[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Terry rzucił Sophie ostatnie wściekłe spojrzenie, a potem odwrócił się wmoją stronę. Monk zgodził się współpracować. Współpracować?Connors wyglądał tak, jakby sam w to do końca nie wierzył. Pokaże nam, gdzie są pozostałe ciała.Rozdział 4Więzienna furgonetka podskakiwała na wybojach wąskiej drogi.Przed niąi za nią jechały radiowozy oraz policjanci na motorach.Błyskały niebieskieświatła.Konwój minął zarośnięte trawą ruiny starego, wodnego kołowrotu,jedną z pozostałości dawnych kopalni cyny, tych, o których opowiadałWainwright.Potem zatrzymał się w pobliżu śmigłowca stojącego na torfowisku.Wirnik maszyny obracał się leniwie.Otworzyły się drzwi radiowozów, wyszli znich uzbrojeni policjanci.W porannej mżawce sterczały matowe lufy.Następnieotworzyły się przednie drzwi furgonetki.Wysiadło dwóch strażników, poszli natył wozu.Tłum mundurowych policjantów ich zasłaniał, ale po chwili rozwarłysię również tylne drzwi pojazdu.Wyszedł przez nie jakiś mężczyzna.Policjanci i strażnicy więzienniszybko otoczyli go ścisłym kordonem, nie pozwalając dokładnie się przyjrzeć.Jednak doskonale była widoczna duża, ogolona głowa, wśród otaczającychpostaci wyróżniającą się jak biała futbolówka.Pospiesznie przeprowadzonowięznia do oczekującego helikoptera.Przygarbił się, kiedy eskortowany przez dwóch strażników przechodzi pod wirującymi łopatami śmigła.Niezdarniewspiął się do kabiny, jakby nie miał w tym wprawy.Podciągając się, poślizgnąłsię i upadł na kolano.Z wnętrza maszyny wysunęły się czyjeś ręce,podtrzymując go za ramię.Przez chwilę był cały widoczny, bezkształtny wwięziennym ubraniu.Po chwili znalazł się w środku.Razem z nim na pokład wsiadł także jedenze strażników, a potem drzwi się zatrzasnęły.Zmigło zaczęło obracać sięszybciej, a drugi członek eskorty wycofał się w stronę furgonetki, przytrzymującsobie czapkę na głowie, kiedy podmuch śmigła marszczył trawę.Maszynauniosła się w powietrze, przechylając nieco podczas skrętu, a następnie łukiemodleciała z torfowiska, malejąc w oddali i wreszcie zmieniając się w czarnąkropkę na tle szarego nieba.Kiedy ucichł dzwięk śmigła, Terry odłożył lornetkę. I co o tym myślisz?Wzruszyłem ramionami, ręce miałem wciśnięte głęboko w kieszeniepłaszcza.Mój oddech parował w delikatnej mżawce. Niezle, poza tym że się poślizgnął.Skąd go wziąłeś? Sobowtóra? To jakiś łysol z komendy głównej.Niepodobny doMonka, jeśli mu się bliżej przyjrzeć, ale to najlepsze, co mogliśmy załatwić.Terry przygryzł wargę. Co sądzisz o broni? To był mój pomysł. Bardzo dramatyczne.Spojrzał na mnie. To znaczy? Zdaje się, że z tym wszystkim było mnóstwo kłopotu. Taka jest cena wolności prasy.Dzięki temu oni mieli cosfotografować, a my możemy sobie pracować bez tych sukinsynówwchodzących nam w drogęNie mogłem mieć do niego pretensji, że jest taki rozzłoszczony.Chociażudział Monka w śledztwie pewnie stanowił tajemnicę, wiadomość wyciekła.Niedało się trzymać dziennikarzy z dala od torfowiska, więc podstęp miałodciągnąć ich uwagę w trakcie prowadzenia prawdziwych czynnościdochodzeniowych.Szukanie grobu stanowiło wystarczająco trudne zadanienawet bez dziennikarzy zadeptujących torfowisko. Chyba coś się dzieje  oznajmił Terry, patrząc przez lornetkę.Mniej więcej dwa kilometry od nas, inną drogą, pędził sznur samochodówi furgonetek, kierując się tam, gdzie poleciał śmigłowiec.Connors mruknął zsatysfakcją. Już po strachu. Zerknął na zegarek. Chodzmy.Ten prawdziwyzaraz tu będzie.Załatwianie całej roboty papierkowej i dokonywanie ustaleń koniecznychdo czasowego zwolnienia Monka z więzienia zajęło dwa dni.Większość tegoczasu spędziłem w kostnicy.Po oczyszczeniu zwłok z grubej warstwy torfu obrażenia młodej kobiety okazały się wręcz szokujące.Wydawało się, że trudnoznalezć jakiś nieuszkodzony fragment szkieletu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •