[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Do świtu piekł ptaki i jadł, krusząc kostki na mąkę zębami, które tak długonie miały nic do roboty.Znów zasnął, obudził się następnej nocy i spał do rana."Ptarmigan - Pardwa górska (Lagopus muta)126 Ze zdumieniem ujrzał, \e świe\y stos drzewa trzaska ogniem i okopcony garnek zkawą dymi na skraju ogniska.Obok niego, tak blisko, \e mógł go dotknąć ręką, siedziałKrótki, palił skręta i bacznie mu się przyglądał.Wargi Krótkiego drgnęły, ale widocznie cośgo chwyciło za gardło, a pierś wezbrała stłumionym szlochem.Zawierucha sięgnął popapierosa, zaciągnął się głęboko, raz, drugi i trzeci. Bardzo długo nie paliłem  powiedział wreszcie cichym, spokojnym głosem.Bardzo długo. I nie jadłeś, co widać po tobie  burkliwie dodał Krótki.Zawierucha skinął głowąi wskazał ręką na pióra ptarmiganów wokół siebie. Ale ostatnio podjadłem  odparł. Wiesz co, chętnie napiłbym się kawy.Zapomniałem, jaki ma smak.I zjadłbym racuchów i kawałek bekonu. A fasolki?  kusił Krótki. Boskie jedzenie.Znów jestem głodny.Podczas gdy jeden kucharzył, a drugi jadł, opowiedzieli sobie pokrótce, co sięzdarzyło w czasie ich rozłąki. Lody ruszyły na Klondike  kończył swe opowiadanie Krótki  i niepozostawało nam nic innego, jak czekać, \eby spłynęły kry.Dwie łodzie z bosakami, opróczmnie sześciu chłopa  znasz ich wszystkich, morowe chłopaki  i wszystko, co trzeba nadrogę.No i walimy naprzód, pchamy łodzie, ciągniemy, niesiemy.Ale przy wodospadachugrzęzli na dobry tydzień.Zostawiłem ich, gdy taszczyli łódki po skałach na brzegu.Bo cośmi szepnęło, \e trzeba sypać dalej.Więc wypycham worek \arciem i maszeruję.Wiedziałem,\e znajdę cię ledwie zipiącego.Posiedzimy tu parę dni, odpoczniemy i podjemy.Zawierucha potrząsnął głową. Co! Szkoda, \e nie mo\esz się zobaczyć!  zawołał Krótki.Rzeczywiście.Zawierucha nie wyglądał pięknie.Przez zarost wyzierała czarna ipurpurowa skóra policzków, prze\arta przez mróz, okryta strupami.Policzki tak zapadły, \epod brodą i wąsami widać było pod napiętą skórą rzędy zębów.Na czole i wokółwpadniętych oczu skóra była naciągnięta jak na bębnie,.a wystrzępioną brodę, która powinnabyć złocista, osmalił płomień i okopcił dym obozowego ogniska. Wszystko jedno, pakuj baga\  powiedział Zawierucha. Toć jesteś słaby jak niemowlak.Gdzie ci się tak śpieszy? Słuchaj, Krótki.Spieszy mi się do tego, co jest najwa\niejsze w całym Klondike.Nie mam czasu.I tyle.To wa\niejsze ni\ złote jeziora, złote góry, ni\ przygoda, po\eraniemięsa, łowy na niedzwiedzia.Krótki siedział z wybałuszonymi oczami. W imię Ojca i Syna! Co to jest?  spytał ochrypłym głosem. A mo\e po prostudostałeś bzika? Nie, wiem, co mówię.Widocznie człowiek musi przestać jeść, \eby mu się otwarłyoczy.Widziałem rzeczy, o których mi się nawet nie śniło.Teraz wiem, co znaczy słowo:kobieta.I jest kobieta, którą muszę natychmiast zobaczyć. Fiu! Bez wró\enia wiem, jak jej na imię.Wszyscy poszli spuszczać jezioroNiespodzianka, ale Joy Gastell została.Nie rusza się z Dawson i czeka, ciekawa, czy wrócę ztobą.A je\eli nie, przysięgła, \e sprzeda wszystko, wynajmie armię strzelców, pójdzie dokrainy Karibu i wypruje bebechy ze starego Snassa i całej jego bandy.Teraz, gdybyś mógł nachwilę powstrzymać swoje rumaki, to spakowałbym baga\ i razem ruszylibyśmy w drogę.KONIEC127 SPIS RZECZYRozdział pierwszy.3SMAK MISARozdział drugi.15MISORozdział trzeci.28BIEG DO SQUAW CREEKRozdział czwarty.39SNY KR�TKIEGORozdział piąty.46CZAOWIEK NA DRUGIM BRZEGURozdział szósty.56GONITWA O NUMER TRZECIRozdział siódmy.65NIEDUśY CARSONRozdział ósmy.74KRACH NA RYNKU JAJCZARSKIMRozdział dziewiąty.86JAK WIESZANO CULTUSA GEORGE ARozdział dziesiąty.94NOWE MIASTO TRA LARozdział jedenasty.109TAJNIKI KOBIECEGO SERCA128 [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •