[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Mama już to wszystko wyrzuciła.Będzie chciała, żebym przeszedłkurację oczyszczającą.- Co to jest?- Chyba nie chciałabyś wiedzieć - próbował ją rozśmieszyć.- Jakoś to przeżyjesz.75R S- Będziesz wpadać od czasu do czasu?- Tak.Informuj mnie o wszystkim, co robi twój prawnik.- Dobrze.Odwróciła się, ale zatrzymał ją, sięgając po jej dłoń.- Dziękuję ci za wszystko, a szczególnie za dzisiejszą wycieczkę.-Spróbował zajrzeć do jej wnętrza.Jej usta uśmiechały się lekko, ale oczybyły poważne.Drugą dłonią dotknął jej policzka.Nie odsunęła się, ale inie pochyliła ku niemu.- Zpisz przy świetle.- Tak.- Dlaczego?- Nie chcę o tym mówić.Była gotowa w środku nocy, z bronią w ręku, walczyć z nieznanym idlatego sypiała przy zapalonym świetle? Zaintrygowało go to.- Zostań - powtórzył.- Nie mogę.- Nie chcesz poznać moich rodziców?Trafił w czuły punkt.Coś zamigotało w jej oczach.Co? Dlaczego?- Jestem pewna, że są wspaniali.Na pierwszy rzut oka widać, że ichbardzo kochasz.Kochał ich, ale fakt faktem, że nie mogli wybrać gorszego momentuna niespodziewany najazd.Jemu i Cassie właśnie się udało nawiązać,kruchą na razie, więz.- Zostań chociaż do rana.Jest za pózno na podróżowanie.- Często pracuję w nocy.Nic mnie nie zaskoczy.Przesunął kciukiem po jej brodzie i ujął jej twarz w obie dłonie.- Cassie.76R S- Earthie - odpowiedziała.Pamiętał ich poprzednią rozmowę o uczuciach.Oboje obawiali sięzbyt gwałtownych posunięć.Nie zamierzał pozwolić jej odejść zbytdaleko.- Czy Cassie to zdrobnienie od Cassandry?- Nie.Uśmiechnął się.Zcisnęła jego nadgarstki, ale nie usunęła twarzyspod jego dłoni.Wyglądała na zmartwioną albo przestraszoną.Czego ikogo się obawiała? Jego czy swoich własnych uczuć?- Twoi rodzice.- zaczęła.Przerwał jej pocałunkiem, który bardziej przypominał muśnięciewarg wargami niż ich połączenie.Jej dłonie zacisnęły się na jegonadgarstkach, a potem objęła go w pasie.Odchyliła głowę w tył,pogłębiając pocałunek.Jej wargi rozchyliło westchnienie.Otoczyła goramionami, a on przyciągnął ją bliżej, aż zetknęły się ich biodra.Obojezatracili poczucie czasu.Pragnęli tylko trwać w tym uścisku bez końca.Cassie wcisnęła twarz w jego ramię.Tulił ją, czując, jak drży.Czekał, aż powie, że to był błąd, że mieli poczekać, aż wszystko sięwyjaśni.- W porządku - odezwała się wreszcie.- W porządku.- Co w porządku? - Nie bardzo rozumiał.Cofnęła się o krok,podniosła swoje rzeczy.- Co w porządku? - zapytał jeszcze raz.- Teraz wiemy.- Co wiemy?- Co jest między nami.77R S- Wątpiłaś w to? - Spodziewał się, że ona, podobnie jak on, jestprzekonana o tej szczególnej więzi, która ich łączy.- Jest pewna różnica między przewidywaniem a faktem.- A więc, czy fakty dorównały przewidywaniom?- Znacznie je przewyższyły.- Czy tego się obawiasz, Cassie? Właśnie tego? Skinęła twierdząco.- Dlaczego?- Earthie! - Głos Crystal wdarł się do ich oazy prywatności.- Muszę iść.- Cassie ruszyła do drzwi swoim zwykłym, szybkimkrokiem.- Powinniśmy o tym porozmawiać.Spojrzała na niego przez ramię, ale nie odpowiedziała.Nie odprowadził jej do samochodu, tylko zawrócił do pokojudziecinnego, gdzie jego ojciec kołysał śpiącego Danny'ego, a matkaprzeglądała maleńkie ubranka w przyległej garderobie.- Cassie prosiła, żeby was pożegnać - oznajmił, stając w drzwiach.Cassie starała się nie jechać za szybko i uważać na drogę.Myślamiwciąż powracała do Heatha i jego pocałunku.Jako dziecko popadła wnawyk szufladkowania uczuć i do tej pory nie miała okazji, by sprawdzićswoją umiejętność kontrolowania ich.Bywała w sytuacjach ryzykownych,ale nie w zagrażających życiu.Wiedziała, że Heath chce ją pocałować, i pozwoliła mu na to,chociaż zdawała sobie sprawę, że nie powinna.Jakie wystawiła sobieświadectwo? Jak w ciągu zaledwie kilku dni udało mu się przełamać jejsamodyscyplinę i chłodną powściągliwość?Powinna była go powstrzymać, a nie, jak to zrobiła, zachęcić ipoddać się jego woli.78R SDlaczego tak się zachowała?Czy chciała się do tego przyznać, choćby tylko sama przed sobą?Była przerażona i zdesperowana.Skąd te uczucia? Przecież już wdzieciństwie nauczyła się postępować według ustalonego wcześniej planu.Ta umiejętność całkowicie zawiodła w przypadku Heatha i Danny'ego.Już czuła się z nimi związana.Nie powinna była sobie na topozwolić.Wiedziała, co będzie dalej.Rodzice Heatha zostaną tak długo, ażwszystko z Dannym się ułoży, a Heath odnajdzie siebie.Bez jej pomocy.Już jej nie potrzebuje.Znów będzie nikomu niepotrzebna.Zapłaciła za przejazd mostem Golden Gate i podążyła w kierunkudomu.Wystukała numer Jameya na swojej komórce.- Wiem, że jest pózno, nawet bardzo, ale czy mogłabym wpaść? -zapytała, kiedy się odezwał.- Jasne.Co się dzieje?- Powiem ci, jak się zobaczymy.Jamey mieszkał niedaleko Cassie.Ona wynajmowała kawalerkę, onkupił swój pierwszy dom.- Wyglądasz, jakbyś właśnie straciła najlepszego przyjaciela -powitał ją, zapraszając do środka.Może więc jednak nie potrafiła tak dobrze ukrywać uczuć, jaksądziła.- Piwo? - zaproponował, kiedy się nie odezwała.- Dziękuję.- Siadaj.Zaraz wracam.79R SUsiadła na sofie, zostawiając wyściełany fotel dla Jameya, ale zarazzerwała się i zaczęła przemierzać pokój długimi krokami.Nie usiadła,nawet kiedy podał jej butelkę.On usiadł.I czekał.- Nie jestem obiektywna - powiedziała w końcu.- ?- Chodzi o Heatha.- Aha.Opowiedziała mu, co się stało.Wszystko, z wyjątkiem pocałunku.- Czemu wyjechałaś? - zapytał.- Bo już mnie nie potrzebował.- Może się mylisz.Przecież prosił, żebyś została.Cassie w końcuusiadła i upiła duży łyk, próbując się rozluznić.- Nie chcę poznawać jego rodziców.- Dlaczego?- Bo to mnie jeszcze bardziej do niego zbliży i.- Wzruszyłaramionami.- A to stwarza więcej możliwości bycia zranionym.- Tak - szepnęła.Poza tym w każdej chwili może wrócić Eva,pomyślała.- Zbyt wiele osób przewinęło się przez twoje życie, zbyt niewielezostało.Skinęła.Bolesna konstatacja.Niełatwo jej było zatrzymać kogośprzy sobie.Zawsze starała się uderzyć i odejść jako pierwsza.- A twój zegar biologiczny tyka.- Ten zegar strajkuje, odkąd skończyłam trzynasty rok życia.- To część uroku Heatha, prawda? Od razu gotowa rodzina?80R S- Chyba tak
[ Pobierz całość w formacie PDF ]