[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Wiesz  dodał Sobieski  nie byłem mu nigdy przyjacielem, walczyłem z nim, stałemprzeciwko niemu, a raczej przeciw tym, co z nim idą, czy też jego prowadzą, ale, słowo cidaję, teraz mi go szczerze żal.Nie żądał tej męczeńskiej korony, wypraszał się od niej  gwałtem mu wciśniętą na skro-nie opłacił ciężko.%7łona! Zamiast pociechy przyniosła mu domową troskę i pomnożyła liczbę231d o s t a ć p o t e b i n k a c h  dostać chłostę232C h o c i m  miasto i twierdza w Besarabii w pobliżu Kamieńca Podolskiego.Chocim jako twierdza gra-niczna, był ważnym stanowiskiem w wojnach przeciwko Turcji.132 nieprzyjaciół.Dopóki żył Prażmowski, spiskowała z nim jawnie, aby męża z tronu zepchnąć,a Lotaryńskiego wprowadzić.Dziś zmieniła taktykę, ale nie uczucia.Stała się czułą, bo siędwór rakuski brzydkiej intrygi zawstydził, która na jaw wyjść groziła.Zważ, co ten człowiekwycierpieć musiał.Pacowie nas oskarżają, żeśmy mu trucizny zadać kazali.Nie potrzeba było więcej nad tę,jaką mu życie przynosiło, a w ostatku i on sam niepomiernie jedząc.To mówiąc stanął Sobieski przed przyjacielem, który pilno słuchając w oczy mu patrzył, idokończył: Kondeusz tedy znowu wystąpi jako kandydat najmocniejszy, a tym razem szlachta jużmu się przeciwić nie będzie. Jeżeli jej milszego nie poddamy kandydata  przerwał wojewoda ruski. O ewentualno-ściach elekcji ani mówić można, nawet w przededniu, co dopiero zawczasu.Nie zawsze ta ciżba, której głosy przeważają, godną jest, aby na nią Duch Zwięty zstąpił,ale dziwnie czasem kości padają.Kondeusz będzie pewnym, a Polanowskiego okrzykną. Dajże mi pokój z tym poczciwym Polanowskim, który się gniewa, gdy mu tym króle-stwem w oczy, jak urągowiskiem rzucają  daj mi pokój i z wszelkim jakimkolwiek bądz Pia-stem.Spróbowaliśmy Michała, tamquam satis233.Uśmiechnął się Jabłonowski. Nie łapmy ryb przed niewodem  dodał. Jutro tedy doczekamy się króla  westchnął Sobieski  a ja bym wolał w miejscu jegoPaca mieć, naówczas ruszylibyśmy wesoło, pozbywszy się najjaśniejszego. Jeżeli on da się tak pożegnać i odprawić  rzekł Jabłonowski. Człowiek chory i zbolałyupartym jest.Nastąpiło milczenie.We dwu tak ci druhowie, których najczulsza przyjazń łączyła, spę-dzili wieczór na przypomnieniach wojen, w których albo oba razem, lub pojedynczo udziałbrali.Nazajutrz ostry przymrozek, wedle zapowiedzi wieczora poprzedzającego, ściągnął zie-mię, a wiatr, zwróciwszy się ku północy, smagał nielitościwie, ale dzień był jasny, choć bar-wa słonecznych promieni tak zimną się wydawała, jak powietrze.Przez znaczniejszą część dnia po trosze wyglądano króla i wieczór nadchodził znowu, gdyoznajmiono nareszcie, że część taboru, wcześniej z noclegu wyprawiona, do Glinian przyby-wała, król zaraz za nią miał nadążyć.Sobieski z Jabłonowskim, oba konno z oddziałem pan-cernych, wyjechali na kraj obozu, aby pana powitać.Tu też dwór stary, drewniany opróżniony był i już przysposobiony na przyjęcia Michała,któremu pod namiotem trudno by wytrwać było.Ani dnia tego o uroczystym myślano przyjęciu.Za wozami pokazał się orszak wojskowych, gwardie i hajducy, towarzyszący Michałowi,potem tabory znowu, na ostatek kolebki dworskie.W poszóstnej, wielkiej, jechał, na wpółleżąc Michał, mając Brauna i ks.Olszowskiego przy sobie.Kiełpsz konno u drzwiczek asy-stował.Zawczasu oznajmiono królowi, że się do obozu zbliżali, od popasu już ubrał się i z niepo-kojem niewymownym wyglądał, rychło li wojsko zobaczy.Na twarzy jego malowała się trwoga i Braun, widząc wzruszenie, kroplami na cukrze mupodawanymi starał się nerwy uspokoić, sił dać, choćby kosztem pózniejszej prostracji234.Stanęła w końcu kolebka, a u drzwiczek jej pokazali się na dzielnych koniach dwaj wo-dzowie  Sobieski i Jabłonowski, otoczeni świetną gromadką dobranego rycerstwa.Byłby to najpiękniejszy w świecie orszak, gdyby nie odwrotna strona jego, król ten scho-rowany i wybladły, przestraszonymi oczyma patrzący z zazdrością na hetmanów swoich.233t a m q u a m s a t i s (łac.)  jak gdyby dosyć234p r o s t r a c j a (z łac.)  wielki upadek sił, osłabienie, załamanie133 Wspaniała postać Sobieskiego, niemniej rycersko i pięknie prezentujący się Jabłonowski,poza nimi wąsate oblicza pancernych, husarzy, rotmistrzów, chorążych, w pozłocistych mi-siurkach z czepcami i pióropuszami, konie w bogatych rzędach, broń połyskująca, jak ze sre-bra ulana, nad głowami szeleszczące, długo puszczone proporce [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •