[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przez drzwi zaś, nieco otwarte widać było w drugim pokoju, łóżko oparte na sfinksach z sutemi draperiami, kopie posągów Laokona,Apolina Belwederskiego i kilku nowszych; w głębi okno gotyckie, a po ścianachchińskie lakierowane obrazy.Na stoliku koło łóżka stał model wieżyporcelanowej, leżał szlafrok, długa fajka z cybukiem ze trzciny bambusowej igrecka czapeczka. Pan Mieczysław wprędce ukończył bilecik i wstając zuśmiechem oświadczył, iż pokaże wszystkie osobliwości swego domu.Tuwysunąwszy kilka szuflad powyjmował ułamki starych rękopismów, kopiąstaranną w Anglii robioną marmurów Arundela, czyli kroniki wyspy Paros, itysiąc innych drobnostek, do których biblioman ów i antykwariusz, wielkąprzywiązywał wagę.Chodz, rzekł pózniej, prowadząc dalej odurzonegomnóstwem Walerego, pokażę ci samą bibliotekę Angielską, to mówiąc z chlubąwskazał paki świeżo sprowadzone. To są moje skarby! zawołał namiętnie,dla nich życie, majątek i wszystko poświęcę!.Co za język ten Angielski! Mów chyba Literatura, przerwał gość skromnie, wiedząc o drażliwościpanów uczonych. Ale i język jest piękny  oryginalny, Oryginalny? zapytał Walery, ja, jak słyszałem przynajmniej, mam go zanajmniej oryginalny ze wszystkich, jest to zbieranina. Good Gott! zawołał przerazliwie pierwszy, co też ty pleciesz! z resztą, dodałciszej, takie jest moje zdanie and I the prefer to the autres in the welt linguages. Nierozumiem, przebąknął Walery, po jakiemu to? Po Angielsku, odpowiedział litując się nad jego niewiadomością Mieczysław Ale teraz czas iść do chemicznego gabinetu. Otworzyły się drzwi i salanapełniona mnóstwem różnych naczyń, okryta portretami, Lavoisiego HumphryDavy, Chaptala, Hoppe i La Placa ukazała się ich oczom.Rurki, retorty,dzwony, słoje, słoiki napełniały w dobrej harmonii i zgodzie obszerne stoły; napiecyku chemicznym smażył się jakiś przysmaczek, a przed nim osobliwszastała figura.Laborator z ogromnymi wystającymi i podobnymi do szklanychoczyma, na cienkich nóżkach, wybladły, z najeżoną czupryna z rurką w ręku itermometrem, na przybycie gości tak straszną zrobił minę, iż Pan Walery o małosię nie cofnął i nie uciekł.Gospodarz i Laborator Eufemiusz Piroforus, opanowali go natychmiast i dobrągodzinę męczyli, dopóki mu wszystkich osobliwości gabinetu nie pokazali.Kwasy, niedokwasy, nadkwasy, przekwasy, podkwasy, occany, metale,półmetale, solniki i cały regiment bzdurstw chemicznych, nasz gość obejrzećmusiał. Wszystkie nowe wynalazki, machiny i zastosowania przeszły podoczyma znudzonego widza, napojonego i krztuszącego się od licznych, niezbytprzyjemnych wyziewów. Ledwie, ledwie stąd wyszli, musiał znowuwysłuchać Walery dysertacji obszernej o językach, bo Pan Mieczysław, przywszystkich innych naukach, uchodził także za lingwistę. O! wołał z zapałem, jakiej że doznaję rozkoszy, wymawiając też samewyrazy, którymi do ludu mówili patriarchowie, też same  którymi Mojżeszśpiewał pochwały Boga!  nie posiadam się z radości, odczytując w oryginale ojca poetów, boskiego Homera!  Ale, ale, czy widziałeś też mój zielnik? ach!mój zielnik uwielbiają naturaliści, jest on ze znajomych mi najkompletniejszy izajmuje prawie wszystkie rośliny u Persona wymienione.Spojrzyj że teraz,dodał po chwili, na próby malowidła  oto kopia, którą z Guercina zacząłem.Metr mój uwielbia talent do rysunku jakim przyrodzenie mię obdarzyło, bo teżprawda: que la nature ma traitee en mere passionee! Walery tymczasem, gdywielomówność gospodarza nieustawała, dziwił się miłości własnej tak wysokoposuniętej  gdy wnet przerwał Mieczysław. Patrz, tę głowę Nerona niedawno zacząłem modelować z antyku  trudnozaiste ją dokładnie skopiować, ale czas to ułatwi. Cóż mówisz na to cudoflamandzkiej szkoły?  jest to oryginał Teniersa drogo nabyty  a proposśliczny zbiór szkiców młodszego Verneta posiadam  chciałbyś może jewidzieć, ale teraz są pożyczone.Patrz tylko chwilę na ten teleskop angielskiejroboty! co za dokładność i co za sztuka!Anglicy tylko w moich oczach są ludzmi, a my  des betes amanger du foin! wnajmniejszej rzeczy nie godzi się nam równać z niemi.Ale trochę sięrozgadałem, Panie Walery, rzekł w końcu dobywając zegarka, czas śpieszyć nasesję naszą, w której ja i moi towarzysze rozbierać będziem ważne z Analitykitwierdzenie. Bądz zdrów łaskawy Panie, dodał wstrząsając go za rękę, napierwszą dysekcję, doświadczenie chemiczne, lub sesję niezawodnie cięzaproszę. Polegaj na mnie.XVII.SSIEDZI.Wysokie góry i odziane lasy!Jako rad patrzę na was, a swe czasyMłodsze wspominam, które ta zostały,Kiedy na statek człowiek mało dbały, Gdziem potem nie był? czegom nie kosztował ?J.Kochanowski.A jeśli gwałtowne mrozyBędą, a zima się sroży;W ciepłej izbie przy kominieSiedzę, dokąd ona minie.Zbylitowski [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •