[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Silas wyczuł, żedziewczynie musiało się przydarzyć cośnaprawdę okropnego, bo trzęsła się cała, a stróji włosy miała w nieładzie.– Zostaw nas same, dobrze? – Rosepopchnęła go ku drzwiom.– Jak dowiesz się, kto to był – mruknąłgroźnie Silas – powiedz mi, a ja.– Wiem, rozsiekasz go – dokończyła,ogarniając zakochanym spojrzeniem swojegodzielnego żołnierza.– Ale najpierw zobaczę, o cochodzi.Rozróba z bronią nie jest najlepszymwyjściem.Mercy opowiedziała całą historię, co chwilęspazmatycznie szlochając.Zaczęła od kłótni zKitem i tego, że w niedzielę nie zjawił się jakzwykle na brzegu.Potem przyszła kolej naniechcianego kawalera, podsuniętego jej przezojca, i spacer, kiedy wydarzyło się to najgorsze.– Co on ci zrobił, Mercy? – zapytała Rose znieskrywanym niepokojem.– Chyba nie.–Urwała, bojąc się nazwać rzecz po imieniu.– Całował mnie – Mercy chlipnęła – i to byłookropne.Nie tak jak Kit.Próbował macać mniepod spódnicami i dotykać moich.moichpiersi, ale walnęłam go w uszy, tak jak ty torobiłaś, kiedy kłóciłam się z Edwinem, jakbyliśmy mali, tylko o wiele mocniej, a potemchciałam mu wydrapać oczy.– Rozumiem.– Rose odetchnęła z ulgą, żenie potwierdziły się jej najgorsze obawy.– Kiedy puścił mnie na chwilę, zagroziłammu tym – powiedziała Mercy, pokazując dębowąlagę.– Wtedy odstąpił.Teraz żałuję, że niespuściłam mu lania, zanim odeszłam.Rose dziękowała Bogu, że ten drań nie byłpotężniejszymibardziejgwałtownymmężczyzną.Wówczas sprawa skończyłaby siędla Mercy o wiele gorzej.– Och, kochanie, musimy ci pomóc, żebyśjak najszybciej wyszła za Kita, zanim zjawi siękolejny zakłamany purytanin, który będzie cięuważał za łatwą zdobycz.– Ale Kit już mnie nie chce.– Mercy zmięław dłoni mokrą od łez chusteczkę.–Głupstwagadasz!Wiadomo,żekochankowie często się kłócą, ale dzięki temucoraz lepiej się docierają.Każda para musiprzez to przejść.Rose przypomniała sobie kilka burz zpiorunami, które przeżyła z Silasem od chwili,kiedy się do niego wprowadziła.Lecz to tylkododawało smaku ich znajomości.Niestety, jejmłodziutka siostrzenica była jeszcze na etapie,kiedy się myśli, że z powodu jednej kłótni zawalisię cały związek – ba, cały świat!Słowa pocieszenia nie docierały do Mercy.Jejmyślibezustanniekrążyływokółnieporozumienia z Kitem.– Ale kłótnia może także doprowadzić dorozstania, prawda?Trudno było zaprzeczyć.Rose nie znała Kitaaż tak dobrze, by mieć pewność, że wytrwapomimoprzeciwności.Choćjakdotądpostępowanie młodego aktora bardzo jej siępodobało.– Nie poddawaj się tak szybko, Mercy.Zaczekaj, aż znów będziesz mogła porozmawiaćz Kitem.Uważam, że jesteś mu winnaprzeprosiny.Mercy otarła policzek wierzchem dłoni,rozmazując łzy.– Ale ja naprawdę myślałam, że to nie jesttak.no wiesz, pomiędzy kobietą a mężczyzną.Jakże się myliłam! Nawet pobożny człowiekważy się obłapywać dziewczynę w biały dzień.Ito syn pastora!Rose mądrze ukryła uśmiech.Niewiedzy,biorącej się z niewinności, nie należywyśmiewać.Przyjdzie dzień, kiedy Mercy samasię przekona, że bliskość dwojga ludzi to nietylko ulotne pocałunki, sławione przez poetów.– Dlatego najbezpieczniejsza będziesz zKitem.Powoli wprowadzi cię w miłosne sprawy inie dopuści, żeby zdarzyło się coś takiego jakdzisiaj.A teraz chodź.Najwyższy czas, żebymporozmawiała z twoim ojcem.Trzeba wyrwać cięz łap pastorowego synalka, bo inaczej Silasnaprawdę będzie musiał go rozsiekać.Mercy cofnęła się odruchowo, a na jejtwarzy wykwitł rumieniec wstydu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]