[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przed nią rozciągały się stare trawniki i rosły wysokiedrzewa.Gdy podeszli bliżej, Nicky zauważyła fontannę tryskającąstrumieniami wody.Słońce tańczyło na jej powierzchni.W samymśrodku fontanny stała naturalnych rozmiarów rzezba nagiego Bachusa,boga wina i przyjemności.- Przystojny, prawda? - spytał Ponti.208RS Nicky poczuła, że zdradliwy rumieniec wypełza na jej policzki.- Jakie to pogańskie - powiedziała ze śmiechem.- Oczywiście - zawtórował jej Ponti.- Znam kamieniarza, którynazywa siebie artystą.Skopiował rzezbę stojącą w Museo Nazionaledel Bargello.Dodaje nieco dramatyzmu.- popatrzył na Nicky izacieśnił nieco uścisk.- Jestem w końcu kawalerem, który uwielbiaprzyjemności oraz kobiety.- Oczywiście.- A oto i Giovanni - Stefano wskazał wysokiego, szczupłegomężczyznę, który szedł w ich kierunku.- Co za wyczucie czasu -powiedział.- Przynieś nam dwie whisky z wodą.A dla signory dodajlodu - popatrzył na Nicky.- Si?- Si.- Znowu się roześmiała.Poprowadził ją do mniejszego ogrodu, otoczonego wierzbami.Ogrodowe krzesła stały pod pergola obrośniętą ukwieconymipnączami.- Jesteśmy na miejscu - oznajmił i poprowadził ją do jednego zkrzeseł.- Spocznij, proszę.Za chwilę podadzą nam drinki.- Chyba nie powinnam.Nie ma Carla, a ja miałam dotrzymywaćtowarzystwa jego babce.- Przecież macie pokojówki, prawda? Zapewne się nią zajmą.Poza tym już czas, żebyśmy się lepiej poznali.Chcę się wszystkiego otobie dowiedzieć.Skąd jesteś?- Z Miami - odparła.- Z Miami na Florydzie.Zanim się obejrzała, opowiadała mu o sobie, swojej pracy, oEleanorze i jej ostatnim mężu.209RS - Twoja matka wydaje się być czarująca.Mówisz, że mieszka wBrazylii? To ekscytujące miejsce, szczególnie w czasie karnawału.Byłaś tam? - spytał, a gdy Nicky potrząsnęła przecząco głową, mówiłdalej.- Koniecznie musisz się tam wybrać.Rio jest najwspanialszymmiastem na świecie - oznajmił, pochylił się do przodu i oparł dłoń najej kolanie.- Chciałbym ci je pokazać.Nicky cofnęła się bez tchu.- Signor Ponti.- zaczęła wzburzona i urwała, ponieważ zbliżałsię już do nich Giovanni z napojami i przekąską.- Kawior-powiedział Stefano-jak miło.- Czy podać coś jeszcze, signor?- Nie w tej chwili.Ale za kilka minut przynieś kolejne drinki.- Dobrze, signor.- Pyszne - pochwaliła Nicky, gdy wypiła pierwszy łyk napoju.- Prawda? - Ponti odchylił się na krześle.- Isabella uwielbiaławhisky z lodem - powiedział i nałożył na krakersa odrobinę kawioru ipłatek cytryny.-I trzeba przyznać, że często ją piła.- Westchnąłżałośnie i podał Nicky przekąskę.- Wciąż opłakuję jej śmierć.Nicky odstawiła swoją szklankę na stolik, który stał pomiędzyich krzesłami.- Mówiłeś, że wypadła z okna na trzecim piętrze?- Wypadła? A tak! Tak w każdym razie się mówi - Uniósłironicznie brew.- Ale któż może wiedzieć, co się naprawdę stało? -Popatrzył na Nicky.- Czy były.- dziewczyna zawiesiła głos.- Czy były jakieśwątpliwości?210RS - Wątpliwości? Oczywiście, że były.Wszyscy wiedzieli, że wmałżeństwie Carla i Isabelli zle się dzieje - Ponti wypił łyk ze swojejszklanki.- Przeprowadzono śledztwo, lecz Santini są potężni i mająliczne znajomości.- Przez chwilę obserwował Nicky znad krawędziszklanki.- Pytasz, czy to na pewno był wypadek? Prawdopodobnienie.Stąd wątpliwości.Nicky patrzyła na niego rozszerzonymi ze zdumienia oczami.Ponti sugerował, że Carlo wypchnął Isabellę z okna? Nie mógł tegomówić poważnie.- Tej nocy, gdy zmarła Isabella, szalała gwałtowna burza -mówił dalej.- Podobna do tej wczorajszej.Carlo i służba zeznali, żeona widocznie.- znów uniósł brew -.widocznie chciała zamknąćokiennice, za bardzo się wychyliła i wypadła.W czasie burzy? Nicky była zszokowana.Uniosła swojąszklankę i wypiła niemal cały alkohol, nawet o tym nie wiedząc.- Skręciła kark - kontynuował Stefano.- Lecz poza tym na jejciele nie znaleziono żadnych śladów.Była tak samo piękna pośmierci, jak za życia.- Popatrzył nieprzytomnie na Nicky.- Czy Carlo czasami ją wspomina?- Nie - szybko zaprzeczyła.- Nie.- Może ja też nie powinienem.Ale Isabella.- Ponti westchnął.-Była wspaniałą kobietą, Nicky.Kochała życie bardziej niż ktokolwiekinny.I przyjęcia.Uwielbiała przyjęcia.Mogła przetańczyć całą noc,wypić morze alkoholu i wciąż wyglądała cudownie - powiedział iwłożył do ust papierosa.- Przepraszam, może ty też chcesz zapalić?- Tak, proszę.211RS - Nie wiedziałem, że palisz - powiedział i podał jej ogień.- Czasami - odparła, zaciągnęła się i powoli wydmuchnęła dym.- Mów dalej.Ponti usiadł wygodniej.- Nie chciałbym zle o nim mówić i, oczywiście, nie winię Carla,lecz Santini był o nią chorobliwie zazdrosny.Gdziekolwiek poszli,Isabellę otaczał wianuszek mężczyzn, a to doprowadzało go do szału.Był w niej zakochany bez pamięci.- Stefano zamilkł gwałtownie.-Co ja robię? Na pewno nie chcesz słuchać o pierwszej żonie swojegomęża! To było niegrzeczne z mojej strony.Przepraszam - powiedział irozejrzał się wokoło.- Ach! Przyszedł Giovanni.Dokończ drinka ipoczęstuj się następnym.Wznieśmy toast za słońce po burzy.Nicky opróżniła szklankę.- Gdy wrócisz z kolejnym drinkiem, przynieś kilka tych małychkiełbasek i trochę sera - Stefano zwrócił się do służącego.- Za mojąpiękną, nową sąsiadkę! Mam nadzieję, że to początek.- Pontirozciągnął usta w uśmiechu -.bardzo przyjemnej przyjazni.Nicky wzięła drinka i zdała sobie sprawę, że na nim powinnaprzestać.Nie pijała nic mocniejszego od wina.Naprawdę niepowinna.Lecz słońce przyjemnie grzało jej twarz, kwiaty pachniały,a obok niej siedział przystojny mężczyzna.Bo Stefano Ponti byłbardzo przystojny.Nie wzbraniaj się, szeptał jakiś wewnętrzny głos.Nie ma w tymnic złego.Carlo wyjechał i nie musi się o tym dowiedzieć.Giovanni wrócił, niosąc ser, kiełbaski i dwa drinki.212RS - Przygotowałem lunch, signor Ponti.Mam podać go w domuczy na zewnątrz? - zapytał.- Sądzę, że w domu - odparł Stefano.- Może chciałabyśzadzwonić i powiadomić Elisabettę? - zwrócił się z pytaniem doNicky [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •