[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Galespi był nieśmiały, miał zasobą traumatyczne doświadczenia, w szkole padł ofiarą okrutnych dzieci, brutali,których nigdy nie brakuje.Kiedy miał piętnaście lat, oskarżono go o podpalenieszkolnej ubikacji, w której przebywali dokuczający mu chłopcy.Nikomu nic się niestało, ale Galespiego wysłano do poprawczaka. Przypuszczam, że decyzję podjęła Rachel Rosen, a poprawczakiem był BoysCamp w Arizonie, gdzie pracował Ed Staton  wtrącił Sherlock Holmes. Strzał w dziesiątkę  powiedziała Jezabel. Ta sama pracownica opiekispołecznej oskarżyła Eda Statona o wykorzystywanie seksualne Lee.Ale Rosen niezabrała chłopca z Boys Camp. Moglibyśmy porozmawiać z tą opiekunką?  zapytał Esmeralda. Nazywa się Angelique Larson, jest na emeryturze i mieszka na Alasce, gdziedostała pracę jako nauczycielka  poinformowała Jezabel. Od tego są telefony.Pachołku, zdobądz numer tej pani  poleciła mistrzyni gry. To nie będzie konieczne, mam jej numer  obwieściła Jezabel. Wspaniale, dlaczego do niej nie zadzwonimy?  zasugerował Esmeralda. Bo nie odpowie na pytania grupy dzieciaków.Co innego gdyby zrobiła topolicja  powiedział pułkownik Paddington. Nie zaszkodzi spróbować.Kto się odważy?  zapytała Abatha. Ja bym się odważyła, ale myślę, że głos mojego dziadka, to znaczy głos Kabela,będzie brzmiał bardziej przekonująco.Zadzwoń do niej, pachołku, i powiedz, żejesteś z policji, postaraj się mówić władczym tonem.Blake Jackson, który nie miał ochoty udawać policjanta, bo to mogło oznaczaćnaruszenie prawa, przedstawił się jako pisarz, co było tylko w połowie kłamstwem,ponieważ poważnie myślał o spełnieniu marzenia swojego życia i napisaniu powieści.Miał wreszcie temat, który zasugerowała mu wnuczka: Wilk.AngeliqueLarson okazała się osobą tak otwartą i miłą, że Blake pożałował, że ją oszukał, alebyło już za pózno, żeby wszystko odkręcać.Kobieta bardzo dobrze pamiętała LeeGalespiego, bo zajmowała się nim przez kilka lat, a jego przypadek zaliczała donajciekawszych w swojej karierze zawodowej.Podczas trzydziestopięciominutowejrozmowy z Jacksonem opowiedziała mu wszystko, co wiedziała o chłopcu.Niesłyszała o nim od roku 2006, ale wcześniej zawsze dzwonili do siebie z okazjiBożego Narodzenia.Angelique i Blake pożegnali się jak starzy przyjaciele.Zaproponowała, żeby do niej zatelefonował, kiedy będzie chciał, i życzyła mupowodzenia w pracy nad powieścią.Angelique Larson dokładnie pamiętała pierwsze wrażenie, jakie zrobił na niej LeeGalespi, i często wracała myślami do tamtej chwili, bo to dziecko stanowiło jakbysyntezę jej pracy w opiece społecznej, ze wszystkimi związanymi z nią frustracjamii rzadkimi momentami satysfakcji.Opieka Społeczna dla Nieletnich ratowała zopresji setki dzieci takich jak Galespi, ale wracały do niej w jeszcze gorszym stanie,bardziej skrzywdzone, bardziej zdesperowane, coraz bardziej nieprzystępne, a kiedykończyły osiemnaście lat, odbierano im tę i tak niewystarczającą opiekę i wyrzucanoje na ulicę.W oczach Angelique wszystkie te dzieci zlewały się w jedno,przybierając postać Galespiego.Przechodziły przez te same etapy: nieśmiałość, lęk,smutek, przerażenie, które z czasem zamieniały się w bunt i wściekłość, a na końcuw cynizm i oziębłość  wtedy nic już nie mogła dla nich zrobić, musiała się z nimirozstać z poczuciem, że zostawia je na pożarcie dzikim bestiom.Larson powiedziała Blake owi Jacksonowi, że latem roku 1993 jakaś kobietadostała ataku serca na przystanku autobusowym.Zanim przyjechała policja i karetkapogotowia, ktoś wyrwał jej torebkę, korzystając z zamieszania, jakie powstało naulicy.Kobieta trafiła do szpitala w San Francisco nieprzytomna, w ciężkim stanie,bez dokumentów.Trzy tygodnie leżała w śpiączce i w końcu zmarła po drugim,rozległym zawale.Dopiero wtedy sprawą zainteresowała się policja, która zdołała jązidentyfikować: Marion Galespi, wiek sześćdziesiąt jeden lat, pielęgniarka czasowozatrudniona w szpitalu Laguna Honda, zamieszkała w Daly City, na południe od SanFrancisco.Dwaj policjanci zjawili się pod jej adresem, w skromnym budynku dlaludzi o niskich dochodach, a ponieważ nikt nie reagował na dzwonek, sprowadziliślusarza, który nie mógł otworzyć drzwi, bo były zamknięte od środka na dwiezasuwy.Kilku zwabionych hałasem sąsiadów wyjrzało na korytarz, żeby zobaczyć,co się dzieje, i w ten sposób dowiedzieli się o śmierci mieszkającej w ich domukobiety.Nie odczuli jej braku, bo  jak powiedzieli  Marion Galespi zajmowałalokal od kilku miesięcy, nie była przyjaznie nastawiona do otoczenia i rzadko odpowiadała na powitania, kiedy spotykała kogoś w windzie.Jeden z gapiówzapytał, gdzie jest jej córka, i wyjaśnił policjantom, że mieszka tam równieżdziewczynka, której nikt nie widuje, bo nigdy nie wychodzi na zewnątrz.Wedługmatki dziecko było niedorozwinięte umysłowo i cierpiało na chorobę skóry, któranasilała się pod wpływem słońca, dlatego nie uczęszczało do szkoły i uczyło się wdomu; było bardzo nieśmiałe i grzeczne, czekało posłusznie, aż ona wróci z pracy.Godzinę pózniej strażacy ustawili na ulicy drabinę teleskopową, wybili szybę,weszli do środka i otworzyli drzwi policji.Skromne mieszkanie składało się zsalonu, malutkiej sypialni, kuchni we wnęce i łazienki.Stało tam bardzo mało mebli,za to dużo walizek i pudeł; nie było przedmiotów osobistych, nie licząc kolorowegoobrazka Najświętszego Serca Pana Jezusa i gipsowej figurki Matki Boskiej.Powietrze wypełniał zaduch charakterystyczny dla zamkniętych pomieszczeń,mieszkanie wyglądało na puste, policjanci nie potrafili wytłumaczyć, jakzaryglowano drzwi od środka.W kuchni znalezli resztki opakowań po płatkachzbożowych, puszki po konserwach, dwie butelki po mleku i jedną po sokupomarańczowym.Na obecność dziewczynki wskazywały tylko ubrania i szkolnezeszyty.Nie znalezli ani jednej zabawki.Już mieli wyjść, kiedy komuś przyszło dogłowy, żeby zajrzeć do szafy i rozsunąć wiszące tam ubrania.Dziewczynka ukrywałasię pod stosem szmat, przyczajona niczym zwierzę.Kiedy zobaczyła mężczyznę,zaczęła skamleć tak przerażona, że ten wezwał pomoc, bo nie odważył się wyciągnąćjej siłą.Wkrótce przybyła policjantka, która po dłuższych namowach zdołałaprzekonać dziewczynkę, by wyszła.Dziecko było brudne, rozczochrane, chude imiało wypisany na twarzy obłęd.Nie zrobiło nawet trzech kroków, bo zemdlało,padając kobiecie w ramiona.Angelique Larson pierwszy raz zobaczyła Lee w szpitalu, trzy godziny podramatycznym uwolnieniu dziewczynki z mieszkania w Daly City [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •