[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie szÅ‚o mu o nic wiÄ™cej.NadskakujÄ…cÄ… grzecznoÅ›ciÄ… jednaÅ‚ sobie ludzi.Sam staraÅ‚ siÄ™ przerobić na szlachcicapolskiego, synowi daÅ‚ starostwo warszawskie, córkÄ™ wydaÅ‚ za Mniszcha, spokrewniÅ‚ siÄ™ zewszystkimi znaczniejszymi domami i byÅ‚ panem Rzeczypospolitej.MiaÅ‚ tu także swychStammerów, Globigów i Hennickich.Gdy on o tych wielkich politycznych myÅ›laÅ‚ planach,hrabina staraÅ‚a siÄ™ sobie uprzyjemnić życie, Å›ciÄ…gajÄ…c do domu swego towarzystwo idobierajÄ…c domowników i sekretarzy do smaku.Simonis, który po niejakim czasie przyszedÅ‚ do siebie, staÅ‚ na czele tej mÅ‚odzieży, podróżnymi pozory przeznaczonej na opÄ™dzenie nudów i skrócenie czasu.Pomimonajwygodniejszego urzÄ…dzenia w Warszawie, chociaż tu miaÅ‚a córkÄ™ i syna, hrabina czuÅ‚a siÄ™nieswoja.Tu sieć jej intryg tak Å‚atwo i dogodnie snuć siÄ™ nie mogÅ‚a, tu przeciwkoznienawidzonemu Fryderykowi nic przedsiÄ™wziąć nie byÅ‚o podobna.Nie byÅ‚o wreszcie ludzi,co by po wypadku Glasaua, zamkniÄ™tego na caÅ‚e życie do fortecy, jego rolÄ™ na siebie przybraćsiÄ™ podjÄ™li.Trudno byÅ‚o o szpiegów nawet.KażdÄ… pocztÄ™ chwytaÅ‚a Brühlowa chciwie i po każdej smutniejszÄ… byÅ‚a, bo wiadomoÅ›cipomyÅ›lnych brakÅ‚o.Simonis pisaÅ‚ pod dyktowaniem listy codziennie, co dzieÅ„ je wysyÅ‚anodrogami różnymi, lecz dziaÅ‚anie z daleka coraz siÄ™ stawaÅ‚o trudniejszym.Pan stolnik MasÅ‚owski, który tak rzewnie pierwszego dnia przyjÄ…Å‚ syna, drugiego dnia byÅ‚ jużznacznie surowszym, a trzeciego odprawiÅ‚ go na sÅ‚użbÄ™ do Brühla.Ksawery nie byÅ‚ bardzotym zmartwiony, gdyż mu to dozwalaÅ‚o zbliżyć siÄ™ do baronówny.Ta także czuÅ‚a, możemocniej niż inni wygnaÅ„cy drezdeÅ„scy, ciężar osamotnienia i tÄ™sknotÄ™ za krajem, któregokażde drgnienie w piersiach siÄ™ jej odbijaÅ‚o.TowarzyszyÅ‚a wprawdzie Brühlowej, ale jakniemy i obojÄ™tny Å›wiadek, którego myÅ›l jest gdzie indziej.Nawet MasÅ‚owski, który nie kryjÄ…csiÄ™ ze swym przywiÄ…zaniem, ciÄ…gle byÅ‚ przy niej, czÄ™sto nie umiaÅ‚ i nie mógÅ‚ jej rozerwać.UÅ›miechaÅ‚a mu siÄ™ smutnie, serdecznie, ale bez życia, bez nadziei.I ona rzucaÅ‚a siÄ™ chciwiena każdÄ… pocztÄ™, która przybywaÅ‚a z Drezna.Wszystko, co stamtÄ…d szÅ‚o, obchodziÅ‚o biednych wychodzców: ciężka nadzwyczaj zima, któraszyldwachów dwu królowi pruskiemu na Å›mierć zdÅ‚awiÅ‚a, drożyzna chleba itp.Cieszono siÄ™nawret Å›mierciÄ… generałów pruskich, z których jeden, von Kleist, zmarÅ‚ w Dreznie.Wstyczniu wiedziano o pobycie Fryderyka, który prawie nie opuszczajÄ…c Saksonii, maÅ‚e z niejtylko do SzlÄ…ska czyniÅ‚ wycieczki.ResztÄ™ saskiej broni pozabierano w arsenaÅ‚ach, a ludzichwytano po ulicach, gwaÅ‚tem ich ciÄ…gnÄ…c do wojska.Ze szkoÅ‚y nawet uczniów starszychFryderyk pozaszywaÅ‚ w kamasze.Wszyscy przerażeni byli tym, że na zamku i w koÅ›ciele katolickim Szwajcarów rozbrojono,zastÄ™pujÄ…c ich pruskim żoÅ‚nierzem.Nareszcie przyszÅ‚a wieść, że twierdze, mury i basztypilnie zaczÄ™to poprawiać i umacniać, a król nawet dowiedziawszy siÄ™, iż sÅ‚usznemu żądaniużony jego, która sto siedemdziesiÄ…t cztery tysiÄ…ce talarów miesiÄ™cznie na dwór i życiewymagaÅ‚a, odmówiono, bardzo przez dwa dni byÅ‚ pochmurny.PrzyczyniÅ‚a siÄ™ do tego iwiadomość, że Hasse, genialny muzyk, którego król rad byÅ‚ mieć w Warszawie, wyjechaÅ‚ doWÅ‚och, a Å›ciÄ…gnąć siÄ™ stamtÄ…d nie dawaÅ‚.Gdy w Europie wojowniczymi ruchy wrzaÅ‚y caÅ‚e paÅ„stwa, spikniÄ™te na Fryderyka, tu królAugust mógÅ‚ zażywać niczym, oprócz ech i odgÅ‚osów, nie przerwanego spokoju.CaÅ‚Ä… zimÄ™polowano wyÅ›mienicie, korzystajÄ…c z mrozów, co Å›cięły bagna, i Å›niegów, co zwierzÄ™tomutrudniaÅ‚y ucieczkÄ™.Z pierwszÄ… wiosnÄ…, w kwietniu już, Fryderyk znajdowaÅ‚ siÄ™ w Czechach.ZwykÅ‚Ä… jego zasadÄ…byÅ‚o nieprzyjaciela nie czekać, ale pierwszemu naÅ„ nachodzić TÄ… Å›miaÅ‚oÅ›ciÄ… zyskiwaÅ‚ wiele.Lecz istotnie zdawaÅ‚a siÄ™ zbliżać chwila, w której niewielkie jego siÅ‚y, rozdzielone, zewszÄ…d zziemi wyrastajÄ…cemu nieprzyjacieÅ‚owi podoÅ‚ać już dÅ‚użej nie mogÅ‚y.Obok wielkichwypadków na scenie politycznej i wojskowej, drobniejsze dzieje serca ledwie na siebiezwracaÅ‚y uwagÄ™.Nie zachodziÅ‚o też nic tak nowego, co by im nowy zwrot nadaÅ‚o.SimonistrzymaÅ‚ siÄ™ hrabiny, wyglÄ…dajÄ…c co dzieÅ„ bardziej znudzonym, choć z każdym dniem rosnÄ…Å‚ wÅ‚aski, podarki i nadzieje.MasÅ‚owski oczyma goniÅ‚ baronównÄ™ i mówiono na dworze gÅ‚oÅ›no, iż ta miÅ‚ość zobopólnamałżeÅ„stwem siÄ™ skoÅ„czyć musi.PrzeciÄ…gaÅ‚o siÄ™ to jednak, a Simonis, pomimo wyrzeczeniasiÄ™ Pepity, z nudów czy z istotnej skÅ‚onnoÅ›ci, ostrożnie bardzo znowu zbliżać siÄ™ zaczynaÅ‚ doniej.Baronówna chÅ‚odem i obojÄ™tnoÅ›ciÄ… odpychaÅ‚a go od siebie nadaremnie.Szwajcar,poznawszy lepiej stosunki miejscowe, domyÅ›laÅ‚ siÄ™, że MasÅ‚owskiemu ożenić siÄ™ z niÄ… bÄ™dzietrudno.RachowaÅ‚ i na to, że hrabina może pózniej, zobojÄ™tniawszy, dopomóc mu do pannyNostitz.Ostrożnie wiÄ™c, nie natarczywie, Maks coraz bliżej koÅ‚owaÅ‚ przy pannie.Ksaweremunie zdawaÅ‚o siÄ™ to bynajmniej niebezpiecznym, milczaÅ‚ wiÄ™c.ByÅ‚oby siÄ™ to tak ciÄ…gnęło dÅ‚użej może, gdyby hrabina nie byÅ‚a zazdrosnÄ…, namiÄ™tnÄ… i gdybynie potrzebowaÅ‚a wÅ‚aÅ›nie, nieczynnoÅ›ciÄ…, zmÄ™czona, czymÅ› gorÄ™tszym siÄ™ odżywić.Ludzie,którzy dÅ‚ugo w ogniu żyć byli nawykli, nie znoszÄ… chÅ‚odu i ciszy.Intryga staje siÄ™ naÅ‚ogiem,namiÄ™tność potrzebÄ….Brühlowa, raz powziÄ…wszy podejrzenie, iż Simonis nie bez celuspoglÄ…da znowu ku baronównie, zaczęła go szpiegować, odgadÅ‚a i nie okazujÄ…c nic po sobie,zapaliÅ‚a siÄ™ gniewem wielkim.Dla Simonisa staÅ‚a siÄ™ owszem czulszÄ… niż kiedy, aby nieodgadÅ‚, co go czekaÅ‚o.Jednego wiosennego poranku na Å›wistku papieru nakreÅ›liÅ‚a hrabina do męża żądanie, ażebyprzyszedÅ‚ z niÄ… pomówić.Minister, peÅ‚en atencj, stawiÅ‚ siÄ™ natychmiast. Co mi moja piÄ™kna pani każe? rzekÅ‚ z uÅ›miechem. Mój Brühlu odezwaÅ‚a siÄ™, nie wstajÄ…c z krzesÅ‚a, hrabina mam do was proÅ›bÄ™, aspodziewam siÄ™, że czuÅ‚e jego serce jej wysÅ‚ucha.Raz przecie dwoje szczerze siÄ™ kochajÄ…cychpoÅ‚Ä…czyć potrzeba. Kogo? zapytaÅ‚ zdziwiony minister. Ten biedny Polaczek MasÅ‚owski schnie z miÅ‚oÅ›ci dla Pepity.Ona go kocha, ale chÅ‚opiecsiÄ™ ojca lÄ™ka i tak siÄ™ to ciÄ…gnie, iż siÄ™ oboje zamÄ™czÄ….ZresztÄ… dodaÅ‚a ciszej może siÄ™ toskoÅ„czyć też nieÅ‚adnie& Serdecznie pani dziÄ™kujÄ™ za podanie mi zrÄ™cznoÅ›ci speÅ‚nienia dobrego uczynku.ZnajwiÄ™kszÄ… przyjemnoÅ›ciÄ… dodaÅ‚ Brühl. Stolnik, ojciec MasÅ‚owskiego, jest mójprzyjaciel, sÅ‚uży mi wiernie, sÅ‚ucha, zrobi, co zechcÄ™.Pożenim ich.Cest dit!Brühlowa podziÄ™kowaÅ‚a skinieniem gÅ‚owy, ale nakazaÅ‚a dyskrecjÄ….Drugiego czy trzeciegodnia minister, zobaczywszy pana Ksawerego, przypomniaÅ‚ sobie obietnicÄ™ i zbliżywszy siÄ™doÅ„, szepnÄ…Å‚ mu, aby ojca nazajutrz do niego prosiÅ‚.Stolnik dotÄ…d jeszcze byÅ‚ w Warszawie.WyjeżdżaÅ‚ wprawdzie co kilka tygodni, ale po polsku.Konie zaprzÄ™gano, tÅ‚umoki znoszono,ludzie byli gotowi, zaczynaÅ‚y siÄ™ pożegnania, podróż siÄ™ opózniaÅ‚a, odkÅ‚adano jÄ… do dnianastÄ™pnego.Nazajutrz z rana coÅ› przeszkodziÅ‚o, po poÅ‚udniu konie znowu wyprowadzono,ktoÅ› nadszedÅ‚, interes byÅ‚ pilny i tak siÄ™ zwlekÅ‚o do nocy, a nocÄ… jechać licha warto.NastÄ™powaÅ‚ poniedziaÅ‚ek, a w ten dzieÅ„ nikt nie jezdzi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]