[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Czy myślisz, że istnieje inny gatunek? Którzy mogązmienić kształt? Czy wierzysz, że jesteś jedną z nas?Był kusząco blisko, a jego oczy błyszczały hipnotyzując. Niewiem , Maggie odpowiedziała niepewnie. Ale myślę, że łatwomożna to udowodnić. Jej ton był prowokujący. Czy uciekniesz z krzykiem ode mnie? Cóż, możliwe odpowiedziała z małym uśmiechem.Patrzyła najego twarz i zauważyła na niej nagły wysiłek, przez co jej ercezaczęło bić szybciej. W baldachimie nad ich głowami małpy zaczęły krzyczeć, atrzepot skrzydeł wskazywał, że ptaki poderwały się do lotu.Brandtodwrócił szybko głowę czujny.Jego oczy były twarde i zimne woka mgnieniu. James! Co tu robisz?Maggie spojrzała w tym samym kierunku co Brandt.Akurat gdywiatr zmienił kierunek.Zapała dziwnie znajomy zapach.Musiała jużgo czuć w tym lesie kilka razy.Jak szła do domu rodziców, anastępnie na zewnątrz domu w pobliżu werandy.Ledwo mogłarozpoznać człowieka skrytego w cieniu. Byłem po prostu ciekawy, Brandt. Jego głos brzmiał, jakwyzwanie.Maggie instynktownie przybliżyła się do Brandta.Czując todziwne uczucie, jakby futra zmierzwionego w niewłaściwy sposób.Brandt wydawał się rozpoznać jej dyskomfort, ponieważ okrążył jąw pasie ramieniem, przyciągając ją opiekuńczo do siebie.Jednakzanim zdążył przedstawić jej przybysza, James wrócił do buszu.Maggie wstrzymała oddech, czekając, ale nie wiedząc na co.Brandt śledził mężczyznę w zaroślach.Kiedy spojrzał na nią, wziąłza rękę Maggie i pociągnął do siebie. Odszedł.Nie patrz z takimprzerażeniem. Kim jest ten człowiek? spytała Maggie. Jednym z nas Brandt odpowiedział ponuro. Powinnaśzachować od niego odległość.Uważa, że przepisy są dla innych ajego nie dotyczą.Maggie nie mogła znalezć wyjaśnienia, dlaczego trzęsła się takgwałtownie.Wydawało się, że całe jej ciało instynktownie czułoniechęć do człowieka, który skrył się w gęstwinie lasu.Brandt odrazu zareagował.Zaczął gładzić ręką podążając dłonią wzdłuż jejramienia, w kojącym masarzu. Dlaczego dotykasz mnie jakbyś miał do tego prawo? Idlaczego pragnęła tego dotyku?  Dotykasz mnie jakby było tozupełnie naturalne. Jakby należała do niego. Czy to cię martwi? Głos Brandta spadł o oktawę, stał sięochrypły, uwodzicielski.Delikatnie pogładził kciukiem jej dolnąwargę w czułej pieszczocie. %7łołądek Maggie wykonał kilka koziołków. Niepokoi mnie to,ponieważ czuję&  Jej głos załamał się pod jego wzrokiem.To byłoprawo.Doskonałe.Było dokładnie tym czego chciała.Usta miałtylko kilka cali od niej.Nie mogła oprzeć się pokusie jego idealniewyrzezbionych ust.Maggie nie wiedziała kto z nich poruszył się pierwszy.Wiedziałatylko, że właśnie przeżyła magiczny moment.Brandt pocałował janieoczekiwanie łagodnie, delikatnie jak muśnięcie wiatru.Czułajego pasję, ale dotykał ją tak czule.Namawiając ja doodpowiedzi a nie wymagając.Maggie przybliżyła się do niego iowinęła ramiona wokół jego szyi, potrzebując czuć jego ciało tuzprzy niej.Natychmiast pogłębił pocałunek.Jego ręce przesunęły się pokrzywiznach jej ciała, przysuwając do siebie jeszcze bliżej.Wsunąłdłoń pod krawędz jej koszulki, dotykając nagiej skóry i podążającw górę jej ciała.Muskał jedwabny biustonosz, kładąc dłoń nawzgórku jej piersi.Jego dotyk wysłał płomienie przez jej krwioobieg.Maggiewyraznie poczuła reakcję swojej kobiecości.Dreszcz przebiegłprzez nią i poczuła, jak coś głęboko w niej, walczyło.Brandt nagle przerwał kontakt ich ust, choć ręce nadalspoczywały na jej piersi a czoło oparł o jej własne.Pot połyskiwałna jego skórze, a oddech był pobudzony, gwałtowny. Niemożemy tu zostać, Maggie.Nie mam nawet w połowie tak wielekontroli jak myślałem. Pocałował ją jeszcze raz.Delikatnie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •