[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Trochę się tu zmieni, gdy sędzia potwierdzi moje prawowłasności, a was wyrzuci na ulicę - oświadczył po chwilimilczenia.- To się okaże, panie Finch.- Och, tak będzie, nie ma obawy.Może pani na to postawić.- Tak jak pan, mając na ręku same pokerowe betki,postawił ten sklep, żeby się go pozbyć? - drwiąco spytałaKaitlin.Finch posłał jej mordercze spojrzenie.- Wszyscy w Porter wiedzą, że właśnie tak pan zrobił -wsparła przyjaciółkę Julia.- To kłamstwo! Ohydne łgarstwo!- Bynajmniej.- Julia była w bojowym nastroju.- Kaitlin i Tripp są w posiadaniu wymaganych dokumentów.%7ładen sędzia nie podważy ich legalności.- Na razie nikt mi nie pokazał żadnych papierów.Wiemtylko tyle, że tych dwoje zachowało się jak para rabusiów,którzy na dziko wchodzą w posiadanie działki ziemi.Wystarczyło, że odwróciłem się plecami, a wtargnęli tutaj i zaczęli się rządzić, jakby.- Dobry wieczór.- Do sklepu weszła pani Matilda.Shaw i cicho zamknęła za sobą drzwi.Na widok Everet-te'a Fincha oniemiała.On zaś urwał w pół słowa i obojepatrzyli na siebie, najwyrazniej zdumieni, po czym Finchzdjął kapelusz.- Witam, pani Shaw - powiedział z najwyższym szacun-kiem.Anula & Irenascandalous- Och, dobry wieczór, panie Finch.- Matilda skromniespuściła oczy.- Cóż za spotkanie.Finch przez chwilę miął w dłoniach rondo kapelusza, następnie wcisnął go na głowę.- Muszę iść - mruknął i sztywno wymaszerował zesklepu.Pani Shaw odprowadziła mężczyznę wzrokiem i westchnęła.- Mogę pani coś podać? - Kaitlin znów stanęła za ladą.- O, tak, moja droga.Potrzebuję trochę cukru.Kaitlin starannie odważyła pół kilograma i podała torebkęklientce.Pani Shaw zawsze kupowała najwyżej tyle.Niemogła dzwigać nic ciężkiego, a poza tym miała pretekst, abyznów zajrzeć do Emporium".- Pan Finch chyba się zdziwił, widząc panią tutaj - zauważyła Kaitlin.- Istotnie - z uśmiechem przyznała Matilda Shaw.- Odniosłam również wrażenie, że bardzo mu się panispodobała - dodała Kaitlin.- Czyżby oboje państwo byli zainteresowani sobą nawzajem? - spytała Julia, choć chyba sprawiło jej to przykrość.Biedaczką wciąż nie mogła pozbierać się po decyzjio rozstaniu z Rafe'em.- Cóż mogę powiedzieć? - Matilda Shaw zalotnie zatrzepotała rzęsami.- Nigdy nie wiadomo, co się wydarzy,nieprawdaż?Julia zalała się łzami i wybiegła na ulicę.Nazajutrz panował w Emporium" taki sam ruch jak wewszystkie poprzednie dni.Kaitlin krzątała się po sklepie peł-Anula & Irenascandalousnym ludzi, lecz nigdy w życiu nie czuła się taka samotna jakdzisiaj.Po przyjezdzie do Porter uczyniła założenie, że jegomieszkańcy - jako klienci, którzy dadzą jej zarobić - będądla niej tylko środkiem do celu, umożliwią wymarzony wyjazd do Nowego Jorku.Ale gdzieś po drodze stali się kimświęcej - przyjaciółmi.Teraz nawet ich obecność nie byław stanie podnieść Kaitlin na duchu.Jakim cudem przetrwała wszystkie lata po śmierci ojca?Wtedy nawet o tym nie myślała, uważała swoją samotnośćza coś naturalnego.Wcale się nią nie przejmowała.Aż do czasu, gdy poznała Trippa i zaczęła marzyć o nimna jawie oraz widywać go w swoich snach.Do czasu, gdymały Charlie tak szybko znalazł miejsce w jej sercu.Jak będzie żyła, jeśli Tripp nigdy tu nie wróci?Czy zdoła jeszcze raz pogodzić się z tym, że jest na świecie sama jak palec?Około południa w Emporium" zjawiła się June Hutchin-son.Jak zwykle uważnie przyglądała się ludziom i zawartości ich koszów z zakupami.W jej obecności nawet Kaitlinipoczuła się nieswojo, choć była pewna, że nie robi absolutnienic złego.Zwłaszcza teraz.- Spory ten tłumek - zagaiła pani Hutchinson, gdy Kaitlin do niej podeszła.- Można powiedzieć, że jest tłok.- Kupcy przepadają za kolejkami do ich kasy.- Kaitlin;zdobyła się na uśmiech.- Ale zawsze trzeba mieć się na baczności, panno Jerrers.Pani Hutchinson zmarszczyła brwi.- Widziałam, jak wczoraj wieczorem wchodził tu tenEverette Finch.Kaitlin skrzywiła się na myśl o tym, co mogłoby wynik-Anula & Irenascandalousnąć z tamtej niemiłej rozmowy, gdyby w porę nie przyszłapani Matilda Shaw.- To wysoce podejrzane, jeśli chce pani znać moje zdanie- oświadczyła June Hutchinson.- Co takiego?- %7łe Everette Finch przyjechał tu zaraz po Alisterze Dor-seyu.Czyż to nie zastanawiające?- Dlaczego?- Hmm.- Pani Hutchinson powiodła wzrokiem po sali.- Ten Finch może i jest najbardziej ponurym staruchem, jakikiedykolwiek zawitał do Porter, ale jedno trzeba mu przyznać: ma nosa do interesów.Potrafi wyczuć pieniądze jakpies gończy zająca.- Pewnie przeczytał w gazecie o naszym galowymotwarciu i uznał, że niezle zarabiamy, handlując w jego dawnym sklepie.To zwabiło go do Porter.- Przypuszczalnie dowiedział się też o przyjezdzie Ali-stera Dorseya.O tym również pisano w naszym tygodniku.- Pani Hutchinson na moment zacisnęła wargi.- Coś panipowiem, panno Jeffers.Everette Finch nie potrzebuje tegosklepu.Jest właścicielem wielu różnych nieruchomościi firm, nie tylko w naszym mieście.Wyniuchał tutaj coś poważniejszego.Wspomni pani moje słowa.- Pani Hutchinsonz powagą pokiwała głową, obrzuciła wszystkich jeszcze jednym podejrzliwym spojrzeniem i wyszła.Kaitlin bez entuzjazmu obsłużyła klientów i parę minutpo szóstej zamknęła sklep.Przekręciła w zamku duży, mosiężny klucz, opuściła rolety i ciężko westchnęła.Ile razyjeszcze będzie miała okazję wykonać te czynności? Prawdopodobnie niezbyt wiele.Anula & IrenascandalousSędzia sądu objazdowego najpewniej odda sklep Everet-te'owi Finchowi.Roszczenia jej i Trippa z prawnego punktuwidzenia były bezpodstawne.Nie mogli udowodnić ani tego,że Harvey Stutz ich okradł, ani że wygrał akt własności.Jeślibędą mieć szczęście, to Finch odda im pieniądze wydane natowar, a sędzia nie oskarży jej o oszustwo.Wyjęła spod kontuaru kasetkę z utargiem i zaniosła ją dokuchni.Wiedziała, że powinna przeliczyć pieniądze i wpłacić je do banku.Tripp robił to każdego wieczora.Tripp.Na myśl o nim znów poczuła bolesny skurcz w sercu.Czy jeszcze kiedykolwiek zobaczy tego mężczyznę? Ajeśli nawet on tu wróci, to może tylko po resztę swoich rzeczy, a potem wyjedzie do żony?Spojrzała na zimny piec i jakoś nie mogła zmusić się dorozpalenia ognia, aby ugotować coś na kolację.Siedząc przytym stole w pojedynkę, poczułaby się jeszcze bardziej samotna.Bez wahania chwyciła z krzesła szal i pośpiesznie ruszyła do restauracji Pod Czerwoną Różą".Jedyny wolny stolik stał w głębi sali, w kącie, co Kaitlinbardzo odpowiadało.Nie chciała, aby wszyscy w mieście zauważyli, że nikt jej nie towarzyszy.Sama zaś mogła patrzećna innych gości i dzięki temu choć na pewien czas zapomnieć o swoich rozterkach.Zamówiła pieczoną szynkę z jarzynami i zaczęła czytaćpozostawioną przez kogoś Porter Gazette".Był to numerz ogłoszeniem o galowym otwarciu Emporium".Westchnęła i przewróciła kartkę.Czy naprawdę musiałaco chwila przypominać sobie o Trippie?Na następnej stronie natknęła się na artykuł o przyjezdziedo Porter Alistera Dorseya
[ Pobierz całość w formacie PDF ]