[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Co jeszcze?- Chcę, żeby wrócił.Serce we mnie zamarło.Jedno zdanie i mogłabym to dla niej zrobić. Zabiorę cię na wzgórze Foxton i zoba-czysz Jonasa".Ale to mogłoby ich wszystkich zniszczyć.Skończyło się więc tylko na tym, że Zoey oparła głowęna moim ramieniu.- Dobrze wiem, co przeżywasz  westchnęłam.- Myślę, że tak.Ale czy rozmawiałaś o tym z kimkolwiek?- Nie.- Nawet z mamą?- Nie ma takiej opcji.- Ja też nie.A z Loganem?- Nie.Z nikim.- Mam wizje  wyznała. Czasami widzę Jonasa jadącego na motocyklu w oślepiającym słońcu.Wykrzy-kuję jego imię, ale on odjeżdża ode mnie wąską, krętą drogą, a jego motor błyszczy w promieniach słonecznych.Innym razem jadę z tyłu, obejmując go w pasie, a wiatr rozwiewa mi włosy.A potem już tylko hałas i ciemność.- Wiem - powiedziałam tylko tyle, bo nie mogłam ufać samej sobie, że się nie zdradzę.- A pózniej, już po wszystkim, znów jest przy mnie.Pochyla się nade mną, słyszę jego głos, który dochodzi zoddali.Powtarza, że żałuje, w kółko tylko to  żałuję".Chcę mu powiedzieć, że to nie jego wina, ale słowa niespływają z moich warg, mam je na końcu języka i nie mogę ich wymówić, a on tymczasem znika.Słyszę tylkowiatr w ciemnościach, dziwny poszum, jakby trzepotanie skrzydeł.setek, może nawet tysięcy, a potem znówzapada cisza, Jonas znika, a ja mówię wreszcie:  To nie twoja wina".Na tym obraz się urywa i znów jestemsama, bez niego, i mam uczucie, że dłużej tego nie zniosę, ani minuty. Musisz wytrzymać - powiedziałam drżącym głosem. Właśnie dla Jonasa.I dlatego, że potrzebujemy, aby pamięć ci wróciła.Nie przebłyski, nie wizje, jak to określasz, ale pełna pa-mięć zdarzeń w chronologicznym porządku, tak żebyś mogła opowiedzieć jasno i klarownie, jak doszło do tegofatalnego wypadku. Czuję się taka samotna - szepnęła Zoey. Nie jesteś samotna.Jonas odszedł, ale masz mnie.- Przykucnęłam przed wózkiem, żebyśmy mogły patrzećsobie w oczy.- Wiesz, że możesz mi ufać.W jej skołatanej głowie odżyły dawne wątpliwości i Zoey nagle się odsunęła. Niby skąd mam wiedzieć? Bo jesteśmy przyjaciółkami od zawsze. Tylko że w przerwie był Matt  przypomniała mi, cofając wózek.- Upokorzyłaś mnie. Ależ nie! - zaprotestowałam.- Już ci mówiłam, to wina Matta, i tylko jego.Dlaczego mi nie wierzysz? On twierdzi co innego.Ze uganiałaś się za nim.Przed imprezą u Hannah i potem. Kłamie.- Nie miałam ochoty babrać się w tych starych brudach, ale Zoey wciąż była na mnie zła i mu-siałam to wyprostować.- Pewnie chciał, żebyś do niego wróciła, i dlatego zmyślił to wszystko.Zoey powoli skinęła głową.- Rzeczywiście próbował wrócić, to prawda.Podszedł do mnie następnego dnia w szkole.- Matt to nieprzyjemny gość.Myśli, że trudno mu się oprzeć, a jest żałosnym nieudacznikiem. Doszłamdo wniosku, że powinnam skończyć temat Matta Fortunek i przejść do ważniejszych spraw. Zapomnijmy onim, lepiej porozmawiajmy o Jonasie.Co mu usiłujesz powiedzieć, kiedy masz te wizje, to znaczy gdy on cięprzeprasza? To chwila zaraz po wypadku, prawda?- Tak. Zoey z namysłem kiwnęła głową. Właśnie dlatego nie mogę mówić.Leżę na drodze, z trudemoddycham.Widzę tylko jego twarz.46 - Wiem, to dzieje się bardzo szybko.W jednej chwili jedziecie na motorze w słońcu, w następnej jest powszystkim.Coś się wydarzyło, a ty próbujesz to sobie przypomnieć.Znowu kiwnęła głową, udręczonym wzrokiem wpatrując się przed siebie.- To nie była wina Jonasa.To właśnie mówię.Chcę mu powiedzieć, że wydarzyło się coś jeszcze.- Samochód najeżdżający na was z naprzeciwka? Jeleń, który wyskoczył znienacka na drogę? - zasugerowa-łam to, co mi akurat przyszło do głowy.- Nie, nic takiego.- Zoey z wielkim wysiłkiem próbowała się skoncentrować, poskładać jakoś to wszystko,żeby miało sens, a ja, wstrzymując oddech, zacisnęłam dłonie na wózku.- Leżę na drodze, a Jonas jakby unosisię nade mną.jakby latał.- Wróć do tego, co wydarzyło się przedtem.- Jonas rozbił motocykl.Coś poszło nie tak.- Ale co? - drążyłam.- Coś z motocyklem? Przebita opona? Hamulce?- Nie.- Zoey zamrugała oczami i poddała się.Jej napięte ciało zwiotczało.- Nic nie wiem.Nie pamiętam. Zwietnie ci idzie. Pogłaskałam ją po głowie.Kątem oka zauważyłam, że pani Bishop otworzyła drzwi. Przypomnisz sobie więcej, gdy następnym razem porozmawiamy.- Kochanie - odezwała się matka Zoey.- Jesteś wyczerpana.Pora, żeby Darina wyszła.Zoey nie zaprotestowała.Odetchnęła głęboko i kręcąc głową, powiedziała cicho: Przepraszam.Uścisnęłam jej rękę, próbując się uśmiechnąć. W porządku.Wyśpij się.Wpadnę jutro.Zostawiłam ją z matką i przy drzwiach frontowychnatknęłam się na Wielkiego Ojca, pana Bishopa, który czekał na mnie. Nie licz na to  ostrzegł.- Ja kontroluję, kto odwiedza moją córkę, i nie podoba mi się wpływ, jaki na niąwywierasz. Pańska żona zadzwoniła do mnie i poprosiła, żebym przyszła.Co jeszcze mogłam mu powiedzieć? Wzruszyłam ramionami i spróbowałam przejść przez drzwi.- Słyszałem większość tego, o czym rozmawiałyście.- Stał mi na drodze, ubrany w świeżo wyprasowanąkoszulę w czerwoną kratkę i granatowe luzne spodnie z prostymi nogawkami.- Już ci to mówiłem.Nie podobami się, jak mieszasz Zoey w głowie, zmuszając ją do analizowania przeżyć, z którymi sobie nie radzi.Jak na jeden dzień wystarczyło niepowodzeń.Russel Bishop - to było o jedno za dużo.- Nie.To pan traktuje ją jak dziecko i chroni przed realnością tego, co się wydarzyło! - wypaliłam.Mięśnie na szyi mu zadrgały, szarpnął głową.- Moja córka ma siedemnaście lat i nie chodzi - wysyczał.- Ta rodzina dzień po dniu stawia czoło realnościtego, co jej się przydarzyło.Zamrugałam oczami, a potem skinęłam głową.- Przepraszam, ale pani Bishop naprawdę do mnie zadzwoniła.Zoey chciała porozmawiać.- Zoey jest zbyt rozbita, żeby wiedzieć, czego chce -oświadczył pan Bishop, otwierając drzwi, by mnie wy-puścić.- Jestem jej ojcem i podejmuję decyzję za nią.Oświadczam ci, Darina, że dzisiaj wpuściliśmy cię dodomu tylko dlatego, że straciliśmy kontrolę nad Zoey i nie mieliśmy możliwości zapewnić jej fachowejpomocy.Ustąpiliśmy jej żądaniom, ale nie łudz się, że dojdzie do tego ponownie.- Nawet jeśli Zoey mnie wezwie? - spytałam, chociaż przekaz był jasny: nie waż się stanąć więcej w naszymprogu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •