[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Trzeba bÄ™dzie zintensyfikować kroki zmierzajÄ…ce do wiÄ™kszej integracji, podkreÅ›laÅ‚ autorartykuÅ‚u.Ann odÅ‚ożyÅ‚a gazetÄ™.Nie wiedziaÅ‚a, co o tym sÄ…dzić.Integracji, o której byÅ‚a mowa w artykule, niezauważaÅ‚a.Gmina i spoÅ‚eczeÅ„stwo wydawaÅ‚y siÄ™ bezradne, a w policji niewiele osób miaÅ‚o obcepochodzenie.Poza tym wielu kolegów używaÅ‚o żargonu, który nie Å›wiadczyÅ‚ o zrozumieniu dlaproblemów imigrantów.Sama osobiÅ›cie żadnych nie znaÅ‚a.W przedszkolu rozmawiaÅ‚a czasem z kobietÄ…,która pochodziÅ‚a z BoÅ›ni, i z mężczyznÄ…, który byÅ‚ Turkiem, i to byÅ‚y jej jedyne kontakty z obcÄ… kulturÄ….Wgrupie Erika byÅ‚y dzieci z kilku różnych krajów.Nigdy nie zauważyÅ‚a żadnych przejawów rasizmu.Możeto kwestia nastÄ™pnego pokolenia, pomyÅ›laÅ‚a.Może to dopiero nasze dzieci bÄ™dÄ… realizować ideaÅ‚yintegracji.SpojrzaÅ‚a na Erika, który wÅ‚ożyÅ‚ do ust banana i teraz robiÅ‚ wszystko, żeby rozgnieść skórkÄ™ na blaciestoÅ‚u.Poranny optymizm Ann zniknÄ…Å‚ po lekturze gazety.MiaÅ‚a nadziejÄ™, że wczorajsze zatrzymanie mÅ‚odego Szweda posunie sprawÄ™ do przodu.W gÅ‚Ä™bi duszy miaÅ‚a też nadziejÄ™, że to on okaże siÄ™ mordercÄ….To napewno wiele by uÅ‚atwiÅ‚o, pomyÅ›laÅ‚a i siÄ™ zawstydziÅ‚a.ByÅ‚ też inny powód, dla którego liczyÅ‚a na szybkie wyjaÅ›nienie sprawy, chociaż nie bardzo chciaÅ‚a siÄ™do tego przyznać, nawet sama przed sobÄ….Jej ostatnia myÅ›l przed zaÅ›niÄ™ciem dotyczyÅ‚a Edvarda i jegoniespodziewanego telefonu. 15Niedziela, 11 maja, 6.55Viktor wszedÅ‚ do Å‚odzi skupiony, starajÄ…c siÄ™ zachować ostrożność.Dopiero gdy postawiÅ‚ stopy napokÅ‚adzie, pozwoliÅ‚ sobie na uÅ›miech.UniósÅ‚ gÅ‚owÄ™ i powiódÅ‚ wzrokiem po fiordzie. Uspokaja siÄ™  stwierdziÅ‚, siadajÄ…c na odwróconej do góry dnem skrzynce z przodu Å‚odzi.Edvard siedziaÅ‚ na relingu.Przy jego nogach staÅ‚o wiadro ze Å›ledziami.Na szkierach krzyczaÅ‚y mewy.Dobrze wiedziaÅ‚y, co siÄ™ szykuje.Fale biÅ‚y o dno Å‚odzi.Nowy pomost pachniaÅ‚ smoÅ‚Ä….Chociaż drewnobyÅ‚o w porzÄ…dku, Viktor upieraÅ‚ siÄ™, żeby co roku je smoÅ‚ować. A co na to Viola?W drodze nad wodÄ™ rozmawiali o zbliżajÄ…cej siÄ™ podróży Edvarda.Reakcja Viktora przyszÅ‚a jakzwykle dopiero po jakimÅ› czasie.Niekiedy mijaÅ‚a godzina albo dwie, zanim podjÄ…Å‚ temat.Na poczÄ…tkuich znajomoÅ›ci wprawiaÅ‚o to Edvarda w zmieszanie.Natomiast Viktor byÅ‚ gotów podejrzewać Edvarda odemencjÄ™, gdy ten nie kojarzyÅ‚ jego wypowiedzi z prowadzonÄ… wczeÅ›niej rozmowÄ….Teraz już wiedziaÅ‚.Milczenie nie oznaczaÅ‚o braku zainteresowania.Dalszy ciÄ…g zawsze nastÄ™powaÅ‚. Martwi siÄ™  powiedziaÅ‚ Edvard. Nigdy nie byÅ‚a dalej niż w Sztokholmie  stwierdziÅ‚ Viktor. A ty? W Estonii.Ale to byÅ‚o przed wojnÄ….PojechaÅ‚em tam z ojcem. Przemyt  stwierdziÅ‚ Edvard. Przerzut. Viktor siÄ™ uÅ›miechnÄ…Å‚. Wtedy byÅ‚a lepsza pogoda  dodaÅ‚ po chwili. WypÅ‚ywamy?Edvard poluzowaÅ‚ cumy i przeszedÅ‚ na rufÄ™.WypÅ‚ynÄ™li z fiordu.Ptaki podniosÅ‚y siÄ™ do lotu i po chwilipodążyÅ‚y za Å‚odziÄ….Viktor siedziaÅ‚ nieruchomo.Za każdym razem, kiedy wypÅ‚ywali, Edvard zastanawiaÅ‚ siÄ™, czy to już nieostatni raz.ZimÄ… starzec podupadÅ‚ nieco na zdrowiu, podobnie jak Viola.Z drugiej strony w zeszÅ‚ym rokunachodziÅ‚y go dokÅ‚adnie takie same myÅ›li.Zima zawsze byÅ‚a ciężka.Wiosna oznaczaÅ‚a zwyżkÄ™ formy, alew tym roku ani Viola ani Viktor jakby nie mogli dojść do siebie.Viktor wskazaÅ‚ na coÅ› rÄ™kÄ….Lundström pÅ‚ynÄ…Å‚ do brzegu.Zawsze wypÅ‚ywaÅ‚ wczeÅ›nie.ViktorzasalutowaÅ‚ pilkerem, Lundström pomachaÅ‚ mu rÄ™kÄ….%7Å‚ycie może być takie proste, pomyÅ›laÅ‚ Edvard, wzruszony uÅ›miechem, który pokazaÅ‚ siÄ™ na twarzyViktora na widok powracajÄ…cego z poÅ‚owu sÄ…siada. PowinieneÅ› być razem z Ann  powiedziaÅ‚ starzec cicho.Edvard pomyÅ›laÅ‚, że nadal czÄ™sto rozmawiaÅ‚ z niÄ… w myÅ›lach, najczęściej podczas pracy, na wyspie.Nie potrafiÅ‚ powiedzieć, co to znaczyÅ‚o.Może robiÅ‚ to z przyzwyczajenia? Bo jej imiÄ™ pierwszeprzychodziÅ‚o mu na myÅ›l?Kiedy zobaczyÅ‚ jÄ… na ulicy na mieÅ›cie, poczuÅ‚ dumÄ™.ByÅ‚a dobrÄ… policjantkÄ…, zawsze tak uważaÅ‚, alekiedy stojÄ…c na moÅ›cie, obserwowaÅ‚ jÄ… wÅ›ród kolegów, zobaczyÅ‚ jÄ… nagle nowymi oczami.Ludzie jejsÅ‚uchajÄ…, pomyÅ›laÅ‚.Jest ważna.Podobnie jak starcy na wyspie.Bez swoich dwóch najstarszychmieszkaÅ„ców Gräsö bÄ™dzie uboższa.A policja w Uppsali byÅ‚aby uboższa bez Ann. CzÅ‚owiek powinien coÅ› znaczyć.Tak mawiaÅ‚ dziadek Albert.I nie chodziÅ‚o mu o to, żeby siÄ™wywyższać, tylko żeby mieć swoje miejsce.Albert zawsze twierdziÅ‚, że o godnoÅ›ci czÅ‚owieka niedecyduje jego majÄ…tek czy pozycja w spoÅ‚eczeÅ„stwie. Ci z wierchuszki sÄ… najgorsi , mawiaÅ‚. Dziadek Albert uważaÅ‚, że czÅ‚owiek powinien funkcjonować w jakimÅ› kontekÅ›cie i mieć w nim swojemiejsce.Przez pięćdziesiÄ…t lat angażowaÅ‚ siÄ™ w dziaÅ‚alność zwiÄ…zkowÄ….PomagaÅ‚ robotnikom rolnymwyjść z biedy i z nÄ™dzy kulturowej.ChcÄ…c pokazać Å›wiatu, że wszystko jest możliwe, on, pracownikchlewni, Albert Risberg, nauczyÅ‚ siÄ™ mówić w szeÅ›ciu jÄ™zykach, korzystajÄ…c z pomocy pÅ‚yt i taÅ›m.W Uppsali Edvard zobaczyÅ‚ Ann w jej naturalnym kontekÅ›cie.I byÅ‚a to inna Ann niż ta, która przezkilka lat dzieliÅ‚a z nim życie.Ale on kochaÅ‚ jÄ… również za to, o czym mówiÅ‚ dziadek Albert, a mianowicieza to, kim byÅ‚a dla innych.Mimo wielu różnic reprezentowali w zasadzie ten sam typ czÅ‚owieka i ten sam niepokój wobec życia.ObawÄ™, że nie można za bardzo zbliżyć siÄ™ do drugiego czÅ‚owieka, nie poÅ›wiÄ™cajÄ…c jednoczeÅ›nie czÄ…stkisiebie.Próbowali żyć, starajÄ…c siÄ™ wywiÄ…zywać ze swoich obowiÄ…zków zawodowych, tÄ™skniÄ…c zamiÅ‚oÅ›ciÄ…, ale i godnoÅ›ciÄ…, i bliskoÅ›ciÄ….To ona go zdradziÅ‚a, zaszÅ‚a w ciążę z innym mężczyznÄ… i postanowiÅ‚a urodzić dziecko.W pierwszymokresie jego nienawiść byÅ‚a jak tarcza.Kiedy Fredrik Stark, jeden z jego nielicznych przyjaciół zdawnych czasów, próbowaÅ‚ go pocieszyć, radzÄ…c, by zbagatelizowaÅ‚ sprawÄ™, znienawidziÅ‚ i jego.Po pewnym czasie zaczÄ…Å‚ porównywać swoje życie z życiem Ann.OpuÅ›ciÅ‚ wÅ‚asny dom, MaritÄ™ ichÅ‚opców, wiÄ™c wÅ‚aÅ›ciwie nie powinien czynić Ann zarzutów.Oboje mieli swoje potkniÄ™cia.Nadal jÄ… kochaÅ‚.ZrozumiaÅ‚ to wtedy, kiedy staÅ‚ na moÅ›cie.I nagle zaczÄ…Å‚ siÄ™ niecierpliwić, drażniÅ‚a gopowolność Viktora, ale przede wszystkim drażniÅ‚ go fakt, że nadal byÅ‚ na Gräsö.Zbliżali siÄ™ do przesmyku i Viktor zaczÄ…Å‚ szukać czegoÅ› w skrzynce.Edvard wyÅ‚Ä…czyÅ‚ silnik.ViktorzaczÄ…Å‚ manipulować przy kotwicy, Edvard czekaÅ‚.RÄ™ce starca drżaÅ‚y, ale udaÅ‚o mu siÄ™ spuÅ›cić kotwicÄ™,wstaÅ‚ i siÄ™ wyprostowaÅ‚.A potem uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ do Edvarda, jakby chciaÅ‚ powiedzieć: staruszek jeszczesiÄ™ trzyma. 16Niedziela, 11 maja, 8.15W niedzielny poranek jedenastego maja w sali odpraw zebraÅ‚a siÄ™ rozbawiona gromadka.Pojawili siÄ™Lundin i Fredriksson, którzy wÅ‚aÅ›nie skoÅ„czyli nocny dyżur.Obecność Ann Lindell nie zdziwiÅ‚a nikogo.Tylko Ottosson zaczÄ…Å‚ siÄ™ zastanawiać, gdzie zdeponowaÅ‚a Erika.Zawsze siÄ™ dziwiÅ‚, jak udaje jej sięłączyć pracÄ™ z opiekÄ… nad synkiem.OczywiÅ›cie wiedziaÅ‚, że maÅ‚y chodzi do przedszkola, ale AnnspÄ™dzaÅ‚a w pracy niemal caÅ‚e dnie.Nie chciaÅ‚ jednak o nic pytać, by nie przysparzać jej wyrzutówsumienia. W porzÄ…dku, zaczynamy operacjÄ™ Marcus  zaczÄ…Å‚ jowialnie.Sammy i Haver spojrzeli na szefa zdziwieni.Gdy sprawa dotyczyÅ‚a Å›ledztwa, i to tak poważnego,Ottosson zazwyczaj zachowywaÅ‚ powagÄ™.Co prawda nadal nie byÅ‚o wiadomo, czy Marcus Ålander byÅ‚mordercÄ…, ale wiele za tym przemawiaÅ‚o, szczególnie po porannym przeszukaniu jego mieszkania.Pozatym Ottosson nigdy nie osadzaÅ‚ nikogo w areszcie, a szczególnie mÅ‚odych ludzi, jeÅ›li dobrze nieprzemyÅ›laÅ‚ sprawy [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •  
    h,epub.php">Christian Fletcher Green Ice A Deadly High (epub)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • adam0012.xlx.pl
  •