[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przeprowadził więc król gościa, w milczeniu obok niego jadąc, pół mili aż do Neudorf.Turozstali się podając sobie ręce.Karol XII puścił się szybkim kłusem w dalszą drogę.Augustpozostał chwilę zamyślony, spoglądając przed siebie i ważąc, zle czy dobrze postąpił, idąc zagłosem honoru.Stał jeszcze na gościńcu wśród zarośli, które za wsią po wytrzebionych lasach zostały, gdyFlemming nadbiegł konno gniewny, z zapalonymi oczyma. Najjaśniejszy Panie! zawołał. Jeśli sądzisz, że Europa podziwiać będzie wspaniało-myślność twoją, i myślisz, że zapłacisz jej wypuszczeniem Karola za uwięzienie Patkula,mylisz się! Rozśmieją się ludzie z tego bohaterstwa! Tego krwi chciwego młodzika trzebabyło we własnej skąpać posoce! Milczeć Flemming! zawołał król grozno i sam jeden pobiegł do miasta.U wrót pałacu czterech pór roku zsiadł z konia.Tu go czekała Cosel, gniewniejsza odFlemminga, zalana łzami, zrozpaczona. Nie przystępuj do mnie! zawołała. Popełniłeś błąd, odrzuciłeś moją radę; nie chcę cięwidzieć! Dwadzieścia kilka milionów ze skarbu, kilkadziesiąt tysięcy ludzi, śmierć twychoficerów, wstyd swój wszystko mogłeś pomścić i nie chciałeś, nie umiałeś, lękałeś się! Sła-ba kobieta byłaby szlachetnej pomsty się chwyciła na twym miejscu.Król padł na kanapę i dał się hrabinie wygniewać.Nie odpowiadał słowa.Dopiero gdy znużona padła, płacząc, na siedzenie, rzekł zimno: Plamić rąk zemstą nie chciałem, pomści się za mnie kto inny.Nazajutrz jednak sam on, widząc, jak wszyscy mu wyrzucali jego zbytnią powolność, ka-zał zwołać radę wojenną.Rada z Flemmingiem razem objawiła zdanie, iż człowieka co tyle-kroć wymaganiami swymi pogwałcił prawa narodów, godziło się, mając w ręku uwięzić iwymusić na nim inne pokoju warunki, tak jak on je na znękanym Auguście wymógł bezlitoś-nie.Król zmilczał.Mówią, że o tej radzie pózniej posłyszawszy w Wiedniu, poseł szwedzki rzekł z pogardą: Jestem pewny, że uradzili tam nazajutrz, co wczoraj zrobić należało.82XIIJeszcze król szwedzki nie opuścił ziemi saskiej, gdy August, pocieszając się po wypad-kach, które tak smutne na długo ślady zostawiły po sobie, z największą wspaniałością rozpo-czął zabawy, na które wprawdzie czasu było dosyć, ale pieniądze wszelkimi sposoby musianozdobywać.Cosel była naówczas na szczycie swej wziętości i panowała despotycznie królowi i króle-stwu.Wszystkie zachcianki uwolnienia się od jej rządów rozbijały się o namiętność Augustadla niej.Cosel towarzyszyła mu ciągle; ona poddawała coraz nowe zabaw pomysły, a znająckróla, spocząć mu nie dawała na chwilę, aby nuda i znużenie nie miały czasu go opanować.Ona królowała wszędzie w blasku odmłodzonej piękności, uwielbiana przez cudzoziemców,uznana przez wszystkich, co ją widzieli w tej epoce, niezrównaną i czarującą.Wkrótce po odjezdzie Karola XII, po balach i karuzelach, zgromadziwszy na swym dwo-rze mnóstwo cudzoziemców, posłów błędnych rycerzy z całego świata, August wyprawiłwspaniałą uroczystość strzelania do ptaka.Obok Augusta w złotej zbroi, wszędzie na białymkoniu swym ukazywała się amazonka w najwykwintniejszych strojach, zdumiewająca zręcz-nością we władaniu rumakiem, w obejściu się z bronią, w bieganiu do pierścieni.W tych ćwi-czeniach, w których króla zachwycała, nauczyła się celować.Przytomny lord Peterboroughnie umiał wyrazów znalezć dla odmalowania swego zachwytu.Ukazanie się jej na placu wi-tały strzały z mozdzierzy.Król wydawał się jej pierwszym dworzaninem, najświetniejszykrąg panów, magnatów, dostojników ją otaczał.Ona była królową zabaw, ona kierowała ni-mi; jakże nie miała upewnić się, że władza jej nigdy ustać nie mogła.Gdy poczciwy i szczerze jej przyjazny Haxthausen, gdy rzadko odzywający się Zaklika,któremu mówić nie było wolno, wspomnieli czasem, zalecając baczność na przyszłość i przy-pominając płochość króla, Cosel marszczyła się i zżymała: Jestem jego żoną odpowiadała mógł porzucić kochanki, ale nie będzie śmiał mał-żonki.Zresztą wie, co go w takim razie czeka: strzelę do niego i sama się zabiję.Królem kurkowym został na strzelaniu tym poseł angielski M.Robinson, który z rąk pięk-nej Cosel otrzymał nagrodę.Obchodzono wielką ucztą to zwycięstwo.Tak skończył się ten rok nieszczęśliwy zabawami bez ustanku następującymi po sobie.Co-sel je wymyślała, król wykonywał.Nieprzyjaciele hrabiny nie śmieli już ust otworzyć, choćskarb był wycieńczony i kraj jęczał pod ciężarem wymysłów Hoyma.Na wielkanocny jarmark do Lipska towarzyszyła królowi Cosel
[ Pobierz całość w formacie PDF ]