[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie była pewna, czy rzeczywiściechce zostać dziennikarką, ale intrygowała ją możliwość pracyw mediach w charakterze wolnego strzelca.Pewnego dnia dosklepu przyszła sławna skrzypaczka Summer Zahova.Szukała akcesoriów do swojego instrumentu i tak od słowado słowa zaczęły ze sobą rozmawiać.Lily zapytała ją opowieść Dominika, na którą natknęła się w czasie podróży, io to, czy to Summer go do niej zainspirowała.Chciałapotwierdzić swoje przypuszczenia co do autora.Summer zdrwiącym uśmiechem przyznała, że istotnie, powieść napisałjej partner.Ta informacja była dla Lily wyzwoleniem, jakbyróżne części układanki wreszcie zaczęły do siebie pasować.Aby nagrodzić się za dobre stopnie, po egzaminach,wracając do domu Neila, Lily przeszła się po Covent Garden ikupiła prezent w eleganckim sklepie Seven Dials.Sobie, aletakże Neilowi. Rozpakuj zażądała.Sprzątnęła naczynia ze stołu wkuchni i postawiła na nim średniej wielkości pudełkoowinięte złotą folią. To dla mnie? Nie.Dla nas obojga.Pochylił się, podniósł pudełko i zważył w dłoniach; okazałosię zaskakująco lekkie.Potem zaczął ostrożnie rozwijać folię,żeby jej nie podrzeć.Lily nie mogła powstrzymać chichotu.Gdyby to ona dostała ten prezent, byłaby niecierpliwa ibezlitosna, rozszarpałaby opakowanie na tysiąc kawałków.W pierwszej chwili na widok czarnego skórzanego uchwytuNeil zmarszczył brwi.Chwycił mocno trzonek i wyswobodziłgo ze zwoju bibuły.Z pudełka jak węże wysunęły się długiepaski miękkiego zamszu; kiedy teatralnie machnął nimi,plasnęły cicho o blat stołu. Dla nas obojga, tak? Chcesz powiedzieć, że to dla ciebie,żebyś miała czym się nade mną znęcać? Uśmiechał się oducha do ucha. Nawet gdyby to była prawda, nie udawaj, że tego nielubisz. No dobrze, to co teraz? Szukaj dalej.Lily niecierpliwie wierciła się na krześle.Boże Narodzenie zNeilem musi być koszmarem, pomyślała, jeśli tak podchodzido każdego prezentu.Całą wieczność grzebał w bibułce, aż wkońcu wyciągnął z pudełka drugi pejcz. Dwa? spytał zdezorientowany. Zamierzaszwymachiwać dwoma naraz?Lily jęknęła, chwyciła oba pejcze i odwróciła je uchwytamido Neila.Jego twarz rozjaśniła się jak świąteczny poranek.Na obu uchwytach widniał wygrawerowany złotymiliterami napis: na jednym Jego , na drugim Jej.Takąsamą czcionką, jaką Neil miał wytatuowaną literę L napośladku. Pozwolisz mi używać tego na sobie? Tak odparła. Jeśli to mi się spodoba i jeśli tybędziesz tego chciał.Lauralynn, z którą Lily się zaprzyjazniła i która stała się kimśw rodzaju wspólniczki w zbrodni, zaprosiła ją pewnegopopołudnia na podwieczorek do hotelu Ritz i kazała jej sięubrać na tę okazję konserwatywnie.Lily prowokacyjniewybrała krótką spódniczkę w kratkę Burberry, sięgającązaledwie do połowy ud; nawet Neil rumienił się, kiedy wkładałają do wspólnej zabawy.Do tego włożyła wąską, białąwykrochmaloną bluzkę koszulową i krawat pożyczony zszuflady Neila.Podejrzewała, że miał go od szkołypodstawowej.Lauralynn przyszła w męskim garniturze o surowym kroju.Czuła, że wyglądają razem jak Flip i Flap.Portier skłonił się iuchylił czapki, kiedy przechodziły przez obrotowe drzwi dotłocznego hotelowego holu.Kilka osób odwróciło w ichstronę głowy, ale nikt nie podbiegł i nie zasugerował, żepowinny wyjść.Ritz hołdował zasadom dotyczącym ubioru,ale im dwóm udało się je sprytnie obejść.Lauralynn uwielbiała plotkować i zawsze miała jakieśinformacje o ludziach, z którymi się stykała.To, co mówiła,zwykle było rozkosznie wulgarne i zabawne, niedyskretne idowcipne.Lily lubiła jej towarzystwo i chętnie z niąrozmawiała.Lauralynn była trochę rozczarowana, że związekLily z Neilem skręcił w stronę pewnej równowagi razdominowało jedno, a raz drugie, zamieniali się rolamiwedług nastroju i upodobań.Wspomniała nawet, że kiedyśznała mężczyznę, z którym mogłaby osiągnąć podobnykompromis, ale jego związek z inną kobietą nie pozwolił sięujawnić jego skłonnościom do uległości. Kto to? spytała Lily wprost, ale Lauralynn nie chciałapowiedzieć. Znam go? naciskała zaintrygowana.Kolejnycień przesunął się za zasłoną jej życia. Znasz, ale nigdy ci nie zdradzę, o kogo chodzi. Zawsze psujesz zabawę narzekała Lily.Lauralynn wzięła do ust ostatnie ciasteczko, drugą rękąprzytrzymując piękną filiżankę z porcelany; wyglądała jakdama w każdym calu.Potem odstawiła filiżankę i uważniespojrzała na Lily tak, jakby wiadomość, którą zamierzała jejprzekazać, mogła okazać się niestosowna. Co? spytała w końcu Lily. Ona znowu otwiera klub. Naprawdę? W tym samym miejscu.Deweloper postanowił jednakpozbyć się tej nieruchomości, bo prawdopodobnie nie dostałpozwolenia na przebudowę i szanowna pani Haggardprzekonała swojego fotografa, wielkiego Graysona, żebywykupił budynek. Rany.Kiedy myślała o tym, co właśnie usłyszała, nagle wróciło doniej tyle wspomnień. Ciągle jeszcze się z nią nie skontaktowałaś? zdziwiłasię Lauralynn. Nie. Z Graysonem też nie? Też nie. Oni dobrze o tobie mówią.Lily się zawahała. Nie jestem pewna, czy jeszcze pasuję do ich świata wyznała. Bzdura, kochana, masz to we krwi.Już widzę ten błysk wtwoim oku.To część tego, kim jesteś.Lily czuła, że Lauralynn ma rację.Westchnęła i przysięgłasobie, że tym razem będzie inaczej.Dla niej i dla Neila. Otwierają w walentynki dodała Lauralynn. Załatwięwam obojgu zaproszenia.Ona planowała w związku z tym klubem coś zupełnieinnego.Dotarło to do niej podczas oglądania lokalu zurzędnikiem z wydziału architektury rady miasta.Głupek,myślała, kiedy facet zaczął nerwowo kaszleć.Wyobraziła gosobie, jak na czworakach, z obrożą na szyi kręci się natwardej podłodze; ilekroć się odzywał, miała ochotę szarpnąćza smycz.Ta fantazja zdecydowanie poprawiła jej humor.Może udałoby się namówić go, żeby włożył obrożę zćwiekami od wewnątrz.Patrzyła na jego podskakujące jabłkoAdama i myślała o ostrych kolcach na tej miękkiej indyczejszyi.Z zamyślenia wyrwał ją jego głos. Naprawdę nie sądzę, żeby to dało się zrobić. Niech pan nie będzie śmieszny odparła. Wszystkoda się zrobić.Zanim swingersi, którzy tymczasowo przejęli klub,zrezygnowali ze swojego projektu, zaczęli przebudowęsystemu podziemnych tuneli, które niczym pajęcza siećoplatały pierwotną piwnicę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]