[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.położyłam ręce na biodrach, palce mojej prawej ręki mocnościskały komórkę Scout, moje połączenie z nią.- Poważnie? To tak traktujecie członków zespołu? Jakby bylijednorazowi?- Popadanie w dramatyzm niczego tu nie rozwiąże -233 Chloe Neillpowiedziała Katie, Krzyżując ręce na piersi.Jak na typcheerleaderki, była dosyć apodyktyczna, racząc nas łaskawie swoimpięknym spojrzeniem.- Jesteśmy wdzięczni, że troszczysz się oScout, ale to nie jest takie proste.Skrzywiłam się.- Do cholery, pewnie że nie jest.- Katie ma rację - Te słowa pochodziły od chłopaka, w którymsię prawie zadurzyłam.Kiedy Jason wyszedł do przodu, cieszyłamsię z tego "prawie".- Jeżeli pójdziemy po nią - powiedział z powagą w swoichniebieskich oczach - Narazimy siebie, miasto, społeczność nasotaczającą, na ryzyko.Bycie członkiem zespołu oznaczazaakceptowanie możliwości, że trzeba się poświęcić.Scoutwiedziała o tym.Rozumiała to.Akceptowała ryzyko.Moje serce stanęło, zranione odrobinę faktem, że ten chłopakbył tak chętny do wydania naszej przyjaciółki na cierpienie za ludzi,którzy nie koniecznie byli tego warci.Włączając w to jego.- Wow - powiedziałam, szczerze zdumiona.- Sposób na dobrąwspółpracę.Cała wasza egzystencja polega na ratowaniu ludziprzed %7łniwiarzami, ale pozwolicie jej zostać "ofiarą"? Myślałam żebycie Adeptem, bycie Młodszym Adeptem, bycie w drużynie, jestczęścią czegoś większego? Współpracą? Gdzie cała ta gadka?Smith potrząsnął głową.To tylko gadka - wyłącznie pogadanka - jeżeli nie będziemyprzestrzegać naszego aktualnego planu - pomagania dzieciakom -żeby ją odnalezć.Pomyśl o tym Lily - oni wywabili Scout do ichkryjówki.Prawdopodobnie użyją jej by wywabić resztę z nas.Bynas w to wciągnąć - Smith potrząsnął głową - Jeżeli będziemy mieliszczęście, będą jedynie próbować na indoktrynować.Jeżeli nie -Spojrzał z lekko przymkniętymi zielonymi oczami - %7łniwiarzezłapią nas na nieprzyjemną noc.Będziemy tam odgrywać rolę234 Czar Ognia  Firespellprzekąsek.Nie mogłam kłócić się z ta logiką - to prawdopodobnie byłapułapka.Ale jednak.To była Scout.Potrząsnęłam głową.- Nie mogę ci uwierzyć.Nie mogę w to uwierzyć.Cała tagadka, że zjawiacie się, gdy ktoś was potrzebuje.Pułapka czy nie,wysilcie się.Stwórzcie plan.Spróbujcie.Smith zamyślił się.Była może odrobina winy w jego oczach,ale nie wystarczająco by działać.- Poinformuję starszych i zaalarmuję ich - powiedział - Ale towszystko co możemy zrobić.Nie jesteśmy upoważnieni dowysyłania zespołu ratunkowego.To nie nasza działka.- I nie może nią być.- Katie wtrąciła się, tym razem ciszej.- Poprostu nie możemy tego zrobić.Poczucie winy - i może smutku - zawisło w ciszy w EnklawieTrzeciej.- Powinnaś już iść - powiedział Jason.Nawet nie spojrzał wmoje oczy.- Znasz drogę powrotną?Zajęło mi minutę gapienie się na nich ze zgrozą, minutę byprzełknąć moje rozczarowanie ściskające gardło, zanim mogłamprzemówić.- Taaa.- Przytaknęłam - Taaa.Znajdę drogę powrotną.- Drogępowrotną do szkoły i prosto do gabinetu Foley.Skoro Adepci niechcą zareagować, wrócę do dyrektorki.Ona coś wie - zna zródło,ma kontakty, jakiegoś mięśniaka z odpowiednim stanowiskiem,który popchnie tych złośliwych nastolatków do ratowania mojejBFF.- Miło było was poznać.- powiedziałam, wsuwając telefonScout z powrotem do torby i przerzucając ją sobie przez ramiona,potem kierując się do drzwi.- Nie - powiedziałam, spoglądając za235 Chloe Neillsiebie i krzywiąc się na widok niebieskookiego wilkołaka naprzeciwko mnie - Cofam to.Tak na prawdę nie było.Wyszłam trzaskając za sobą drzwiami, na co zawiasyodpowiedziały z pretensją.Czas na plan B.Zagotowałam się - nie z powodu gorąca ( tunele wahały się wstałej temperaturze piętnastu stopni czy coś koło tego), ale z emocji,byłam wściekła.Siedmioro ludzi miła moc, by pomóc Scout - lepiej, magicznemoce by jej pomóc.Jak ona ich nazwała? Elitarnymi czarodziejami?Wojownikami?Jak na razie, nie byłam pod wrażeniem.Faktycznie, nie znałamich dobrze a ich milczenie mogłoby być wynikiem nędznego,pseudo Emo przywódcy, ale jednak.Zatrzymałam się na środku korytarza, woda kapała na mojestopy.Ci ludzie - Ci co nie ruszyli swoich tyłków by jej pomóc - tonajlepsze co mamy w obronie dobra i sprawiedliwości? Jak nabuntowników, coś za bardzo czepiają się przepisów.Nawet pierwsząreakcją Smitha było to, że nie przynależę do nich - reguła mówiącao tym, że nie mam prawa z nimi rozmawiać, tym bardziej wyciągaćżądań.Zatrzymałam się.Nie ma mowy bym tak odeszła.Obróciłam się.Zaczęłam wracać.Kiedy popchnęłam drzwi otworzyłam je z hukiem.- Mogę włączać światła?Cisza.- Co możesz?- Mogę - Musiałam się zatrzymać by chrząknąć, mój głosskrzeczał nerwowo, i zaczęłam ponownie - Mogę włączać światła.236 Czar Ognia  FirespellPrzyciemniać, rozjaśniać, wyłączać.Nie wiem czy to wszystko i niewiem czy jest coś więcej, ale to na razie wszystko co wiem.Smith stanął przed grupą, skrzyżował ręce za głową.- Możesz włączać światła - jego głos nie mógł być suchszy czybardziej sceptyczny.- Mogę włączać światła - potwierdziłam - więc możecieudawać, że jestem wyrzutkiem, patrzeć na mnie jak na wariatkę, alenie jestem kimś pierwszym lepszym z ulicy.Jestem - musiałamzatrzymać się na chwilę by zebrać swoja odwagę - Adeptem jak wy.Więc moglibyście zmienić swoje nastawienie.- Jasne - wymamrotał, jakbym skłamała na temat moich mocy,po prostu by mieć rację.Ale szczerze - czy gdybym udawała, to niewybrałabym czegoś bardziej interesującego?Reszta z tych uciśnionych Adeptów mogła być zastraszonaprzez tego typa z oklapniętymi włosami i nastawieniem, ale jakostatnio zwykli mi przypominać, nie byłam jednym z nich.A on niebył moim szefem.Wzniosłam wskazujący palec.- Taaak, mogę być Adeptem, ale nie jestem członkiem waszejenklawy, więc nie jestem tu po to, by rozmawiać.- spojrzałam naPaula, potem na Jamiego i Jill, potem na Michaela, potem na Jasona.Moja najlepsza przyjaciółka - członek waszej drużyny - zaginęła.Chociaż nie jestem zupełnie pewna szczegółów, założę się, żewszyscy wiecie co ją tam czeka, jeżeli jest z nimi [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •