[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Jedzie? Nie jedzie? Jedzie rzekÅ‚, Å›miejÄ…c siÄ™, ojciec. Król sam mu powiedziaÅ‚, że powinien siÄ™ rozerwaćpo pracy.Rozumiesz mnie? rozÅ›miaÅ‚ siÄ™. Nadzwyczaj zrÄ™cznie rzecz byÅ‚a osnuta.Nigdybym siÄ™ nie spodziewaÅ‚, ażeby królowa tak potrafiÅ‚a dysymulować.Z najwiÄ™kszymwspółczuciem dla niego namówiÅ‚a króla, aby go sam do tego zachÄ™ciÅ‚. Wiem, rzekÅ‚a, że ciSuÅ‚kowskiego brak bÄ™dzie, że zatÄ™sknisz po nim.my ci go nie potrafimy zastÄ…pić, ale on siÄ™zabija tÄ… pracÄ….On stworzony na żoÅ‚nierza, do życia czynnego.niech sobie spocznie, niechsiÄ™ przejedzie i powÄ…cha prochu: wróci odmÅ‚odzonym.Król w rÄ™kÄ™ pocaÅ‚owaÅ‚ za to królowÄ™i ucieszyÅ‚ siÄ™ z jej współczucia dla przyjaciela. DziÅ› jeszcze rozkażę SuÅ‚kowskiemu jechać idam mu piÄ™kny wiatyk212 na podróż. Nie trzeba żaÅ‚ować na to pieniÄ™dzy; niech jedzie! Niech jedzie! zawoÅ‚aÅ‚ o.Guarini.Brühl mu wtórowaÅ‚. Niech jedzie! Zabawi kilka miesiÄ™cy mówiÅ‚ Padre bÄ™dziemy mieli dosyć czasu, aby przygotowaćodprawÄ™.Król siÄ™ odzwyczai od niego.Brühlowi twarz siÄ™ wyjaÅ›niÅ‚a. Przez ten czas ja wam nie potrzebujÄ™ mówić, co do czynienia macie dodaÅ‚ Guarini.Wy nie potrzebujecie dziaÅ‚ać przeciwko niemu osobiÅ›cie, to by byÅ‚o szkodliwym.Zostawcieto królowej i mnie; SuÅ‚kowski dość swojÄ… dumÄ… narobiÅ‚ tu sobie nieprzyjaciół: jak skoro212W i a t y k (z Å‚ac.) tu: podarunek na drogÄ™.124ludzie postrzegÄ…, że szczęście może siÄ™ odwrócić od niego, pomogÄ… p-am nie proszeni.Wamnależy dotrwać wiernym przyjacielem do koÅ„ca. Tak też myÅ›laÅ‚em odezwaÅ‚ siÄ™ Brühl. BÄ™dÄ™ nawet czekaÅ‚, aż mi o wyjezdziepowiedzÄ…, a może z lekka przeciw niemu protestowaÅ‚ dowodzÄ…c, że mi siÄ™ bez SuÅ‚kowskiegoobejść bÄ™dzie trudno. Doskonale! zawoÅ‚aÅ‚ Guarini. Al nemico il ponte d'oro fugge.213 Gdy król zażądapieniÄ™dzy, sypcie. Choćby ostatnie odezwaÅ‚ siÄ™ Brühl i zatarÅ‚ rÄ™ce, a potem, jakby sobie przypomniaÅ‚obowiÄ…zek, ksiÄ™dza uÅ›cisnÄ…Å‚ i w rÄ™kÄ™ pocaÅ‚owaÅ‚. Lontano dagli occhi, lontano dal cuore214 pomrukiwaÅ‚ Padre powoli. Król siÄ™ oduczyod niego, a wy go zastÄ…picie.ZaczÄ™li chodzić po pokoju obaj.Padre.jednak byÅ‚ zamyÅ›lony. %7Å‚onÄ™ zostawia, bÄ™dzie mu donosiÅ‚a rzekÅ‚ cicho. KoÅ‚o niej trzeba mieć ludzi. Dosyć by byÅ‚o jednego uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ Guarini. Ale tam to pono trudno.a ikandydata na tÄ™ funkcjÄ™ znależć mi nieÅ‚atwo.ZaczÄ™li coÅ› szeptać po cichu. A goccia á goccia si cava la pietra215 dodaÅ‚ Padre.Z drugiego pokoju wyszÅ‚a w tej chwili powoli Teresa, trochÄ™ już przez poszanowanie dladuchownego przybrana, niosÄ…c w rÄ™ku talerz owoców, który z uÅ›miechem na stolikupostawiÅ‚a.KsiÄ…dz jÄ… na sposób wÅ‚oski po ramieniu poklepaÅ‚, ona pocaÅ‚owaÅ‚a go w rÄ™kÄ™.DobyÅ‚ zzasukni medale na sznurku, a byÅ‚o ich razem zwiÄ…zanych kilka, i, wydzieliwszy jeden Teresie,dwa przyrzuciÅ‚ dla matki i starego Beppa, za co otrzymaÅ‚ jeszcze jeden rÄ™ki pocaÅ‚unek.Mówili potem z Brühlem dÅ‚ugo, cicho a żywo; minister z pokorÄ… przyjmowaÅ‚ instrukcje,lecz z zamyÅ›lenia i roztargnienia jego wnosić byÅ‚o Å‚atwo, że sam w tej chwili ukÅ‚adaÅ‚ swepostÄ™powanie.ZaczynaÅ‚o już dobrze zmierzchać, gdy o.Guarini siÄ™ wyniósÅ‚ po cichu.TeresawbiegÅ‚a, aby coÅ› powiedzieć czy prosić o coÅ› Brühla, ale i ten już spieszyÅ‚, obiecujÄ…c jejprzyjść pózniej.ZostaÅ‚a wiÄ™c znowu sama i siadÅ‚a w pustej izdebce tak zadumana i smutna, jak wprzódy.Stara matka z zaÅ‚ożonymi rÄ™kami, milczÄ…ca, przyszÅ‚a naprzeciw niej przysiąść także; lecztÄ™sknica na nie obie jakaÅ› powiaÅ‚a i przemówłć nie miaÅ‚y o czym, wzdychaÅ‚y tylko.Jeszcze nie myÅ›lano o zapaleniu lampki, aby przez otwarte drzwi do domu nie Å›ciÄ…gnąćrównie dokuczliwych znad Elby, jak wÅ‚oskie komarów, gdy stukano znowu do bramy.TeresasiÄ™ nie podniosÅ‚a nawet z siedzenia, choć może ciekawÄ… byÅ‚a, kto przyjdzie; któż jej tu mógÅ‚jakÄ… przynieść pociechÄ™?Na wschodach sÅ‚ychać byÅ‚o gÅ‚os i rozmowÄ™ wÅ‚oskÄ… z Beppem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]