[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kiedy David i Duncan zbliżyli się, żołnierze otworzyli drzwi, odsłaniającogromną salę z marmurowymi kolumnami, której podłogę pokrywały pięknie tkane dywany.Na ścianach wisiały gobeliny, napełniając komnatę dodatkowym ciepłem.Przedstawiałybitwy i ceremonie zaślubin, pogrzeby i koronacje.W komnacie było jeszcze więcej dworzani żołnierzy, którzy utworzyli szpaler.David z Duncanem podeszli do stóp tronu stojącego na podwyższeniu, na które prowadziły trzy kamienne stopnie.Na tronie siedział bardzo staryczłowiek.Na głowie miał złotą koronę, zdobioną czerwonymi kamieniami, która zdawała sięgo przytłaczać, a w miejscu, gdzie metal dotykał czoła, skóra była mocno zaczerwienionai otarta.Mężczyzna miał półprzymknięte oczy i oddychał bardzo płytko.Duncan przyklęknął na jedno kolano i schylił głowę.Pociągnął Davida za spodnie, byposzedł w jego ślady.David oczywiście nigdy jeszcze nie znalazł się w obecności króla i niewiedział, jak się zachować, więc usłuchał Duncana, zerkając zza grzywki na staruszka. Wasza Wysokość  powiedział Duncan. On już tu jest.Król poruszył się i otworzył szerzej oczy. Zbliż się  powiedział do Davida.David nie był pewien, czy ma wstać, czy pozostać na klęczkach i tylko się przysunąć.Niechciał nikogo obrazić ani wpakować się w tarapaty. Możesz wstać  powiedział król. Podejdz, chcę cię zobaczyć.David wstał i podszedł do podwyższenia.Król skinął na niego pomarszczonym palcemi David wszedł na schody.Stanął tuż przed królem, który pochylił się z wielkim wysiłkiemi chwycił go za ramię, opierając się o niego niemal całym ciałem.Prawie nic nie ważyłi David przypomniał sobie wyschnięte szczątki rycerzy w Cierniowej Fortecy. Przebyłeś długą drogę  powiedział król. Niewielu ludziom udało się osiągnąć tyle,ile tobie.David nie wiedział, co odpowiedzieć. Dziękuję jakoś nie pasowało do sytuacji, a pozatym nie był szczególnie z siebie dumny.Roland i Leśniczy nie żyli, a gdzieś na drodze,przykryte śniegiem, leżały ciała dwóch złodziei.Zastanawiał się, czy król też o nich wie.Bowiedział zaskakująco sporo jak na kogoś, kto traci władzę nad swoim królestwem. Cieszę się, że tu jestem, Wasza Wysokość  zdecydował się powiedzieć.Wyobraziłsobie, jak dumny musi być duch Rolanda z tego przejawu dyplomacji.Król uśmiechnął się i skinął głową, jakby nie dopuszczał myśli, że może nie cieszyć sięz jego towarzystwa. Wasza Wysokość  powiedział David  powiedziano mi, że możecie mi pomóc wrócićdo domu.%7łe Wasza Wysokość ma księgę, a w niej.Król podniósł pomarszczoną rękę, poznaczoną plątaniną fioletowych żyłek i brązowychplam. Wszystko w swoim czasie  odparł. Wszystko w swoim czasie.Na razie musisz cośzjeść i odpocząć.Rankiem znów porozmawiamy.Duncan zaprowadzi cię do twojej kwatery.To niedaleko stąd. Z tymi słowami zakończyła się pierwsza audiencja Davida u króla.Wycofał sięz podwyższenia, bo sądził, że odwrócenie się tyłem do króla może zostać uznane zaniegrzeczne.Duncan skinął głową z aprobatą, po czym wstał i skłonił się królowi.Poprowadził Davida do małych drzwi na prawo od tronu.Znajdowały się tam schody wiodącena galerię nad salą tronową i po chwili David znalazł się w jednej z komnat.Była ogromna,z wielkim łożem, stołem i sześcioma krzesłami stojącymi na środku, kominkiem w drugimkońcu i trzema małymi oknami wychodzącymi na rzekę i prowadzącą do zamku drogę.Nałożu leżały ubrania na zmianę, a na stole czekało jedzenie: gorący kurczak, ziemniaki, trzyrodzaje jarzyn i świeże owoce na deser.Był też dzbanek z wodą i kamienny garnek z czymś,co pachniało jak grzane wino.Przed kominkiem stała duża wanna, a taca z gorącymi węglamipodgrzewała wodę. Posil się do woli, a potem idz spać  powiedział Duncan. Przyjdę po ciebie rano.Jeślibędziesz czegoś potrzebował, zadzwoń dzwonkiem przy łóżku.Drzwi nie będą zamknięte naklucz, ale proszę, żebyś nie opuszczał komnaty.Nie znasz zamku i nie chcemy, żebyś sięzgubił.Duncan skłonił się i wyszedł.David zdjął buty.Zjadł niemal całego kurczaka i większośćowoców.Spróbował też grzanego wina, ale nie bardzo mu smakowało.W niewielkiej szafceprzy łóżku znalazł drewnianą ławeczkę z wyciętą dziurą, która służyła jako toaleta.Wydobywał się z niej okropny smród, którego nie były w stanie zdusić nawet bukietykwiatów i ziół wiszące na haczykach na ścianie.David załatwił potrzebę jak najszybciej,przez cały czas wstrzymując oddech, a potem szybko wyszedł i zamknął za sobą drzwi.Dopiero wtedy głęboko odetchnął.Zdjął ubranie i umył się w wannie, a potem włożyłsztywną bawełnianą koszulę nocną.Zanim położył się do łóżka, podszedł do drzwi komnatyi cicho je otworzył.W znajdującej się poniżej sali tronowej nie było już straży, król teżwyszedł.Jeden ze strażników spacerował jednak po galerii tyłem do niego, a po drugiejstronie dojrzał drugiego [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •