[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przykrył misę i wstawił ją dolodówki.- Zrobię bitki - poinformował Aidana ucierając masło do następnego etapu wyrabianiaciasta.- Mam te\ na dzisiaj koper morski, który zebrał dla mnie Brian Duffy.Zamarynowałem go w słoikach, więc mo\emy podać go wieczorem.Będzie świetnie pasowałdo tego łososia, którego kupiłeś rano.Powiedz Jude, \eby wpadła, to i dla niej coś przygotuję.- Dobrze, przeka\ę jej.Dzięki, Shawn.- Aidan przerwał, bo do kuchni wtargnęłaDarcy ze wściekłą miną.- Najpierw prosisz, \ebym zeszła wcześniej, a potem wypychasz mnie za drzwi.Je\elizamierzacie omawiać wasze męskie tajemnice, to wracam na górę, \eby pomalowaćpaznokcie.Otwieramy dopiero za godzinę.- Pozwól, \e naleję ci herbaty, kochana.Okazałem się dziś strasznymwyzyskiwaczem.- Aidan delikatnie poklepał siostrę po policzku i z ukłonem wysunął dla niejkrzesło spod stołu.- No dobrze, napiję się herbaty, ale daj mi do niej biszkopta.- Usiadła, oparła łokciena stole i posłała bratu wyzywający uśmiech.- Oczywiście, biszkopty.- Aidan wyjął puszkę i postawił ją przed Darcy.- Muszęporozmawiać z tobą i Shawnem, poniewa\ sprawa dotyczy pubu.- W takim razie będę słuchał pracując.- Shawn wyjął miskę z lodówki i zacząłrozwałkowywać ciasto.- To nie moja wina, \e się spózniłeś, prawda? - stwierdził Aidan spokojnie.- Chodzi otego człowieka z Nowego Jorku.Zainteresował go pomysł połączenia sceny, którą planuje zbudować, z pubemGallagherów.Pomyślałem, \e mo\emy mu wydzier\awić ziemię na dłu\ej, ale on upiera sięprzy kupnie.Jeśli się na to zdecydujemy, stracimy kontrolę nad tą ziemią.- Ile nam zapłaci? - Darcy zatopiła zęby w biszkopcie.- Na razie rozmawialiśmy tylko o warunkach ogólnych, ale sądzę, \e zgodzi się nacenę, którą podamy.Muszę w tej sprawie zadzwonić do mamy i ojca, ale skoro pub jest terazw naszych rękach, my troje powinniśmy zadecydować, jak postąpić.- Jeśli zapłaci wystarczająco du\o, sprzedajmy mu ziemię.I tak z niej nie korzystamy.- Ziemia to ziemia - powiedział Shawn patrząc na Darcy znad rozwałkowanego ciasta,które smarował teraz masłem zmieszanym ze smalcem.- To nasza ziemia.Zawsze nale\ałado naszej rodziny.- No to będą z niej pieniądze.Nasze pieniądze.- Zastanawiałem się nad jednym i drugim.- Aidan zacisnął wargi obracając wdłoniach kubek z herbatą.- Jeśli nie zgodzimy się na sprzeda\, Magee znajdzie sobie innądziałkę pod budowę.Jednak scena mogłaby przynieść pubowi dodatkowy dochód, gdybyudało się nam jakoś to połączyć.Magee wydał mi się inteligentnym facetem.Wolałbympogadać z nim osobiście, a nie przez telefon.Niestety teraz nie mo\e przyjechać, poniewa\załatwia jakiś inny interes i nie mo\e go zostawić, dopóki nie zakończy wszystkich spraw.- W takim razie wyślij mnie do Nowego Jorku.- Darcy zamrugała czarnymi rzęsami.-A ja ju\ go zaczaruję, aby szeroko otworzył portfel.Aidan parsknął zniecierpliwiony.- Nie sądzę, aby twój urok zadziałał w tym przypadku.Według mojej oceny toczłowiek, dla którego liczą się głównie pieniądze.Pomyślałem, \e poproszę tatę, aby wybrałsię do Nowego Jorku i spotkał się z nim.On ju\ sobie poradzi, bo umie się poruszać wświecie interesów tak samo jak ka\dy jankeski biznesmen.Ale najpierw nasza trójka powinnapostanowić, co chcemy z tego mieć.- Zysk - rzuciła Darcy bez zastanowienia.Skończyła biszkopta.- Tak, oczywiście, ale nie chodzi o natychmiastowe korzyści.- Reputację -podpowiedział Shawn.Aidan spojrzał na brata pytająco.- Ju\ od kilku lat pracujemy nad tym,aby Gallagher's stał się muzycznym centrum.Umieściliśmy nazwę pubu w przewodnikach,zgadza się? Reklamowaliśmy go jako miejsce słynące z dobrej kuchni i piwa, a tak\e zmuzyki, którą gramy my sami albo zapraszane zespoły.Teraz dzwonią do nas grupy i ichmened\erowie pytając o występy, prawda?- Owszem, dzwonią.Z tym nam się udało - zgodził się Aidan.- Jeśli ten Magee chce dostarczyć ludziom rozrywki, zaprosić ró\nych muzyków doArdmore i ściągnąć tu więcej turystów, to tylko dobrze wpłynie na naszą reputację.Shawn zło\ył rozwałkowane ciasto trzykrotnie, zlepił brzegi i wło\ył takprzygotowane z powrotem do lodówki, aby je schłodzić.- Tylko \e my musimy to zrobić po naszemu, jak przystało na Gallagherów, prawda?Aidan pochylił się na krześle.Patrzył, jak Shawn wyjmuje ziemniaki z pojemnika,wrzuca do zlewu i zaczyna je obierać.- Stale mnie zaskakujesz, Shawn.Tak, jak przystało na Gallagherów.albo wcale.Ato oznacza, \e zgodnie z tradycją, skromnie i po irlandzku.W naszym pubie nie będzieniczego ekstrawaganckiego.- W takim razie będziesz musiał przekonać Magee, abyśmy razem pracowali nad jegoprojektem - dodał Shawn.- W końcu znamy Ardmore i Old Parrish znacznie lepiej ni\ on.- A za nasz wkład otrzymamy odpowiedni procent udziałów w jego przedsięwzięciu -- postanowił Aidan.Właśnie tak sobie myślałem.Zamierzam powiedzieć o tym ojcu i poprosić, byspróbował przekonać Magee do tego pomysłu.Darcy zabębniła palcami w stół.- To oznacza, \e sprzedamy mu ziemię albo wydzier\awimy ją pod warunkiem, \ebędziemy mieli swój udział w budowie, planowaniu i zyskach z teatru.- Dokładnie tak.- Aidan mrugnął do niej porozumiewawczo.Darcy bez wątpieniamiała głowę do interesów.- Jak przystało na Gallagherów.A zatem wszyscy się zgadzamy? -spytał wstając od stołu.- Tak.- Darcy wyjęła z puszki kolejnego biszkopta.- Zobaczymy, czy ten Mageezdoła z nas zrobić bogatych ludzi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]