[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zostawieni samym sobie goeren-yai walczyć będą chętnie.Mieszkańcy południa i zachodu pragną ślicznej wojenki pozwalającejożywić im opowieści o męstwie przodków.Ponadto lord Krayliss jest dla nich w równym stopniukimś obcym jak Serrini.Jaryd wiedział, że ojciec cenił wysoko lorda Arastyna.Stanowiło to jeden z powodów, dla których obiecał Galyndry jego synowi.Rodzina Arastynów była również lojalnymsprzymierzeńcem.Kolejny powód. Południe i zachód być może myślą w podobny sposób  odparł lord Redyk. LeczTyree nie leży ani na południu, ani na zachodzie, lordzie Arastynie.Niech szlag trafi południei zachód.Jedyne ziemie, na których Krayliss posiada wpływy, leżą tuż pod naszymi cholernyminosami.A także na terenach Valhananu, gdzie ten przeklęty nasi-keth ze swą zdziczałą dziwkącieszą się poważaniem oraz w Tanerynie, rządzonym przez lorda Kraylissa we własnej osobie.I zapewniam was, że w niektórych regionach poganie nienawidzić mogą Kraylissa wystarczająco,aby pragnąć go zabić.Jeśli jednak sprzeciwi się wojnie na nizinach, nikt nie zaryzykuje, bypozostali postrzegali go jako salonowego pieska verentyjskich lordów.Znam tych ludzi, mówięwam, i właśnie tak rozumują. Gdyby tylko nasz dobry przyjaciel lord Kumaryn miał dość jaj, by wcześniej wystąpićprzeciwko Cronenverdtowi i jego suce  mruknął lord Paramys. Jeśli połączy siły z Kraylissem,wynikną z tego prawdziwe kłopoty.Słyszeliście, jak nazwał ją Synnichem? Czym, do diabła, jestw ogóle Synnich?Jaryd przysłuchiwał się kłótni, ale jego myśli błądziły gdzie indziej.Pomyślało dziewczynie z krótko obciętymi włosami, o żywych oczach i niezaprzeczalnie jędrnychpośladkach.Równie pięknej jak jej siostry, jeżeli nie zwracało się uwagi na niekobiecy strój.I zwariowanej niczym rozgorączkowany muł.Który spośród obecnych tutaj mężczyzn,określających ją obelżywie i życzących upadku, mógłby mierzyć się z nią z mieczem w dłoni lubna końskim grzbiecie?Jaryd Nyvar wiedział niewiele o całym mnóstwie rzeczy, ale rozumiał, czym jest honor.Własny ojciec uważał go za niezbyt rozgarniętego i często zastanawiał się na głos, czym teżuraził aż tak bogów, że obdarzyli go dziedzicem matołem Jaryd nigdy nie celował w nauce.Pisane słowa nadal sprawiały mu trudność, a tym bardziej liczby.A dziedzic wielkiego lordaTyree potrzebował podobnych umiejętności, jak często mu powtarzano.Był jednak mądryz mieczem w dłoni, a na końskim grzbiecie stawał się prawdziwym geniuszem.Zaskakiwał teżnawet siebie artystycznymi uzdolnieniami.Nazbyt wstydził się, aby rozwijać te ostatnie,ponieważ jego arystokratyczni rówieśnicy wyśmiewali podobnie dziewczyńskie pasje, lecznauczyciele dostrzegali drzemiący w nim talent.Niewątpliwie inteligentny, mówili.Po prostujest leniwy.Nie zmusza się do wystarczającego wysiłku.W głowie mu tylko konie, szermierka oraz piękne dziewczęta i dla tych pasji zatracił jakiekolwiek poczucie priorytetów.Tak bardzo zmęczyło go nieustanne wysłuchiwanie podobnych oskarżeń, że zdecydował,iż równie dobrze może rzeczywiście wcielić je w życie.W ten sposób będzie miał przynajmniejnieco zabawy.Szybko odkrył, że zwykłych ludzi nie obchodziło, czy potrafi recytować torovańskichpoetów lub też połapać się w księgach podatkowych.W ich oczach był bohaterem, co podobałomu się znacznie bardziej niż bycie matołem.Arystokratyczni chłopcy w kontaktach z nimzachowywali się ostrożniej, świadomi trosk ojca Jaryda, będących zarazem zmartwieniami ichojców.Niektórzy, drażniąc się z nim, wykorzystywali jego braki w szkolnej edukacji, za co Jarydbezlitośnie odpłacał żartownisiom na ćwiczebnym dziedzińcu lub polu do lagand.Nie bylizadowoleni, lecz Jaryd nie dbał o to.Był dziedzicem wielkiego lorda Tyree i mógł pokonać ichw każdej dziedzinie, która naprawdę powinna liczyć się dla młodego lenayińskiego mężczyzny.Co niby zamierzali z tym zrobić? Mój brat nie żyje  powiedział lord Tymeth, co natychmiast uciszyło rozmowy.Chciałbym dowiedzieć się, jak do tego doszło.Jaryd odwrócił się, aby stanąć z nim twarzą w twarz Ród Pelynów stanowił potężnąrodzinę posiadającą liczne włości w zachodnim Tyree.A także dostęp do ziem, mogących staćsię zródłem niemałych dochodów, jeśli lordowie zaspokojeni zostaną w swych roszczeniachi wymuszą na królu możliwość ściągania podatków z owych terytoriów.Dziwna rzecz, Jaryd nagle przypomniał sobie połajankę wygłoszoną przez dziewczynę natemat ziem oraz podatków.I o śmierci lorda Aynsfara z Neysh na południu, po tym, jak bezkrólewskiego upoważnienia usiłował nałożyć podobne opłaty.Czy wszyscy byli głupcami?Spotykali się tutaj, w Ba-en-Tar, bez żadnego goeren-yai w zasięgu wzroku, jeśli nie liczyćpokojówek, i udawali, że nie mają czego się obawiać ze strony wyznawców dawnych wierzeń?Zimne oskarżenie w oczach lorda Tymetha powiększyło dyskomfort Jaryda.Wszystkotoczyło się zle.Uważał dziewczynę za oszustkę, lecz w rzeczywistości okazała się niezrównanąwojowniczką.Postrzegał cele ojca jako prawe i szlachetne, jednakże widział, jak gorąco goeren-yai ukochali swą wolność, i wątpił, by bez oporu zaakceptowali nowych nakładających podatkiwładców.Zaledwie tolerowali lorda Aynsfara [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •