[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jego maniery nie są w żadnej mierze odrażające, daleko im jednak do poprawności.Wspomniał, że woli mieszkać na wsi niż w dużym mieście.W rzeczywistości gardzimiejskim życiem.Zgodziłam się przyjąć zaproszenie Phillipa Quinna na kolację.Chcę gonakłonić, by opowiedział o okolicznościach, w jakich Seth znalazł się u Quinnów.Porównanie tych faktów z tymi, które podała mi Gloria, pomoże mi lepiej zrozumieć iocenić sytuację.Kolejnym krokiem będzie otrzymanie zaproszenia do domu Quinnów Interesuje mnieotoczenie, w jakim chłopiec mieszka, pragnę zobaczyć ich razem na wspólnej płaszczyznie.Ipoznać kobiety, które tworzą część tej przybranej rodziny.Nie chcę się kontaktować z opieką społeczną, ani ujawnić mojej tożsamości przedzebraniem całego materiału".Sybill, stukając palcami w biurko, przeczytała pobieżnie poczynione uwagi.Niestetyjest ich zbyt mało.Sądziła, że przygotowała się na to pierwsze spotkanie, tymczasem okazałosię, że jest inaczej.Widok Setha sprawił, że zaschło jej w gardle i zrobiło się smutno.Ten chłopiec był jejsiostrzeńcem, jej rodziną.A stali się sobie całkiem obcy.I czy nie ma w tym jej winy? Czykiedykolwiek naprawdę starała się go poznać, sprawić, żeby zaistniał w jej życiu?To prawda, że nie miała pojęcia, gdzie on przebywa, ale też nie zadała sobie trudu,żeby go znalezć, podobnie zresztą jak siostrę.Dawniej, gdy Gloria kontaktowała się z nią kilka razy w sprawie pieniędzy - zawszechodziło o pieniądze - pytała o Setha.Poprzestawała jednak na stwierdzeniu Glorii, żedziecko ma się dobrze.Czy kiedykolwiek powiedziała, że chce go zobaczyć, porozmawiać znim?Czy nie wolała po prostu telegraficznie przesyłać pieniądze?Kiedy jednak raz otworzyła przed nim swój dom i serce, zabrano go jej.Bardzocierpiała z tego powodu.Tym razem nie dopuści do tego, żeby tak mocno zaangażować się emocjonalnie.Przecież nie jest to jej dziecko.Jeżeli Gloria ponownie przejmie nad nim opiekę, chłopiecznowu zniknie z jej życia.A na razie zrobi wszystko, co w jej mocy, żeby nie stała mu się krzywda.Dopieropotem zajmie się własnym życiem i pracą.Otworzyła nowy dokument, by kontynuować notatki do książki.Zanim jednak zaczęłapracować, zadzwonił telefon.- Doktor Griffin.Słucham.- Sybill, zadałam sobie wiele trudu, żeby cię wytropić.- Mama.- Sybill westchnęła przymykając oczy.- Jak się masz?- Może najpierw powiedz, co ty najlepszego wyprawiasz?- Zbieram materiał do nowej książki.Co słychać u ciebie? Jak ojciec?- Bardzo cię proszę, przestań się zgrywać.Sądziłam, iż uzgodniłyśmy raz na zawsze,że będziesz się trzymała z daleka od tej ponurej, godnej pożałowania afery.- Nie.- Jak zwykle, ilekroć zmuszana była do konfrontacji z rodziną, poczuła skurczżołądka.- Uzgodniłyśmy, iż wolałabyś, żebym trzymała się od niej z daleka.To nie to samo.Zdecydowałam się na inne rozwiązanie.Widziałam Setha.- Nie interesuje mnie Gloria ani jej syn.- A mnie tak.Przykro mi, że różnimy się co do tego.- Twoja siostra wybrała własną drogę życia, na której rozminęłyśmy się w definitywnysposób.Nie dam się w to wciągnąć.- Nie zamierzam cię w to wciągać.- Zrezygnowana Sybill sięgnęła do torebki iznalazła w niej pudełeczko z aspiryną.- Nikt nie wie, kim jestem.A jeśli nawet zostanęskojarzona z doktorem i panią Walterową Griffin, powiązanie was z Glorią i SethemDeLauterem jest prawie niemożliwe.- Mylisz się.Ktoś, komu będzie na tym zależało, bez trudu doszuka się po-krewieństwa.Nic nie wskórasz stercząc tam i wtrącając się do tej sprawy.Chcę, żebyśstamtąd wyjechała.Wracaj do Nowego Jorku albo przyjeżdżaj tutaj, do Paryża.Możeposłuchasz się ojca, jeżeli ja ciebie nie przekonałam.Sybill popiła aspirynę wodą, a następnie wyjęła pigułkę neutralizującą kwas.- Mimo wszystko zamierzam się temu przyjrzeć.Zapadła długa cisza.Sybill zamknęłaoczy i czekała.- Zawsze byłaś moją największą radością.Nie spodziewałam się po tobie takiejzdrady.Bardzo żałuję, że ci o tym powiedziałam, gdybym cię posądzała o taką niegodziwość,nigdy bym tego nie zrobiła.- To jest dziesięcioletni chłopiec, mamo.Twój wnuk.- Jest dla mnie nikim, tak samo jak dla ciebie.A jeśli nie zrezygnujesz, Gloria każe cidrogo zapłacić za to, co nazywasz dobrocią.- Poradzę sobie z Glorią.Teraz rozległ się śmiech, krótki i ostry jak szkło.- Zawsze tak uważałaś.I zawsze się myliłaś.Proszę cię, nie dzwoń do mnie ani doojca w tej sprawie.Odezwij się, kiedy oprzytomniejesz.- Mamo.- Rozmowa skończona.Sybill skrzywiła się z bólu.Barbara Griffin byłamistrzynią w wypowiadaniu ostatniego słowa.Sybill ostrożnie odwiesiła słuchawkę.Bardzopowoli połknęła pigułkę neutralizującą kwas.Następnie zdecydowanym krokiem podeszła do komputera i pogrążyła się w pracy.5Ponieważ Sybill była zawsze punktualna, w przeciwieństwie do prawie wszystkichznanych jej ludzi na świecie, zdumiała się, widząc Phillipa, siedzącego przy zarezerwowanymna kolację stoliku.Wstał, żeby ją przywitać, uśmiechnął się zabójczo i wręczył jej żółtą różę -jedno i drugie oczarowało ją i wzbudziło jej podejrzenie.- Dziękuję.- To dla mnie prawdziwa przyjemność.Wygląda pani cudownie.Po telefonie od matki czuła się przybita i winna.Próbując zapomnieć o tym,poświęciła sporo czasu i wysiłku swojemu wyglądowi.Prosta czarna suknia z prostokątnym karczkiem i długimi, obcisłymi rękawami,należała do jej ulubionych kreacji.Pojedynczy sznur pereł otrzymała w spadku po babci zestrony ojca.Upięła włosy w zgrabny węzeł, a do całości dodała okrągłe kolczyki z szafirami,kupione przed laty w Londynie.Wiedziała, że jest to rodzaj kobiecej zbroi, która dodaje odwagi i siły.Potrzebowała jednego i drugiego.- Jeszcze raz dziękuję.- Wśliznęła się do wnęki, usiadła naprzeciwko niego ipowąchała różę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]