[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie widzę broni,ale na pewno mają ją przy sobie.Pozostali muszą znajdować się wyżej.Obawiam się, że niczego więcej nie wypatrzę.Aparat przejął Knox.- Oliver, co byś powiedział, gdyby udało mi się zorganizować kamerę termowizyjną?- W jaki sposób?- Znam tu trochę ludzi.Do licha, powinienem był po prostu wziąć ją ze sobą.- Ile czasu potrzebujesz?- Godziny.- W porządku.Podczas tej godziny zdarzyły się dwie rzeczy.Knox przyjechał z kamerątermowizyjną, a Ming wraz z towarzyszem wrócili po posiłku i znikli we wnętrzu budynku.Mieli ze sobą wielkie torby z daniami na wynos.Dwie minuty pózniej ponownie zadzwoniłKnox.- No dobra, działa.To draństwo prześwietla beton i cegły jak aparat rentgenowski.- Ilu widzisz?- Sześciu, wszystkich w lekkich kamizelkach kuloodpornych.- Tylko sześciu? - zapytał Stone z niepokojeni.- Jesteś pewien?- Zaczekaj chwilę.Jest.Drugie piętro, jedna osoba, bez kamizelki.- Płeć?- Sądząc po sylwetce to kobieta.- Friedman!- Być może.Stąd na pewno jej nie zidentyfikujemy.- Dzięki, Joe.Czekajcie cierpliwie.Spojrzał na Chapman.- No dobrze, wiemy, ilu ich jest i gdzie.Wchodzimy sami czy może jednak wezwiemyposiłki?- Jest jakiś powód, dla którego wciąż wracasz do tego tematu?- Na przykład nie chciałabym, by wystrzelali nas jak kaczki.Znacznie bardziejobawiam się jednak, że ktoś z nas zrobi coś, czego pózniej będzie żałował.Wydaje mi się, żetym kimś możesz być ty albo będę to ja.- W każdej chwili możesz odejść.Nikt cię nie zatrzymuje.- To nie było ultimatum z mojej strony, tylko luzna uwaga.- Czasem nie mogę cię rozgryzć.- Tylko czasem? Jestem rozczarowana.- Jaką broń masz przy sobie? - Walthera i glocka, i cztery zapasowe magazynki.A ty?- To co trzeba.- Przydałby się MP-5 albo TEC-9.- Miejmy nadzieję, że tamci ich nie mają.- Wiesz przecież, że są uzbrojeni po zęby.- Może tak, a może nie.Teraz trudno spacerować po mieście z całym arsenałem, nieściągając na siebie uwagi policji.- Mogli zgromadzić broń wcześniej.- Rzeczywiście, mogli.- Jeszcze nie jest za pózno na wezwanie posiłków.- Przecież nawet nie wiemy, czy Friedman tam jest!- Ale wiemy na pewno, że jest tam sześciu bardzo niedobrych facetów, których niepowinno tam być.- Równie dobrze mogli oficjalnie wynająć ten budynek i mają święte prawo w nimsiedzieć.A na wypadek gdybyś zapomniała, to chciałem ci przypomnieć, że ciebie też niepowinno tu być.Joe i Harry wyświadczają mi przysługę, ja jestem tu całkowicie prywatnie.Tylko ty nosisz odznakę, a w dodatku widnieje na niej portret królowej.Potrzebowalibyśmyco najmniej pół roku, żeby wytłumaczyć to wszystko chłopcom w granatowych mundurach, ijestem przekonany, że na wszelki wypadek by nas przymknęli.- No cóż, zgadza się wszystko poza królową, ale przyznam, że trudno odmówićsłuszności twoim argumentom.Co więc robimy?- Myślę, że im więcej czasu mija, tym bardziej czujni tamci się robią.- Czyli nie czekamy już dłużej?- Nie.- Sięgnął po telefon.- Joe? Przygotujcie się.Wchodzimy za godzinę.* Wejście nie odbyło się zgodnie z planem.Pierwszą oznaką świadczącą o tym, że cośjest nie w porządku, było to, że zarówno drzwi frontowe, jak i tylne nie były zamknięte.Punktualnie o drugiej w nocy Finn i Knox zaatakowali od tyłu, Stone i Chapman natomiast odprzodu.Strażnicy spali.Kilka szturchnięć lufami przywołało ich do przytomności, lecz zanimatakujący dotarli na wyższe piętra, śpiący tam mężczyzni sami zaczęli się budzić.Drugą zapowiedzią fiaska operacji był fakt, że nikt nie miał broni w zasięgu ręki.Trzecią, i zarazem ostatnią, okazało się to, że kobieta na drugim piętrze była o jakieśdwadzieścia lat starsza od Friedman i do tego kompletnie pijana.Tak bardzo, że nie byli wstanie jej obudzić. Sfrustrowanemu Stone owi puściły nerwy.Złapał Minga za kołnierz i cisnął nim ościanę.- Powiesz mi, gdzie jest Friedman?Azjata uśmiechnął się pogardliwie.- Przewidziała twoją wizytę - powiedział z wyższością.Stone cofnął się o krok.Ming spojrzał na wycelowaną w niego broń.Kobieta dalejchrapała w kącie.- Moją?Ming skinął głową.- Jesteś John Carr.Pokazała nam zdjęcie.Jesteś przebrany, ale zdradziły cię oczy.Stone zerknął na Finna, potem na Knoxa i Chapman, by wreszcie ponownie skupićuwagę na Azjacie.- W takim razie po co to wszystko? - zapytał.- Płaci nam, żebyśmy tu siedzieli, trochę wychodzili na ulicę, pokazywali się tu i tam.%7ładnej strzelaniny.Najłatwiejsza robota w moim życiu.Stone zaklął pod nosem.Znowu dał się wymanewrować.Ming prawidłowozinterpretował jego reakcję i uśmiechnął się szeroko.- Powiedziała mi, że jesteś sprytny, że nie uwierzysz w pociąg do Miami.A wbezludną wyspę?- W coś przeciwnego - odparł Stone ponurym tonem.- Właśnie.Zwykle lepiej się maskujemy.Tym razem zapłaciłem za lunch własnąkartą, bo ona kazała mi tak zrobić.A ja dałem się nabrać jak dziecko, przemknęło Stone owi przez głowę.- Po co?- %7łeby odwrócić uwagę.Dwa zespoły, myślał szybko Stone [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •