[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jejciało lgnęło jednak ku niemu pchane własnymi pragnieniami, choć rozumciągle krzyczał: On jest żonaty, idiotko! Co ty wyprawiasz, do cholery?!- Przepraszam - powiedział Brent, delikatnie, uwodzicielsko dotykająckostek jej dłoni.- To było nieuprzejme z mojej strony.Rzecz w tym, żebardzo lubię kobiety.Zawsze je lubiłem i moja żona o tym wie.Cóż jestzłego w niewinnym flircie?Uśmiechnął się ponownie, ale serce mówiło Alex, że to nie jestniewinne, przynajmniej dla niej.Na miejscu Carlotty nie chciałaby, żebyjej mąż umawiał się z inną kobietą i gładził ją po dłoni.Brent cofnął rękę, kiedy Randolph wrócił z pieczarkami.- Widzi pani? - powiedział kelner, spoglądając na Alex.- Nic nie łazi.Roześmiała się.Napięcie chwilowo zostało rozładowane.- Tak, widzę.Na pewno jest pyszne.Uśmiechnął się i z zadowoloną miną odszedł.Alex znów skupiła uwagęna Brencie.- Opowiedz mi o swoim synu - zażądała w nadziei, że to bezpiecznytemat.RS229- Peter jest wspaniały.Należy teraz do drużyny futbolowej.Mógłby sięlepiej uczyć, ale pamiętam, jaki sam byłem w jego wieku.Za dużo jestciekawych rzeczy do robienia i oglądania, żeby przez cały dzień siedziećnad książkami.Bogu dzięki, odziedziczył po matce urodę.Ma czarnewłosy i brązowe oczy.Za parę lat rzuci na kolana wszystkie dziewczyny.Alex wsunęła do ust pieczarkę i zamknęła na moment oczy, żebypodelektować się cząbrowo-czosnkowym smakiem.Niecodzienniefundowano jej kolację za sto dolarów z hakiem.Ponownie otworzyła oczy iuśmiechnęła się.- To chyba jakiś ideał.- Idealny nie jest.Ale za to mój.Miała zamiar omówić sprawę przejrzanych przez siebie teczek, ale Brentbył taki fascynujący i rozmowny, że interesy uciekły jej z głowy.Pałaszowali fantastyczny obiad i deser, a on opowiadał o swoich domachna Rosyjskim Wzgórzu i w Palm Beach, o swojej smykałce do szachów itenisa oraz o studenckich czasach na Harvardzie.Ona z kolei mówiła oswoim życiu, marzeniach, przyjazni z Megan i Jacksonem icotygodniowych telefonach do Los Angeles, do Klementyny.- I nie waż się mówić, że jest najpiękniejszą kobietą, jaką widziałeś -odezwała się do niego trzy godziny pózniej, kiedy odwoził ją do domu.-Bez przerwy to słyszę, od kiedy wszyscy ją zobaczyli w tych głupichreklamach.Nikt nie chce uwierzyć nawet w to, że ją znam, a co dopiero, żejest moją najlepszą przyjaciółką.Myślałby kto, że to bogini, która nie możeobcować z nami, zwyczajnymi ludzmi.Zajechali właśnie przed wiktoriańską kamienicę, gdzie na trzecimpiętrze znajdowało się jej nowe mieszkanie.Kiedy Brent przysunął się,żeby ją pocałować w policzek, woń jego wody kolońskiej zatańczyła wokółniej jak płomień.Zapach był bardzo przyjemny.- To ty, droga Alex, jesteś najpiękniejszą kobietą, jaką w życiuwidziałem.Szczerze mówiąc, nie przypominam sobie, żebym chociaż razmiał okazję oglądać reklamę z twoją przyjaciółką.Alex otworzyła drzwi i wysiadła.Po chwili odwróciła się i pochyliłaprzez szybę.- Jeśli będzie pan mówić podobne rzeczy, panie Gibbons, nie ręczę zaswoje czyny.Nas, samotne dziewczyny, łatwo nabrać na czułe słówka.- Zaryzykuję.Zamknęła drzwi i powiodła wzrokiem za odjeżdżającym samochodem.Kiedy skręcił za róg, pędem pognała po schodach do swego mieszkania.RS230Schwyciła słuchawkę i uśmiechając się opadła plecami na kanapę.Zony ipotencjalna niewierność nie miały dla niej teraz znaczenia.Była zbytszczęśliwa.Musiała zadzwonić do Klementyny.* * *Megan się ubrała i weszła do gabinetu lekarskiego.Marzyła, żeby zajśćw ciążę od chwili, gdy poślubiła Jacksona pięć lat temu.Drogę od salibadań do gabinetu przeszła już dziesiątki razy.Zawsze z tym samymwynikiem - ciąży nie ina.Usiadła na obitym skórą krześle w chłodnym gabinecie i odchyliłagłowę do tyłu.Gdyby.Niczego więcej nie pragnie.Gdyby tylko udało jejsię zajść w ciążę, wszystko byłoby dobrze.Jest o tym zupełnie przekonana.Jackson chce mieć dziecko tak samo jak ona.Nigdy nie powiedział tegowprost, ale ona wie, że tak jest.Byłby z niego wspaniały ojciec.A dziecko,ich dziecko, złączyłoby ich na zawsze.Jeśli nie potrafi kochać jej za nicinnego, kochałby za to, że dała mu dziecko.Opiekowałby się nią przezdziewięć miesięcy, trzymał za rękę podczas porodu, a potem wybieralibysię w trójkę na spacery do parku, na wycieczki statkiem po zatoce, domuzeum dla dzieci.Ich miłość stałaby się rzeczywista.Nie wymuszona, naciągana i pełna skrępowania, jak to ma miejsce odroku, czyli od chwili, gdy zaczęli terapię.Nie w tym rzecz, że Jack się nie stara.Wiedziała, że robi, co w jegomocy.Wiedziała, że nigdy w życiu nie wkładał w nic tyle wysiłku.Niezarabia tak dużo jak w firmie architektonicznej, ale praca asystenta matkiAlex, Jo, w Muzeum Sztuki w San Francisco, sprawia mu wyraznie więcejzadowolenia.Poza tym maluje raptem kilka godzin w weekendy, i to tylkowtedy, gdy ona pracuje w ogrodzie albo robi zakupy.Kocha się z nią wkażdy piątek i sobotę wieczorem, o jedenastej trzydzieści, powiadomościach.Zajmuje mu to dokładnie dwie i pół minuty.Nicdziwnego, że Megan nie może zajść w ciążę.%7ładne dziecko przy zdrowychzmysłach nie chciałoby zostać poczęte w takich warunkach.Mimo że się starał, że mówił jej o miłości, że chwalił ją za gotowanie,sprzątanie i pracę w ogródku, w ich wspólnym życiu było cośnieprawdziwego.Jego dotyk był drętwy.Jego słowa brzmiały pusto, jakbywydzierał je sobie z gardła nadludzkim wysiłkiem.Chwile szczerościnastępowały wyłącznie, gdy kończyli się kochać
[ Pobierz całość w formacie PDF ]