[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kolejnym informatorem był Mike Tenney, kandydat na stra\nika, któregopolicja wykorzystała do zbierania brudów na Fritza.Nie mając prawie \ad-nego doświadczenia i nie ukończywszy \adnego szkolenia w siłach po-licyjnych, Tenney chciał pracować w areszcie i jego pierwszym zadaniembył Dennis Fritz.śeby zaimponować swoim przyszłym chlebodawcom, któ-rzy mogli zatrudnić go tam na stałe, spędzał du\o czasu przed jego celą, ga-wędząc niby o wszystkim, lecz o morderstwie Debbie Carter w szcze-gólności.Chętnie udzielał Fritzowi rad.Jego wielce uczonym zdaniem, sytu-acja Dennisa była paskudna, dlatego powinien czym prędzej pogadać z pro-kuratorem, wynegocjować układ, ocalić skórę i zeznawać przeciwko Wil-liamsonowi.Peterson na pewno go nie skrzywdzi.Dennis spokojnie go słuchał, pamiętając, \eby nie powiedzieć niczego,co mogłoby zostać wykorzystane przeciwko niemu w sądzie.Jako nowicjusz, Tenney wystąpił ledwie w kilku procesach i niezbyt do-brze przećwiczył swój tekst.Zaczął od tego, \e próbował przypomnieć sobie,jak to Dennis i Ron szlajali się po barach w Oklahoma City, co nie miałoabsolutnie \adnego, nawet najbardziej odległego związku z morderstwemDebbie Carter.Saunders zgłosił sprzeciw.Sędzia Jones go podtrzymał.Potem Tenney wylał na siebie garnek wrzątku, zeznając, \e rozmawiał zDennisem o przetargach z prokuraturą.A\ dwa razy wspomniał o ewentu-alnej ugodzie, co było dla Fritza bardzo niekorzystne, poniewa\ jednoznacz-nie sugerowało, \e oskar\ony powa\nie rozwa\ał przyznanie się do winy.Greg Saunders stanowczo zaprotestował i wniósł o uniewa\nienie pro-cesu.Sędzia Jones wniosek oddalił.151Tenney zdołał dokończył zeznanie, nie zmuszając obrony do dalszychsprzeciwów.Powiedział przysięgłym, \e często rozmawiał z Dennisem i \epo ka\dej rozmowie szybko wracał do dy\urki, \eby zapisać wszystko to, cood niego usłyszał.Według Gary'ego Rogersa, jego prowadzącego, tak sięwłaśnie robiło.Nie ma to jak dobra policyjna robota.Podczas jednej z tychpogawędek Dennis miał jakoby powiedzieć: Załó\my, \e mogło tak być.Załó\my, \e Ron włamał się do mieszkania Debbie Carter.Załó\my, \e so-bie zaszalał.śe trochę go poniosło i chciał dać jej nauczkę.śe Debbie umar-ła.Załó\my, \e tak było.Ale ja nie widziałem, jak ją zabijał, więc jak mogępowiedzieć prokuratorowi, \e widziałem.Po jego zeznaniach sędzia zarządził przerwę i Dennis wrócił do aresztu.Ostro\nie zdjął swój nowy garnitur, powiesił go na wieszaku i oddał stra\ni-kowi.Wyciągnął się na pryczy, zamknął oczy i zastanawiał się, jak się tenkoszmar skończy.On wiedział, \e świadkowie kłamią, ale czy wiedzieli otym przysięgli?Nazajutrz rano Bill Peterson wezwał na świadka Cindy Mcintosh, którasiedząc w areszcie pod zarzutem fałszowania czeków, poznała tam DennisaFritza i Rona Williamsona.Cindy zeznała, \e podsłuchała ich rozmowę,podczas której Ron pytał Dennisa o zdjęcia Debbie Carter zrobione na miej-scu zbrodni. Le\ała na łó\ku czy na podłodze? miał jakoby spytać Ron.Odpowiedzi nie było.Mcintosh przyznała, \e uniknęła procesu. Spłaciłam te czeki i mnie wy-puścili - powiedziała.Parada kapusiów wreszcie dobiegła końca i Peterson powrócił do do-wodów bardziej wiarygodnych.Ale tylko trochę bardziej wiarygodnych.Jego czterech kolejnych świadków pracowało w stanowym laboratoriumkryminalistycznym.Zwiadkowi ci wywarli na przysięgłych wielkie wra\enie,bo tacy jak oni zawsze je wywierają.Byli wykształceni, wykwalifikowani idoświadczeni, mieli dyplomy, no i byli pracownikami państwowymi.Byliekspertami! I mieli zeznawać przeciwko oskar\onemu, \eby dowieść jegowiny.Pierwszym był specjalista od odcisków palców, Jerry Peters.Zeznał, \ezbadał dwadzieścia jeden odcisków zebranych w mieszkaniu i w samocho-dzie Debbie Carter, z których dziewiętnaście nale\ało do Debbie.Jeden nale-\ał do detektywa Dennisa Smitha, jeden do Mike'a Carpentera i ani jeden doDennisa Fritza czy Rona Williamsona.152To dziwne: specjalista od odcisków palców zeznaje, \e \aden z odci-sków znalezionych na miejscu zbrodni nie nale\y do oskar\onych.Larry Mullins opisał, w jaki sposób pobrał odcisk dłoni Debbie Carter poekshumacji zwłok w maju.Nowe odciski przekazał Jerry'emu Petersowi,który dostrzegł w nich nagle coś, czego nie zauwa\ył cztery i pół roku wcze-śniej.Oskar\enie zakładało - podobnie jak w przypadku Rona Williamsona \e podczas długotrwałej i gwałtownej napaści Debbie została ranna, \e jejkrew trafiła w jakiś sposób na jej lewą rękę i \e ręką tą Debbie dotknęła pły-ty kartonowo-gipsowej na ścianie tu\ nad podłogą.Poniewa\ odcisk ten nienale\ał ani do Rona, ani do Dennisa, a ju\ na pewno nie mógł nale\eć doprawdziwego zabójcy, musiał więc nale\eć do Debbie.Mary Long była kryminalistykiem specjalizującym się w płynach ustrojowyeh.Wyjaśniła przysięgłym, \e w przypadku około dwudziestu procent ludzinie sposób jest określić ich grupy krwi na podstawie śliny, nasienia czy po-tu.W \argonie fachowym ludzi tych określa się nazwą niewydzielaczy.Mary Long zbadała krew i ślinę Rona i Dennisa i była pewna, \e obydwaj sąwłaśnie takimi osobnikami.Prawdopodobnie był nim równie\ mę\czyzna, który pozostawił spermęna miejscu zbrodni, chocia\ nie mogła tego stwierdzić na sto procent zewzględu na brak wystarczającej ilości materiału dowodowego do zbadania.W taki oto sposób z kręgu podejrzanych wyeliminowano osiemdziesiątprocent populacji.A raczej około osiemdziesięciu procent, tak plus minus.Niemniej do Fritza i Williamsona przylgnęło złowieszcze miano niewy-dzielaczy .Cała logika tego wywodu wzięła w łeb, gdy Greg Saunders zmusił MaryLong do przyznania, \e większość próbek śliny i krwi, które zbadała wzwiązku z morderstwem Debbie Carter, nale\y do niewydzielaczy.Było ichw sumie dwadzieścia, z czego dwanaście pochodziło od tych\e osobników,w tym od Fritza i Williamsona.Tak więc w testowanej przez nią grupie podejrzanych było ich a\ sześć-dziesiąt procent, w przeciwieństwie do o czterdzieści procent ni\szej średniejkrajowej.Ale nie miało to \adnego znaczenia.Zeznanie Mary Long wielu oczyś-ciło i jeszcze bardziej zagęściło cień podejrzenia wiszący nad głową DennisaFritza.153Najskuteczniejszym świadkiem oskar\enia był świadek ostatni.Peter-son zaczekał do ostatniej rundy i dopiero wtedy zadał cios ostateczny.GdyMehrin Hett skończył zeznawać, przysięgli wyzbyli się wszelkich wątpli-wości.Hett pracował w Olahomskim Biurze Zledczym.Był specjalistą od wło-sów, weteranem wśród biegłych, człowiekiem, który pomógł sądowi wysłaćwielu do więzienia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]