[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Teraz oświadczyła królowa możemy już wyruszyćdo Portu Kamesa.Intendent Qaris wyszedł naprzeciw królowej. Wasza Wysokość, ten człowiek przybył godzinę temu.Dałem mu pokój w pałacu, ale pod opieką straży.Zaniosłem muwino i potrawkę z królika, a on jeszcze prosi o dokładkę. Qarisie, o kim ty mówisz? O Kreteńczyku.Znów się pojawił.Linas nie zmienił się. Dobrą miałeś podróż, komendancie? Okropną, Wasza Wysokość.Morze było kapryśne, wiatryniesprzyjające.Gdyby nie to, że jestem dobrym żeglarzem,potopilibyśmy się.A szkoda byłoby, zarówno dla mnie, jak idla ciebie, pani. Czy to znaczy, że przywozisz dobre nowiny? Pozwól, pani, że ofiaruję ci dwa prezenty: topór wojennyozdobiony gryfami i sztylet z podobizną lwa polującego na swąofiarę.Rękojeść ma formę głowy byka, która jest symbolemnaszego króla Minosa Wielkiego**. To znaczy, że król żyje? Tak, powrócił z groty cały i zdrowy z odpowiedzią wyroczni.Okazał wielką surowość wobec tych, którzy chcieli pozbawićgo tronu.%7łyczy ci, pani, aby siła lwa i moc tajemnych gryfówpomogły odnieść zwycięstwo nad twoim wrogiem. To znaczy, że nie chodzi o naszego wspólnego wroga? Wszędzie, gdzie tylko zawinąkreteńskie okręty, będziemygłosić, że Królowa Wolności toczy wojnę z imperatorem, którynie jest w stanie jej pokonać.Kreta uznaje cię za władczyniędalekiego brzegu, oddaje się pod twoją opiekę i nie będzie odtądskładać daniny Hyksosom ani udzielać im poparcia.* Pektorał ten odnaleziono w grobowcu Ahhotep w Dra Abu el-Naga (TebyZachodnie).** Przedmioty znalezione w grobowcu Ahhotep w Dra Abu el-Naga (TebyZachodnie).15440Był już ostatni.Ostatni wyższy oficer, który walczył u boku Jannasa wewszystkich prowincjach imperium.Pięćdziesięciosiedmiolet-ni, okryty honorami wiceadmirał żył dość skromnie w swoimmieszkaniu służbowym w towarzystwie dwojga służących.Wszyscy towarzysze broni zostali zgładzeni lub deportowanido obozów, o których istnieniu dopiero niedawno się dowiedział.Był tak przerażony, że zamknął się u siebie i pił na umór.A więc wielki skarbnik wysyłał wiernych żołnierzy do obo-zów, aby tam dożywali swych dni!Pojąć nie mógł, dlaczego imperator miał słabość do tegochciwego szaleńca.Lecz skoro jemu samemu się udało, wszyscy o nim, sta-rym, zapomnieli, to czy nie ma obowiązku pomścić Jannasa itowarzyszy broni? Postara się o audiencję u Khamudiego podpretekstem, że chce donieść na zdrajców, którzy nie bylijeszcze przesłuchiwani.Gdy tylko będzie miał przed sobą tegonikczemnika, wtedy go zabije.Plan wprawdzie był bardzo ogólnikowy, ale mógł się udać.Wiceadmirał zawołał pokojówkę, aby mu przyniosła winaz przyprawami.Nie otrzymawszy odpowiedzi, wyszedł z jadalni i natknął sięna nią w korytarzu.Leżała na wznak z wysuniętym językiem,a obok jej mąż, także uduszony.Pojawiła się Aberia. Nie zapomniałam o tobie, wiceadmirale.Stary imperator spędzał coraz więcej czasu w sekretnej kom-nacie w środku cytadeli, gdzie panował chłód i ciemności.Tam przychodził codziennie rano Khamudi przedstawić muswój raport i listę nominowanych. Czy zlikwidowałeś wszystkich zwolenników Jannasa? Przeprowadzam czystkę, panie.Bez przerwy ścigamyzdrajców. To dobrze, Khamudi.Nie ustawaj w wysiłkach.I pomyśleć,że Jannasowi zachciało się pełnej władzy! Zapomniał, że jakkażdy Hyksos winien mi absolutne posłuszeństwo!155 Dzięki Aberii zatrzymujemy nawet tych, którzy sądzili,że są bezpieczni. Doskonale, wielki skarbniku.Likwidować i deportować oto nasze priorytety.Porządek zapanuje dopiero wtedy,kiedy w Awaris i Delcie pozostaną sami wierni słudzy. Mam dosyć dobre wiadomości z Memfis, gdzie twoja stra-tegia, panie, okazała się bardzo skuteczna.Według komendanta,który dowodzi oblężeniem, mieszkańcy są na skraju wytrzy-małości.Pyta, czy życzysz sobie, aby atakował. Niech czeka, aż sytuacja jeszcze się pogorszy, chcę, żebybuntownicy pozdychali we własnym sosie.Potem spalimy mia-sto.Zostawić i czekać, aż samo zgnije, takie jest prawo życia,Khamudi. Wiadomości z Azji też są zadowalające.Nasza armia wy-konuje twoje rozkazy, panie, masakruje cywilów i buntowników,zdobywając wieś po wsi.W górach odzyskiwanie straconychpozycji postępuje wolniej, lecz jest wyrazne.Wkrótce Anatoliaopustoszeje i Hetyci znikną z powierzchni ziemi. Jannas nie miał racji, kiedy domagał się globalnego ataku.W razie zwycięstwa żołnierzom groziłaby bezczynność.%7łoł-nierze są po to, żeby się bili i zabijali. Pozostaje Ahhotep, panie.Wygląda na to, że zrezygnowałaz walki, bo nasz szpieg się nie odzywa. Odzywa się, Khamudi.Oto treść ostatniego meldunku: Za-pewniam, że wypełnię misję niezależnie od okoliczności".Nagle schrypnięty głos imperatora zmienił ton, stał się jesz-cze bardziej złowieszczy niż zwykle, jakby pochodził z głębinpiekielnych, gdzie tylko sam Apofis miał dostęp. Ahhotep zbliża się, czuję to! Idzie na nas, bo myśli, żemoże zwyciężyć.Nieszczęścia, które na nią spadły, nie zdołałyjej powstrzymać.Ale ona zazna jeszcze więcej rozpaczy i cier-pień.Chodz, Ahhotep, chodz, czekam na ciebie! Wasza Wysokość, dostaliśmy meldunek z Elefanty-ny powiedział intendent Qaris.Wylew Nilu zapowiada siędobrze tego roku: około szesnastu łokci*.* 8,32 m.156Był to ostatni, ale bardzo ważny szczegół, którego brakowałokrólowej, aby powziąć decyzję o wyruszeniu w drogę.Flotaegipska, złożona z nowych, zbudowanych w stoczni okrętów,popłynie szybko z prądem Nilu aż do Portu Kamesa, aby po-łączyć się z głównym trzonem armii.Posuwając się jeszcze dalej w dół rzeki, wkroczy na teryto-rium hyksoskie.Królowa ze wzruszeniem spoglądała na makietę Qarisa
[ Pobierz całość w formacie PDF ]