[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wręczprzeciwnie, patrzyła na niego rozpromieniona, jakby właśnie ofiarowała mu jakiś wspaniały dar.Chase zauwa\ył jej pełne zapału spojrzenie i westchnął.To jednak nie są halucynacje.To dzieje się naprawdę.Szlag by to najjaśniejszy, co ja mam terazzrobić?Przecie\ ta dama nie spodziewa się chyba, \e uwierzy w takie banialuki.A nawet gdyby naprawdęstracił pamięć i dał się nabrać na tę nieprzekonującą historyjkę, to co, jej zdaniem, powinno się stać,gdy pamięć odzyska?Kiedy Chase miał dziesięć lat, jego młodszy brat, Devon, spadł z konia, skacząc przez wyjątkowopaskudny płot podczas jakiegoś zwariowanego polowania.Ocknąwszy się, przez niemal cały dzieńnie pamiętał, kim jest.27 Dla Chase'a i jego starszych braci, kiedy ju\ przekonali się, \e Devonowi nic nie jest, a tylko mamętlik w głowie, wydarzenie to stało się zródłem wielkiej radości.Bez wiedzy rodziców zakradali siędo pokoju, gdzie le\ał, i usiłowali wmówić mu, \e w rzeczywistości jest synem - z nieprawego lo\a -koniucha, wielkiego, przysadzistego parobka z krzywym spojrzeniem i okropną blizną na twarzy.Ale\ była awantura, kiedy ich na tym przyłapano; wszyscy musieli za karę uprzątać gnój ze stajnipod surowym okiem tego\ koniucha, ale mimo to było warto.Pani Ward podeszła do okna, pod którym, w powoli rozszerzającym się paśmie słońca, stało krzesło.Przyciągnęła to krzesło do łó\ka, odwróciła w stronę Chase'a, a potem usiadła.Spódnica jej wydęłasię i opadła, a ona utkwiła wzrok w twarzy rannego.Chase po\ałował, \e tak postąpiła.Ao\e było dosyć wysokie, a pani domu nie bardzo.Siedząc nakrześle, wpatrywała mu się teraz prosto w twarz szeroko otwartymi oczami, nawet powiekami przytym nie mrugała, jakby podjęła mocne postanowienie, \e nigdy nie odwróci wzroku.St.John od-chrząknął, zastanawiając się, od czego zacząć.- Pani, obawiam się, \e nastąpiła jakaś pomyłka.- O, nie! Jest pan kapitanem Frakenhamem, chocia\ pan tego nie pamięta.- Naprawdę nim jestem?- O, tak! - Pokiwała głową z taką energią, \e koronkowy czepeczek o mało jej nie zleciał.- Znampana ju\ od dawna.Chase uniósł w górę brwi.- Od jak dawna?- Od bardzo dawna! Mo\na by chyba powiedzieć, \e znam pana dłu\ej ni\ ktokolwiek inny.Wydawała się niezachwianie ugruntowana w przekonaniu, \e uda jej się wmówić w swego gościa, i\jest tym jakimś wspaniałym kapitanem; Chase niemal poczuł skruchę, \e wie, kim jest naprawdę.Dziwne, chocia\ próbowała go omamić, nie potrafił uwierzyć, by rzeczywiście miała być kimśniegodnym zaufania - a przynajmniej nie na co dzień.Posiadała tak pogodny charakter, \e musiałabyć szczera.A do tego, uczciwie mówiąc, wcale nie umiała dobrze kłamać.Ale co, na Boga, chciała przez to oszustwo osiągnąć?- Pani, porozmawiajmy mo\e lepiej otwarcie.Pani Ward zamrugała powiekami raz.Potem drugi.Następnie odchrząknęła.- Otwarcie?- Twierdzi pani, \e jestem tym.kapitanem Frakenhamem?- Tak.- Który jest zaręczony z pani córką?- Tak.- A więc dlaczego pani córka zachowywała się w taki sposób, jakby mnie nigdy przedtem na oczynie widziała?- Och, zna pan Harriet! - powiedziała niefrasobliwie pani Ward.- Potrafi być czasami trochę uparta.Chase przypomniał sobie stanowczy wykrój ust panny Harriet i pomyślał, \e pani Ward chyba trochęza bardzo bagatelizuje tę cechę córki.Pani Ward poło\yła mu dłoń na rękawie.- Panie kapitanie, niedawno odniósł pan powa\ne obra\enia i wcale nie jestem zachwycona, \e ju\składam tak cię\kie brzemię na pana ramiona.Ale Garrett Park znalazł się w tragicznym poło\eniu.Chase oparł głowę o poduszkę.Teraz się dowie - z jakiego powodu ta dama chce, by był kimś, kimnie jest.- Na ile tragicznym?Uśmiechnęła się do niego z za\enowaniem.- Bardzo.Ale wszystko układało się niezle, dopóki w banku nie zaczął pracować pan Gower.Chocia\ wspominałam mu o pana istnieniu i o funduszach, które pan zapewni.- Funduszach?- Zyski z \eglugi.Wie pan, jest pan bardzo dobrym kapitanem.- Miło mi to słyszeć.- Tak sądziłam - powiedziała, nieświadoma jego sarkazmu.- Chocia\ pan istnieje, pan Gower nieprzestaje nas niepokoić.Wargi Chase'a drgnęły [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •