[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wysokie okna zwieńczono wdzięcznymi łukami, sam widok galeryjki nasuwałmnóstwo pomysłów jej wykorzystania, a roztaczający się z okien widok na port z pewnościąnie miał sobie równych. Działała tu jakaś firma ubezpieczeniowa  powiedział MacCormick, trącając czubkiembuta zakurzoną maszynę do pisania. Wyprowadzając się, zostawili te wszystkie śmieci.Proszę mi powiedzieć, Kirby, co pan o tym sądzi? Czy przebudowa tej przestrzeni, wydarcie zniej wnętrzności, że tak powiem, nie będzie dla pana przykre? W końcu to pana dziecko,prawda? Zaprojektowałem ten budynek po to, aby służył ludziom.Szczerze mówiąc, cieszę się,że ten wieżowiec jeszcze stoi.Dlaczego go pan kupił, MacCormick? Był tani  odparł MacCormick bez wahania.Kirby ryknął śmiechem. Esko i ja nie będziemy tani  rzekł, kiedy się uspokoił, unosząc lekko kapelusz. Nawet nie przyszło mi to do głowy. MacCormick natychmiast się zorientował, żezgodnie z regułami tej gry to on powinien się teraz roześmiać.Esko tylko jednym uchem przysłuchiwał się tej wymianie zdań.Słowa prześlizgiwały siępo powierzchni jego umysłu, nie przenikając do wewnątrz.Powoli obchodził wielką salę, anina chwilę nie spuszczając wzroku z Kateriny.Nie widzieli się od czasu tamtej rozmowy wCentral Parku.Przypomniał sobie jej fragmenty i zrozumiał, że nadal jest na niego zła.Miaładużo do stracenia, Esko był tego świadom.Może smutna prawda polegała na tym, żerzeczywiście nie da się wrócić do przeszłości, zaraz jednak pomyślał o pilvenpiirtaja, któryKaterina budowała w śniegu, i odzyskał trochę pogody ducha.Stała pod jednym z łukowatych okien, odwrócona do niego plecami.Dłonie w szarychskórzanych rękawiczkach spoczywały na parapecie.Daleko w dole potężny transatlantykwypływał z portu, otoczony sforą holowników.Esko otulił się płaszczem.W sali było zimno,a lodowaty wiatr zdawał się przenikać przez mury.Katerina odwróciła na chwilę głowę ispojrzała na niego na wpół pytająco, na wpół błagalnie.Nie rób tego, prosiła go bez słów. Mam pewien pomysł  odezwał się Esko, zwracając się do MacCormicka. Chciałbymprzeprowadzić eksperyment i zaprojektować wszystkie możliwe aspekty tego wnętrza.Meble,dywany, draperie i zasłony, sztućce, naczynia stołowe, nawet armaturę w łazience.Wszystko,nie tylko sam apartament.To będzie niezwykłe doświadczenie, dzieło pełne miłości i pasji.Katerina odwróciła twarz do okna. Do diabła, Esko, to świetny pomysł!  zawołał Kirby. Zróbmy to tak jak należy.Całypenthouse i wszystko, co będzie się w nim znajdować. Chcecie zaprojektować wszystko?  MacCormick lekko ściągnął brwi. To mnóstwopracy.  Oczywiście  przytaknął Kirby. Trudniej jest zaprojektować doskonały dzbanek dokawy niż średniej jakości budynek Ten projekt będzie wyjątkowy, jedyny w swoim rodzaju wcałym Nowym Jorku.Esko ma rację, to wspaniałą szansa. Kate, co ty na to?Przez parę sekund Katerina nie reagowała.Nie odezwała się ani słowem, nie wzruszyłaramionami, a gdy wreszcie odwróciła się od okna, jej twarz była zupełnie obojętna.MacCormick zdjął kapelusz i zakręcił nim między palcami, rozważając kwestię zaufaniaprojektantom oraz wyznaczenie im odpowiedniego budżetu.W końcu skinął głową. Wchodzimy w to  oznajmił. Ha!  ucieszył się Kirby. Tak jest!  MacCormick klasnął w dłonie. Wydajcie, ile będzie trzeba, ale niezmarnujcie ani centa  dodał, mierząc ich bystrym spojrzeniem. Chcę, żebyście przedstawilimi do aprobaty wszystkie projekty, a wcześniej opracowali szczegółowy plan wydatków.Macie się trzymać budżetu, panowie, więc lepiej policzcie wszystko bardzo dokładnie.Zależynam, żeby to miejsce było doskonałe, prawda, skarbie? Czy to nie będzie potwornie drogie?  zapytała Katerina. Będzie?  MacCormick odwrócił się do Kirby ego. Potwornie drogie  potwierdził Kirby [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •