[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Sygryda niechętnie wybierała się do Gjevranu, celem dopełnienia obietnicy.Po drodze rozważała, że nawet jeśli Ingerida upokorzyła Finna, nie powinien był szukać naniej tak okrutnej pomsty.229. Zastała Ingeridę w świetlicy, maleńka córeczka Finna bawiła się obok matki na ławie.Finn po siostrze nazwał ją Rannveigą.W izbie znajdował się także Blotolf i Haakon oraz gromadka domowników.Sygryda musiała usiąść i chwilę pogawędzić, zanim pozostały same z Ingeridą.W końcu znalazły się na uboczu bez świadków.Ingeridą właśnie tkała pasy, wkoło leżały rozłożone szpule i wełna, lecz gdy Sygrydapowtórzyła słowa Finna, odłożyła robotę i spojrzała na nią z niedowierzaniem.Nie mógł tego powiedzieć naprawdę!A ja sądzę, że tak odparła Sygryda z ukosa zerkając na Ingeridę w przekonaniu, że tazaraz będzie roniła łzy.Omyliła się jednak, niewiasta znowu zabrała się do roboty i długo milczała zwinnieprzebierając palcami.W końcu odezwała się zupełnie spokojnym głosem:Wczoraj powiedziałam tak, jak myślałam.Jeśli nie zdołam go przekonać do siebie inaczej, uczynię jako chciał.Sygryda patrzyła na nią ze zdumieniem.Nie sądziła, aby Ingeridą w ten sposób przyjęła wyzwanie.A tymczasem ona jakby nagle wyzbyła się wszelkich pozorów ujawniając cechy, których niktu niej nie podejrzewał.Lepiej niech już raz będzie po wszystkim dodała spokojnie.Odczepiła robotę od stołu i od pasa, po czym odłożyła ją na bok.Sygryda zaniemówiła.Kiedy Ingeridą oświadczyła, co zamierza uczynić, Blotolf zerwał się z miejsca ihuknął pięścią w stół.Nie!Nie raz już naraziłaś na drwiny zarówno nas, jak i siebie dosyć tego!Po pewnym czasie uległ, choć nadal potrząsał głową.Sygryda pospieszyła do Egge.Znalazła Finna przy jego statku; obejrzał się słysząc, że nadchodzi.Chyba nie powiesz.zaczął widząc ją zdyszaną, biegła bowiem całą drogę od dworu do przystani.Owszem.Ingeridą wzięła de za słowo.Kiedy stam tąd wyjeżdżałam, już się wyczołgała z dziedzińca w Gjevranie.Finn usiadł na zwoju lin i wybuchnął śmiechem.230Długo o tym popamiętają w całej gminie zawołał, a potem, jakby coś sobieprzypomniał, dodał: Może teraz łatwiej będzie namówić ją do wyjazdu na północ.Sygryda milczała, po chwili Finn również zamilkł.A kie dy się podniósł, był zupełnie poważny.Czy mogę pożyczyć konia?zapytał.Zależy po co.Nie mogę tak dziewczyny zostawić.Chciałem poje chać po nią.Bierz tyle koni, ile chcesz odparła Sygryda.Jeszcze nie zdążyła dojść do połowy wzgórza, gdy Finn dopadł dziedzińca.Wrzawa dziecięcych głosów dobiegła go, nim zobaczył Ingeridę czołgającą się powolina klęczkach, niebaczną na skaczących i tańczących dokoła malców. Nie podniosła głowy, ani gdy posłyszała tętent kopyt, ani gdy Finn zeskoczył z konia i wiązałgo do drzewa.Podbiegł do Ingeridy i podniósł ją.Wierzchem prędzej dotrzesz do Egge rzekł pod sadzając ją na konia, po czym samsiadł za nią.Lewą ręką opasywał ją mocno, czuł, że drżała hamując łzy.To coś nowego, że walczysz ze łzami powie dział.Sygryda widząc nadjeżdżających zastanawiała się, co z nimi pocznie.Finn wybawił ją z kłopotu w sposób, który wywołał rumieniec na twarzy Ingeridy.Chciałbym zostać sam z Ingeridą.Powiedz mi, gdzie znajdę ustronne miejsce w tym dworze?Olve długo zabawił w Steinkjerze.Z początku rozmawiał z jarlem, potem urządził się tak, żeby pozostać sam na sam z księdzem.Doszedłem do tego, że może warto pójść za twoją radą i szukać zgody z Kościołemzaczął.Anund przybrał postawę surowszą, niż Olve się spodzie wał.Słyszałem, że wczoraj byłeś w Hovnes.231. Tym razem nie składałem ofiary odparł Olve.Pojechałem po skończonej obiacie.Ale byłeś tam i jadłeś ofiarne mięso rzekł ksiądzpiłeś także z rogów poświęconych bogom.Tak.Ale w tym nie było nic złego.Jeśli przyszedłeś mi się wyspowiadać, ja muszę o tym stanowić!Ależ na wszystkich świętych, co złego jest w tym, że jadłem końskie mięso?Jadłeś mięso złożone w ofierze pogańskim bós twom.Przestałem wierzyć w bogów.A więc skoro miód i mięso ofiarowano czemuś, co nie istnieje, nie ma w tym nic złego.Możesz być przekonany, że bogowie istnieją, ale pod postacią szatanów odwodzącychczłowieka od Boga po wiedział ksiądz.Słuchaj, czy przestałem wierzyć w bogów po to, żebyś ty mi wmawiał, że znowu mamw nich uwierzyć?Anund nie wiedział, co począć.Lubił Olvego, ale często wcale go nie pojmował.W głębi ducha rzeczywiście był przekonany, że bogowie są złymi duchami, które naprawdęistnieją.Czyż nie był zmuszony raz po raz walczyć z ich tajemną mocą nad ludzmi?Takich zaś grzechów jak udział w biesiadzie, na której podawano ofiarne mięso i w czasiektórej pito z rogów poświęconych bogom nie mógł lekceważyć.Olve rzekł w końcu nie mogę d udzielić rozgrzeszenia, jeśli nie pojmujesz, jak bardzozle postą piłeś.Olve milczał.W końcu zapytał:Czy to znaczy, że mnie odpędzasz, bo nie wierzę w bogów?Nic.Teraz znowu wszystko przekręcasz.Co ty właściwie myślisz, Anundzie?Jedzenie ofiarnego mięsa uważam za grzech.Chyba muszę się trochę nad tym zastanowić.Zbyt pochopnie tu przybiegłem rzekł Olve [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •