[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Poza tym wszelkie podobieństwo występujących tu osób jest nieprzypadkowe. Obraza majestatuOstatnio byłam świadkiem, jak pewien wątły nastolatek zapewniał mamuśkę, że owszem,cieszy się, że pojedzie na pierwszy w życiu obóz.Ale oczywiście pojedzie tam z tatusiem, tak?Rozbrojona mamusia, rzecz jasna, nie odważyła się zesłać dziecka na jakąś Syberię, tylkozdecydowała, że będzie kwoczyć mu przez całe lato.Nie wiem, czy to dobrze świadczy o moichrodzicach, ale ja uwielbiałam kolonie, a pierwsze zaliczyłam w wieku lat ośmiu w kurorciezwanym Nieporęt.W roli deptaka ścieżka nad rzeczką, w roli stadionu klepisko ze sznurkiemmarkującym siatkę do siatkówki, w roli zrównoważonej diety chleb z dżemem i krówki ciągutki.W sali spało, niczym w szpitalu polowym, dwadzieścia dziewcząt i, o zgrozo, jedna jedynaopiekunka.Prezerwatyw było w bród.Nie z maszyny, tylko z peerelowskiego kiosku na rogu.Starsi koledzy szybko nauczyli mnie sztuki wybuchania.Pokazali, że fajowo jest napełnić gumkęwodą z rzeki, zrobić taki balonik, a następnie z hukiem rozbić go nad głową koleżanki.Choć jużwtedy w Polsce nie stosowano wychowania seksualnego, to wystarczyły dwa pobyty nakoloniach i wszystko wiedziałam.Po latach, w dobie AIDS, wylądowałam na studiach naobowiązkowej pogadance o antykoncepcji.Para aktywistów z fundacji prozdrowotnej wparowałado sali ze świecącym nowością odlewem penisa.Nastąpiło wyjaśnianie, co jest co, a potem pokazzakładania prezerwatyw.Studentki kretyńsko chichotały i na pytanie, kto pierwszy podejdzie doplastikowego penisa, by nauczyć się skutecznego zakładania wdzianka, zgłosiła się garstka osób(pisząca te słowa, rzecz jasna, też).Reszta ewidentnie nie jezdziła na kolonie.Na koloniachokazywało się, że połowa nauki wyciągnięta z domu nie ma zastosowania w życiu społecznym.Na przykład obrażanie się.Matka parę razy powtórzyła mi formułkę o tym, że obrażają się tylkopensjonarki, i myślałam, że tak niemieszczańskie maniery mają wszyscy obywatele.Tymczasemna koloniach migiem obraziło się na mnie kilka dziewuszek.Trzy za to, że zamiast oglądaćchłopców grających w siatę, sama z nimi gram.Inne, bo nie wykazywałam zainteresowania ichpamiętniczkami z wpisami od osób, które ledwo poznały przy kanapce z dżemem.Dziś wiem, żeczłowiek, który się nie obraża, jest okaleczony towarzysko, nie wie bowiem, jak grać w tę jałowągrę.Obrażeni stoją w kącie, udają, że cię nie widzą, nadymają usta niby po pięciu botoksach,podają jak nasz prezydent nogę na przywitanie.Obrażeni nie zapraszają do siebie, bo ich ktośtam kiedyś na coś nie zaprosił.W Polsce obrażają się dzieci i dorośli każdej płci, geje, lesbijki,nowalijki, wszyscy jak popadnie.Dla tych popaprańców, którzy nie chcą tego robić, powinnypowstać warsztaty obrażania się, tak jak kursy asertywności czy oddychania do góry nogami.Czydać obrażonemu spokój, by się ponadymał i pękł? Czy też pomówić poważnie i od serca, aby sięwyżalił? Napraszać się z przeprosinami trzy, pięć, dwadzieścia razy? Niezadawanie się z ludzmiobrażalskimi grozi w naszym kraju samotnością, gdyż tu wszyscy są pensjonarkami.Stąd takmało u nas prawdziwych mężów i żon stanu.Jeśli się nie obrażasz, mogą przypiąć ci łatkękonformisty bądz wazeliniarza.Krajobrazu na koloniach nie zakłócali wtedy jeszcze wyznawcyfeminizmu, więc nikt nas nie maltretował pogadankami o niebezpieczeństwie łupu-cupu nakożuchu już na pierwszej randce ani nie wręczał koszulek z napisem No means no.Dziękuję zato, że zdążyłam stracić cnotę przed nastaniem feminizmu, bo gdybym im uwierzyła, mogłabymbyć do dziś dziewicą.Czasem budzę się w nocy zlana potem z tą koszmarną myślą.Tyluchłopców, tak mało czasu, a tu żaden jeszcze niewykorzystany.Sen mara.Podobało mi sięzwykle trzech chłopców naraz, więc aby ciągnąć równocześnie za te trzy sznurki, zmuszonabyłam odwlekać decyzję i każdemu wciskać bajkę o tym, że No means maybe.Jednak dna niesięgnęłam, swoją dumę kobiecą wyuczoną w domu miałam.Gołą gombrowiczowską łydkąchętnie wywijałam, ale tylko po to, by zwabić upatrzoną ofiarę.Na koloniach w Giżyckupodobali mi się Maciek, Grześ i pewna Magda, ale żeby obnażać się przed pozostałymiuczestnikami? Nigdy.Tymczasem atrakcją kolonii okazały się wybory miss.Tego było dla mnieza dużo.Na pokazie zamiast w kostiumie kąpielowym wystąpiłam przebrana za faceta.Organizatorka wyborów obraziła się na mnie, na moją mamusię i tatusia też.Kolonie to teżpierwsze nieetyczne zachowania w biznesie.Po co rodzice wmawiali mi, że dżentelmeniw towarzystwie nie rozmawiają o pieniądzach? Już pierwszego dnia wszyscy przechwalali sięzapasem drogocennych pierniczków, batonów i innych zasobów.Sytuacja ta szokuje mnie dodzisiaj, kiedy to podczas balang opowiada się, kto ile zarobił, lub pyta mnie wprost, ile mi płacą.I po co w czasach szkolnych ojciec najpierw ustalał ze mną stawkę za pastowanie butów, a gdybut był zrobiony na glanc , wypłacał mi tę kwotę? Na koloniach dorabiałam, pisząc dzieciomhurtowo pocztówki do rodzin.Gdy po negocjacjach i napisaniu arcydzieła wyciągałam rękę pozapłatę, miny koleżanek wykrzywiał grymas irytacji skutkujący zerwaniem współpracy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]