[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Muszę iść powiedziała.- Will, Jem i Cecily.walczyli z potworem.To cośzabiło męża Tatiany Blackthorn.Musiałam doprowadzić ją do powozu, bo była bliskaomdlenia.Nastała cisza.- Tessa przemówił Henry dziwnym głosem, a ona odwróciła się, by na niegospojrzeć.Henry zastygł w połowie wykonywania sobie iratze na wnętrzu ramienia.Wpatrywał się w ścianę przed sobą; tę, o której Tessa wcześniej myślała, że jestpokryta plamami.Teraz dostrzegła, że nie był to przypadkowy bałagan.Na tapeciewidniały litery, każda na stopę wysoka, wypisane czymś, co wyglądało jakwyschnięta czarna krew.DIABELSKIE MASZYNY NIE MAJ LITOZCI.DIABELSKIE MASZYNY NIE %7łAAUJ.DIABELSKIE MASZYNY S NIEOGRANICZONEJ ILOZCI.DIABELSKIE MASZYNY NIGDY NIE PRZESTAN PRZYBYWA.I pod bazgrołami było ostatnie zdanie, które ledwo dało się odczytać, jakbyautor tracił czucie w rękach.Wyobraziła sobie Benedicta zamkniętego w tym pokoju,powoli odchodzącego od zmysłów i piszącego te słowa własną czarną krwią.NIECH BG ZLITUJE SI NAD NASZYMI DUSZAMI.***Robak zanurkował w dół, a Will przetoczył się po ziemi, ledwo unikając jegokłapiących zębów.Uklęknął, potem podniósł się na nogi i obiegł podłużne cielskorobaka, aż dotarł do jego niszczycielskiego ogona.Obrócił się i ujrzał demonanachylającego się nad Gideonem i Gabrielem niczym kobra, chociaż ku jegozaskoczeniu potwór zdawał się zastygnąć, syczał, lecz nie atakował.Czy rozpoznał swoje dzieci? Czuł coś do nich? Nie dało się tego stwierdzić.Cecily była w połowie drzewa, wspinając się na jego gałąz.Licząc na to, żezmądrzeje i tam zostanie, Will obrócił się w stronę Jema i uniósł dłoń tak, by jegoparabatai mógł go zobaczyć.Dawno temu wypracowali zestaw gestów, któregoużywali, by porozumiewać się w czasie walki w momencie, gdy nie słyszeli swoichgłosów.Oczy Jema błysnęły zrozumieniem i rzucił w jego stronę swoją laskę.Wprostym locie dotarła do Willa, który złapał ją jedną ręką i przekręcił rączkę.Wysunąłsię sztylet i Will opuścił go szybko i mocno, zanurzając go w grubej skórze potwora.Robak szarpnął się do tyłu i zawył, kiedy Will znów uderzył, odcinając mu ogon.Benedict zaczął się rzucać, kiedy z rany trysnęła czarna ciecz, pokrywając Willa.Rzucił się w bok z krzykiem i poparzoną skórą.- Will! - Jem ruszył w jego stronę.Gideon i Gabriel cięli robaka w głowę,robiąc wszystko, co w ich mocy, by skupić na sobie jego uwagę.Kiedy Will wolnąręką wycierał parzącą ciecz z oczu, Cecily zeskoczyła z drzewa i wylądowała prostona grzbiecie demona.Zszokowany Will upuścił laskę Jema na ziemię.Nigdy wcześniej mu się to niezdarzyło, nigdy nie upuścił broni w czasie walki, ale teraz jego mała siostrzyczkatrzymała się z grozną determinacją grzbietu robaka, niczym mała pchła uczepionapsiej sierści.Wpatrywał się z przerażeniem, jak Cecily wyciąga sztylet ze swojegopasa i wbija go zamaszyście w ciało demona.Co ona sobie myśli? Jakby mały sztylecik mógł zabić demona tych rozmiarów.- Will, Will mówił Jem do jego ucha zniecierpliwionym głosem i Will zdałsobie sprawę, że wypowiedział to na głos.Na Anioła, teraz głowa robaka obracała sięw stronę Cecily z otwartą paszczą, ogromną i wypełnioną zębami.Cecily puściła sztylet i zsunęła się z ciała demona.Jego szczęki minęły ją nagrubość włosa i zacisnęły się na jego własnym korpusie.Wypłynęła czarna posoka, arobak szarpnął głową do tyłu i zawył niczym cierpiąca zjawa.Na boku miał ogromnąranę, a z zębów zwisały mu strzępki własnego mięsa.Kiedy Will się tylko wpatrywał,Gabriel uniósł łuk i wypuścił strzałę.Poleciała w stronę celu i zanurzyła się w jednym z nieosłoniętych powiekąoczu robaka.Stwór cofnął się, a potem jego głowa poleciała do przodu, kurcząc się izwijając, w końcu znikając, co spotykało wszystkie umierające demony.Auk Gabriela upadł ze stukotem na ziemię, lecz Will ledwie to usłyszał.Zdeptana ziemia była pokryta krwią z poranionego ciała robaka.W środku tegowszystkiego Cecy podnosiła się na nogi, krzywiąc się na nadgarstek wygięty poddziwnym kątem.Will nawet się nie zorientował, że biegnie w jej stronę zdał sobie z tegosprawę, kiedy poczuł na ramieniu hamującą rękę Jema.Odwrócił się dziko w stronęswojego parabatai.- Moja siostra.- Twoja twarz odparł Jem z niewiarygodnym spokojem, zważając na całąsytuację.- Jesteś cały pokryty krwią demona, William, i ona cię parzy.Muszę cinarysować irazte dopóki obrażenia da się odwrócić.- Puść mnie nalegał Will i chciał się odsunąć, ale chłodna dłoń Jema trzymałajego kark.Nagle poczuł parzącą stelę na swoim nadgarstku i ból, którego do tej porynie czuł, zaczął maleć.Jem puścił go, sam sycząc z bólu, kiedy trochę czarnej krwidotknęło jego palców.Will zatrzymał się, niezdecydowany, ale Jem machnął na niegoręką, sam przykładając stelę do dłoni.To był jedynie moment zwłoki, lecz w momencie, kiedy Will dotarł do swojejsiostry, Gabriel już tam był.Jego dłoń była pod podbródkiem Cecily, a on zielonymioczami wpatrywał się w jej twarz
[ Pobierz całość w formacie PDF ]