[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Następnie mąż miał wysłuchać sprawozdania ze święcenia boiska i pierwszych dni szkolnych.Tak towłaśnie zaplanowała, bo nie zdążyła mu o tym nawet wspomnieć, gdyż jej mama miała przez kilka dnibadania kardiologiczne i Małgorzata po pracy udawała się do domu rodzinnego, żeby wszystkozorganizować, skoordynować oraz przygotować konieczne rzeczy na następny dzień.Wreszcie badaniasię skończyły.Odbiór wszystkich wyników oraz konsultację lekarską zaplanowano dopiero po niedzieli.Dlatego dziś umówiła się z mężem, że zjedzą razem obiad i opowiedzą sobie, co się działo przez kilkaostatnich dni, kiedy praktycznie się nie widzieli.Naturalnie głównie miała mówić ona, przytaczającwszystkie zaistniałe szczegóły i wtrącając od czasu do czasu uwagi, które miały na celu sprawdzenie, czymąż należycie skupia się na jej opowieści.Zazwyczaj skupiał się, ponieważ wiedział doskonale, jakważna jest dla niej kwestia pracy.Istniał też inny powód.Gdyby Krzysztof pokazał, że nie przywiązujenależytej wagi do jej słów, musiałby wysłuchać relacji trzy razy dłuższej i bardzo zawiłej, a potem znosićjeszcze pełne urazy komentarze.Mogłaby też odsunąć go od łóżka na kilka dni.Taką  karę stosowałaz umiarem, bo nie należy w życiu przesadzać z niczym, a mężczyzną należy sterować umiejętniei z taktem.Westchnęła i ponownie wybrała numer jego komórki, z irytacją odsłuchała automatycznąwiadomość i nagrała uprzejmą prośbę, żeby się odezwał, a najlepiej osobiście zjawił w domu.Włożyłamiskę z sałatą do lodówki, co robiła w ostateczności, ponieważ zimne liście i rozwodniona śmietanawydawały jej się szczególnie niezjadliwe.Spojrzała na talerz  przygotowała dla męża dwa kotletymielone i ziemniaki do odgrzania w mikrofali  i już miała zostawić mu kartkę pełną złośliwości i poprostu wyjść z domu, kiedy szczęknął zamek i na korytarzu dały się słyszeć znajome kroki.Westchnęłai podeszła do przestronnego hallu.Krzysztof stał i uśmiechał się uśmiechem bynajmniej nieprzepraszającym, tylko bardzo z siebie zadowolonym i wyciągał w jej kierunku bukiet czerwonych róż. Spózniłeś się dwie godziny i przychodzisz do domu z różami  stwierdziła fakt. Masz kochankę? Właśnie. Pokiwał głową jej mąż i podał jej róże. Na tę właśnie okoliczność chciałem ci wręczyćtwoje ulubione kwiatki.Małgorzata wzięła bukiet z rąk męża, sprawnie przeliczyła, że róż było trzynaście, i poszła z nimi dowitryny w salonie, żeby wybrać odpowiedni wazon, zastanawiając się, co też ta liczba i te kwiaty mająznaczyć. Czekałam z obiadem  oznajmiła z wyrzutem. Nie czekałaś, kochanie, bo tylko ja mam, jak widzę, jeść.Krzysztof już myszkował po kuchni, co stwierdziła z irytacją. Jeśli zaczniesz jeść nieodgrzane jedzenie, w dodatku na stojąco, to dostanę szału  uprzedziła lojalnie, stawiając róże na stole. Nie zacznę, nie dostaniesz więc szału  uspokoił ją. Ale może zostawimy te pyszne kotleciki najutro, a my na przykład pójdziemy coś zjeść na osiedle, na przykład sushi.Co ty na to, kochanie?Spojrzała na niego uważnie.Przepadała za sushi. Nie pójdę, jeśli nie powiesz, o co ci chodzi. postanowiła. Oczywiście, mogę ci ustąpić i powiedzieć teraz, dlaczego spózniłem się dwie godziny, wyłączyłemkomórkę i kupiłem róże.Ale mogę to zrobić za pół godziny przy twoim ulubionym daniu i będziesz miałaniespodziankę.To jak?Z nadętą miną wyjęła żakiet z szafy przy drzwiach i włożyła stojące na słomiance szpilki.Przeczesaławłosy grzebieniem z toaletki. Zliczności moje. Krzysztof przyciągnął ją do siebie i pocałował w szyję. Ty naprawdę masz kochankę. Roześmiała się i wyszła przed nim, stukając obcasami.W osiedlowej restauracji zamówili zestaw numer pięć oraz siedem i obserwując młodego Japończykaprzy pracy, zaczęli się rozluzniać.Przynajmniej ona przestała zaciskać usta i patrzeć z ukosa. To czekam na tę niespodziankę. powiedziała pojednawczo. Patrzysz na kierownika Zakładu Anatomii Prawidłowej  powiedział wolno.Otworzyła usta i ażuniosła się na krześle, po czym złapała go za rękę i pocałowała we wnętrze dłoni. Wiedziałam, wiedziałam!  krzyknęła głośno i klasnęła w ręce, aż Japończyk uniósł głowęi uśmiechnął się do nich. Opowiadaj ze szczegółami, chcę wiedzieć wszystko, wszystko.Szczegółów żadnych nie było [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •