[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Każdy inny będzie lepszy. odparła Katerin i pomyślała, że już wie, kto będzienastępnym władcą Eriadoru, ale nie widziała powodu, by o nim wspominać akurat teraz..niżten skumany z demonami czarnoksiężnik.Lepszy od człowieka, który zaprasza na swój dwórcyklopów i mianuje ich osobistą Gwardią Pretoriańską.Słuchający wciąż kiwali głowami, a gdy Katerin zerknęła na Olivera, zauważyła, że i onprzytakuje z uśmiechem.Całkiem z siebie zadowolona, zwróciła się bezpośrednio do Gretel,pragnąc, by ta coś odpowiedziała.W tym momencie do chatki wpadł mężczyzna w średnim wieku, o czarno-białych włosachi rumianej twarzy z kilkudniowym zarostem.Miał wybałuszone oczy i był zasapany. Widziałeś je odezwała się Gretel, bardziej stwierdzając fakt niż zadając pytanie. Rzucają kotwicę osiem kilometrów stąd, na południu wyjaśnił nowo przybyły. Zablisko lądu, żeby żeglować w ciemności. Okręty? zagadnęła Katerin.Mężczyzna spojrzał z zaciekawieniem i na nią, i na Olivera.Potem obrócił wzrok na Gretel,która skinęła ręką, by kontynuował. Cała przeklęta flota Avon odparł. Co najmniej pięćdziesiąt? dopytywała się Katerin. Ja bym powiedział, że jakieś siedemdziesiąt, pani rzekł. Są duże i mocno zanurzone.Katerin znowu popatrzyła na Gretel.Zdumiewało ją, z jakim spokojem przyjmuje złe wieścii ta stara kobieta, i wszyscy zgromadzeni.Uśmiech Gretel dodawał otuchy, był całkowicierozbrajający.Kiedy komendantka kiwnęła głową, Katerin doszła do wniosku, że ma jużodpowiedz. Wy dwoje zostaniecie z Phelpsim Dozierem zawyrokowała Gretel. Na Horyzoncie ,zacnej starej łajbie.Dozier, najstarszy uczestnik zebrania, być może najstarszy człowiek, jakiego Katerinkiedykolwiek widziała, podszedł do niej i podniósł wełnianą czapkę, szczerząc w uśmiechu jedenząb. Teraz pływa głównie po przystani powiedział niemal przepraszającym tonem. Każę mojemu chłopakowi, żeby zadbał o wasze konie rzekła Gretel.Jej ton sugerował, że spotkanie zbliża się do końca.Kilkanaście osób powstało, przeciągnęłosię, żeby nie czuć odrętwienia, i ruszyło do drzwi.Na dworze zapadła już chłodna, mroczna noc,której towarzyszył pojękujący wiatr. Musimy przygotować wiele rzeczy usiłowała wtrącić Katerin, ale Gretel uciszyła ją. Mieszkańcy Port Charley poczynili te przygotowania na wiele lat przed twoiminarodzinami, droga dziewczyno upierała się stara komendantka portu. Mówiłaś, żepotrzebujecie tygodnia, a my wiemy, jak go wam zaoferować. Głębokość przystani? zapytała Katerin, rozglądając się.Nie wątpiła w słowa Gretel, alenie mogła uwierzyć, że można tak beztrosko reagować na siedemdziesiąt okrętów wojennychz Avon. Płytka odparł stary człowiek przy palenisku, ten, który wydał się znajomy Oliverowi.Okręty będą miały do dyspozycji tylko ostatnie kilkanaście metrów dwóch najdłuższychpomostów.A taki odcinek można łatwo zniszczyć.Niziołek zauważył, że sposób mówienia tego mężczyzny różni się od dialektu pozostałychuczestników, ale ta obserwacja jeszcze bardziej zbiła go z tropu.Uświadomił sobie, że powinienznać tego człowieka, ale z jakiegoś powodu, jakby coś weszło do jego umysłu i wykradło mupamięć, nie mógł go sobie przypomnieć.Dał spokój tym myślom cóż innego mógł zrobić i wyszedł razem z Katerin i PhelpsimDozierem. Horyzont był zacumowany blisko brzegu, na następnym pomoście.Phelpsi wpuściłgości do ładowni, która była zaskakująco dobrze wyposażona i wygodna w porównaniu z innymistarymi, raczej nie nadającymi się do żeglugi łajbami. Kładzcie się spać zaproponował stary Dozier, rzucając im poduszki z szafy.Potem skinąłgłową i ruszył do drzwi. Dokąd idziesz? zagadnął Oliver, zdezorientowany, gdyż myślał, że to jest dommężczyzny.Dozier zaniósł się nieco lubieżnym śmiechem. Gretel pozwoli mi dzisiaj zostać u siebie na noc powiedział.Jeszcze raz uchyliłwełnianego kapelusza. Do zobaczenia o świcie.I poszedł.Oliver zaś ukłonił się w stronę drzwi, mając nadzieję, że gdy będzie w jego wieku,także nie zabraknie mu werwy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]