wtedy Buda wścieknie się nawas.- Jest nieprzytomna - obstawał przy swoim Neri.- Nie jarzy.Nawet się nie zorientuje.To takie marnotrawstwo.Niemal zbrodnia.- Zorientuje się, dupku.- Dziewczyny cię już nie pociągają, Prek?Teraz Prek spiorunował wzrokiem Gentiego.Wiedział, że ostatnia uwaga miała gorozjuszyć, ale postanowił ją zignorować.- Dziewczyna jest ładna, bez dwóch zdań, ale ładnych dziewcząt jest na pęczki.- Nie widzę żadnej innej w tym pokoju - powiedział Neri.Patrzył na Gentiego wnadziei, że go poprze.- Nie chcesz być przyczyną wojny.Zaufaj mi.- Niestety, on ma rację - oznajmił Genti.Wstał z sofy i podszedł do Preka.Objął go iprzyjacielsko potrząsnął.- Tylko się wygłupiamy, stary.Ale jeśli Buda da zgodę, Neri będzie mógł się z niązabawić, okay? Może ja też skorzystam, czemu by nie? - Podszedł do Pii i uniósł palcemwskazującym jej spódnicę.- Milutka, bardzo milutka, nie? Co wy na to?- Ja na to, że jej nie dotkniemy, dopóki Buda nie powie, że dziewczyna idzie doodstrzału.Wtedy będziecie mogli z nią zrobić, co wam się żywnie podoba.A na raziepomóżcie mi ją stąd wynieść, żeby was nie kusiło.Zachowujecie się jak dwa szczawie.-Podszedł do dziewczyny i chwycił ją za nogi.- No? Pomóżcie mi.Genti i Neri złapali dziewczynę za ramiona i zanieśli do sypialni.Tam rzucili ją nałóżko.- No, a teraz ją tu zostawcie.- Prek pokazał kolegom, by wrócili do bawialni.Idąc zanimi, zastanawiał się, dlaczego Buda się nie odzywa.Rozdział 56Weehawken, New Jersey 25 marca 2011, 20.48- No to, Berti, co z tą Grazdani? - spytał Buda.- Któryś z twoich chłopców może być znią spokrewniony? Słyszałem, że dziewczyna ma dwadzieścia kilka lat i jest piękna.Prawdziwa ślicznotka.Berti Ristani siedział za biurkiem w swoim biurze w niewielkim przemysłowymbudynku w Weehawken.Na blacie leżał stos katalogów, pod ścianami znajdowały się regałyna segregatory, a z tyłu szafka na rysunki techniczne i plany architektoniczne.Pomieszczeniewyglądało jak miejsce pracy szanowanego przedsiębiorcy budowlanego.I rzeczywiście Bertiniewątpliwie był przedsiębiorcą, choć nie wszystkie jego przedsięwzięcia polegały nabudowaniu.Opadł teraz na oparcie, rama krzesła zaskrzypiała głośno pod ciężarem jegoogromnego cielska.Na rumianej twarzy z popękanymi naczynkami wykwitły bruzdy, gdyzastanawiał się nad pytaniem Budy.- A tak, ta sprawa, z którą przychodzisz
[ Pobierz całość w formacie PDF ]