[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Joe był jednym z najbystrzejszych ludzi, jakich znała, miałznakomitą pamięć.Czy domyślał się, że Sprzysiężenie może nie przetrwać tej nocy?Mocnej uścisnęła rękę Joego.Wiedziała, że nigdy nie zada mu tego pytania.- Czyli Bently nie żyje - powtórzył powoli Galen.- Ci, którzy na statkach ruszyli na morze..- Wracamy jutro do domu - powiedziała Eve.- Przesłuchanie się nie skończyło, ale my możemy jechać.- Jane będzie skakać z radości.Jak tam Quinn?- Boli go głowa.Trudno się dziwić.- Nie doszłoby do tego, gdybym był na miejscu.Potraktuj to jako nauczkę.- Potraktuję to jako kolejny dowód twojej próżności.- Może i tak - zachichotał.- Zadzwonisz do Jane, czy ja mam to zrobić?- Zadzwonię.- Do diabła, chciałem jakoś wkraść się w jej łaski.Ucieszyłaby się i zapomniała, że ma mnie za dupka.- Jane nigdy nie myli się w ocenie - uśmiechnęła się Eve.- Okrucieństwo, imię twe Eve.- Muszę natychmiast iść do biura.Moi szefowie czują się oszukani, że wiedzą mniej od federalnych.- Joewstawił bagaże do domu.- Dasz sobie radę?- Jasne.- Spróbuj odpocząć.- To nie ja oberwałam w głowę.- Jej spojrzenie powędrowało ponad jeziorem do spalonych drzew, gdziezginął Jennings, i odruchowo do wzgórza Bonnie.- Cholera.- Joe też tam popatrzył.- Wiem, do diabła.Nic już nam nie grozi, nie wisi nad nami żadnenieszczęście, a wszystko do ciebie wróciło.Wiedziałem, że tak będzie.Zawsze będziesz tym żyła.- Co mam robić? Nie potrafię o tym zapomnieć, Joe.- Nie jestem idiotą.Trzeba się z tym zmierzyć.Zrób mi przysługę - powiedział.- Nie myśl.Nie podejmujżadnych decyzji.Jesteś zmęczona.Postaraj się żyć terazniejszością, za kilka dni te wszystkie biurokratyczneformalności będziemy mieć z głowy i wtedy porozmawiamy.- Spróbuję.- Wracając do domu, zabiorę Jane, twoją mamę i Toby ego.- Ruszył po schodkach.- Zajmą cię tak, żebędziesz mogła myśleć tylko o nich.Kiedy odjechał, Eve znowu popatrzyła na - wzgórze.Miała nadzieję, że ból minie, ale nadal w niej był.Dotrzymaj obietnicy, powiedziała do siebie, wchodząc do domu.Nie myśl.%7łyj chwilą.To najlepsza rada,jaką.Zauważyła na stoliku kartkę.Eve,Mam kilka spraw do załatwienia.Zadzwonię.Powiedz Jane, że nie uciekłem ze strachu przed jej grozbami.Nie boję się jej.prawie.Galen.Uśmiechnęła się i odłożyła kartkę.Kilka spraw do załatwienia? Co ten wariat planuje, do diabła.Dwa dni pózniej Galen zadzwonił do Eve.- Gdzie jesteś, do cholery?- Byłem zajęty.Pomyślałem, że cię poinformuję, co się dzieje.Dzwoniłem do Hughesa i kazałem mudyskretnie pilnować was aż do końca tygodnia.To powinno powstrzymać media.Przywiozłaś Jane dodomu?- Tak.Mamę też.- Eve popatrzyła na Jane i Toby ego, bawiących się nad jeziorem.- Nie mogłaby byćszczęśliwsza.Gdzie jesteś, Galen?- Na Barbadosie.Musiałem zrobić sobie wakacje.- Tak znienacka?- Ostatnie zadanie bardzo mnie wyczerpało.Niełatwo się z tobą pracuje, Eve.- Dlaczego jesteś na Barbadosie?- Ze względu na słońce.Nad twoim jeziorem przemarzłem na kość.- Galen.Przez chwilę milczał.- To przez moją podejrzliwą naturę.Nie sądzę, by Bently był typem samobójcy.I jakie to wygodne, żezginął na środku oceanu, gdzie nie da się odnalezć jego szczątków.- Myślisz, że to ukartował?- Jest bystry, bardzo bystry.Musi być, skoro udało mu się nabrać mnie na tyle, że uznałem go za dupka.- Zranił twoją dumę.A to zraniło twoją ambicję.- No, może i tak.Teraz biorę pod uwagę różne możliwości.Pozbył się Sprzysiężenia, największegozagrożenia.Miał obsesję na punkcie ogniwa paliwowego i mówił ci, że wie dość dużo, by samemu jeodtworzyć.Może sfingował swoją śmierć, żeby w spokoju pracować.- Wierzysz, że ogniwo paliwowe Simmonsa nie jest mrzonką?- Będziemy musieli się przekonać, prawda? W każdym razie wątpię, by Bently ci zagrażał.Jesteś już pozakręgiem jego zainteresowań.Trochę się tu porozglądam, może czegoś się dowiem.- A jeśli go znajdziesz?- Wtedy się będę zastanawiał.Nie sądzę, aby jakiekolwiek środki były zbyt drastyczne.- Kiedy wrócisz?- Za jakiś czas.Teraz jesteś zdana na siebie.Nie tylko na siebie.Zawsze masz Quinna.Co u niego?- Chyba w porządku.Ostatnio właściwie go nie widuję.Od rana do nocy rozmawia ze służbamispecjalnymi i FBI.- Koszmarne.Nie zazdroszczę mu.Lubię łatwe życie.Jeśli nie znajdę Bently ego, wyjadę na prawdziwewakacje.Potem zajmę się własnym życiem.Szczerze polecam.Może zrobisz to samo?Irytujący sukinsyn, pomyślała ze złością Eve, wciskając guzik zakończenia rozmowy.A ona była takgłupia, że od paru dni martwiła się o niego.Powinna była się domyślić, że znowu z czymś wyskoczy.Jego wątpliwości co do śmierci Bently ego nie były tak do końca nieuzasadnione.Bently wspominał jejprzecież o łodzi i swoich przygotowaniach do ucieczki.Może po to, aby poinformowała władze, może tobyła część jego planu.Ale teraz to tylko sprawa Galena.Ona i jej rodzina byli bezpieczni, nie chciała myśleć o Bentlym.Zgadzałasię z Galenem, że nawet jeśli Bently żyje, nie ma powodu atakować jej ani Joego.Wyszła na werandę i zapatrzyła się na jezioro.Dziś woda wyglądała pięknie i spokojnie.Gdyby Eve niewiedziała, że Hughes i jego ludzie krążą dyskretnie po terenie, wszystko byłoby tak jak wtedy, zanim dostałatę analizę DNA.Jej wzrok powędrował z jeziora na wzgórze.Czy kiedykolwiek będzie mogła spoglądać na ten grób, niewspominając jednocześnie Jules a Heberta i jego śmierci na bagnach? I nagrobka z przekreślonym imieniemBonnie, wysmarowanego okropną czerwoną farbą?Zajmij się własnym życiem, powiedział Galen.Czasem człowiek zapomina, kim jest i co robi, usłyszała od Jane.Dlaczego te słowa Jane nagle przyszły jej do głowy? Dziewczynka wypowiedziała je, gdy usiłowałaprzekonać Eve do pogoni za Hebertem, nie miało to nic wspólnego z.Znieruchomiała.- Boże drogi.- wyszeptała
[ Pobierz całość w formacie PDF ]