[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Najbardziej martwiłam się reakcją Chrisa.Mimo że nie był w mojej grupie, wiedziałam, że w Klasztorzeniewiele się ukryje.Kiedy po terapii powlokłam się do jadalni, zjawił się przy mnie z szybkością błyskawicy. Słyszałem, że dziś strasznie cię schlastano. Uśmiechnął się.Zwykle w jego obecności rozkwitałam niczym pąk w słońcu, teraz jednak miałam ochotę uciec.Bardzo sięwstydziłam.Kiedy usiłowałam mu wytłumaczyć, że to wszystko stek bzdur, roześmiał się tylko. W porządku, Rachel, i tak cię kocham  powiedział.Tej nocy w łóżku odgrywałam w głowie taśmy zobu sesji.Byłam załamana z powodu Luke'a i że wszystko już skończone.Kiedy jednak przypomniałam sobie strasz-ne, niegodziwe, bolesne rzeczy, które wygadywali Luke i Brigit, mój smutek zmienił się w gniew.Furia rosła i bul-gotała, nabrzmiewała i tryskała.Nie mogłam spać, bo w wyobrazni wciąż prowadziłam rozmowy, w których przy-gważdżałam tych dwoje pogardliwymi, celnymi uwagami.W końcu, choć bałam się złego humoru Chaquie, obu-dziłam ją.Musiałam z kimś porozmawiać.Na szczęście była zbyt nieprzytomna, żeby dać upust swojej zrzędliwo-ści.Kiedy siedziała, mrugając jak królik w świetle reflektorów, ja skrzeczałam, jaka czułam się upokorzona.Przy-rzekłam też, że prędzej czy pózniej zemszczę się na Luke'u i Brigit. Jak sobie dałaś radę, kiedy Dermot przyjechał tu jako twoja UDO?  zapytałam z dzikim błyskiem oku. Szalałam. Ziewnęła. Potem Josephine powiedziała mi, że wykorzystuję swój gniew, aby uniknąćodpowiedzialności za tę sytuację.A czy teraz mogę już iść spać? Proszę?Wiedziałam, że następnego dnia zostanę przesłuchana na grupie przez Josephine.RLT Widziałam, jak robiła to Neilowi, Johnowi Joemu, Mike'owi, Misty, Vincentowi i Chaquie.Nie zamierzałapotraktować mnie inaczej, chociaż byłam inna.No jasne, od razu na mnie wsiadła. Wczoraj Luke i Brigit odmalowali niezbyt piękny portret ciebie i twojego życia, prawda?  zaczęła. Luke Costello nie jest człowiekiem, który mógłby odmalować mój obiektywny portret  oświadczyłamze znużeniem. Wiesz, jak to jest kiedy romans dobiega końca. No to dobrze, że towarzyszyła mu Brigit  wtrąciła Josephine gładko. Z nią chyba nie miałaś roman-su? Brigit też gadała bzdety. Z irytacją zaczęłam opowiadać o ambicji i promocji Brigit. Zamknij się. Josephine uciszyła mnie rozzłoszczonym spojrzeniem. Nigdy nie twierdziłam, że nie brałam narkotyków. Zmieniłam taktykę. Nawet bez narkotyków to nie był szczególnie piękny portret.Nie bardzo wiedziałam, o co jej chodzi. O twoją nieuczciwość, samolubność, nielojalność, płytkość i niestałość  wyjaśniła.A, o to. Twój nałóg to tylko wierzchołek góry lodowej, Rachel  powiedziała. Bardziej interesuje mnie oso-ba, którą opisali.Wiesz, ktoś pozbawiony jakiejkolwiek lojalności, ktoś, kto ignoruje swojego chłopaka w obecnościosób, którym usiłuje zaimponować.Ktoś tak płytki, że ocenia wszystkich po wyglądzie, nie zwracając uwagi na ichprzyzwoitość.Tak samolubny, że kradnie, nie zastanawiając się wcale, jak to wpłynie na okradzionego.Kto w ostat-niej chwili zawodzi współpracowników i pracodawcę.Ktoś z pokręconą, wykrzywioną hierarchią wartości.Z takmałym rozeznaniem własnej tożsamości, że zmienia akcent w zależności od tego, z kim rozmawia.I tak ciągnęła.Za każdym razem, kiedy kończyła zdanie, sądziłam, że dobiegł już finał przemowy, ale gdzietam.Usiłowałam się wyłączyć. To cała ty, Rachel  podsumowała w końcu. Jesteś tą amorficzną, bezkształtną ludzką istotą.%7ładnejlojalności, żadnej integralności, nic.Wzruszyłam ramionami.Z jakiegoś powodu to do mnie nie trafiało.Poczułam ukłucie triumfu.Josephine popatrzyła na mnie z pogardą. Wiem, że wkładasz całą swoją energię w to, żeby się nie załamać w mojej obecności. Skąd wiedziała?"  zastanawiałam się z niepokojem. Nie jestem twoim wrogiem, Rachel  ciągnęła. Twoim prawdziwym wrogiem jesteś ty sama i to sięnie zmieni.Wyjdziesz dziś z tego pomieszczenia przekonana, że jesteś wspaniała, bo nie otworzyłaś się przede mną.Ale to wcale nie zwycięstwo, to porażka.Nagle poczułam się potwornie zmęczona. Powiem ci, dlaczego jesteś taką okropną osobą, chcesz?  zapytała. Chcesz?  powtórzyła, kiedynie odpowiedziałam. Tak  ledwie wydusiłam z siebie to słowo.RLT  Masz nieprawdopodobnie niską samoocenę  oświadczyła. We własnych oczach jesteś nikim [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •