[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Od naturalnejwielko?ci do mikroskopijnych odbi?, m?g? ka?dy mie? portret tego bohatera, w najrozmaitszychpozach, sam? g?ow?, biust, ca?? posta?, profil, en face, en trois quart, a nawet i z ty?u.Odbi?zrobiono przesz?o 150 tysi?cy eksemplarzy, a gdyby by? po?wi?ci? si? na relikwie i sprzedawa?swoje w?osy po dolarze za sztuk?, by?by nie ma?? zrobi? fortun?, ale nie chcia? ze sposobno?cikorzysta?.Prawd? powiedziawszy, wcale nie by? on przeciw tej popularno?ci.I owszem, odda? si? na us?ugi publiczno?ci i korespondowa? z ca?ym ?wiatem.Chwytano te? jego ?arty i powtarzano dowcipy,rozpowszechniano je, szczeg?lnie za? takie, o kt?rych nigdy mu si? nie ?ni?o.Przypisywano mu je i wtem te? by? bardzo bogaty.Nietylko m??czy?ni, ale i kobiety liczy?y si? w szeregi jego zwolennik?w.Ile? korzystnych ma??e?stw m?g?by by? zawrze?, gdyby si? chcia? by? ?ustali??.Szczeg?lnie stare mistres, kt?re odczterdziestu wiosen siedzia?y na koszu, wzdycha?y po ca?ych dniach i nocach nad jego fotografiami.Z wszelk? pewno?ci? by?by znalaz? setki towarzyszek ?ycia, cho?by nawet poda? jako warunek ?towarzyszenie w podr??y nadpowietrznej?.Kobiety s? dzielne, je?eli si? niczego nie boj?.Pomimoto nie mia? on zamiaru zaludnia? kontynent ksi??ycowy i przenosi? tam krzy?owan? ras? fran-cuzko-ameryka?sk?.Odrzuci? wi?c wszelk? tej podobn? gotowo??.Nie chcia? on gra? tam na g?rze rol?Adama z kt?r? c?r? Ewy; ba? si? napotka? same w??e.Kiedy mu si? nareszcie uda?o usun?? od objaw?w rado?ci i uwielbienia, poszed? odwiedzi?kolumbiad? w towarzystwie swych przyjaci??.Jej bowiem zawdzi?cza? sw? s?aw?.Zreszt? zrobi?znaczne post?py w balistyce, od kiedy zacz?? ?y? z Barbicanem, J.T.Mastonem et tutti guanti.Najwi?ksz? jego przyjemno?ci? by?o powtarza? tym zacnym artylerzystom, i? s? tylko g?adkimi iuczonymi mordercami.Pod tym wzgl?dem nie mia?y ko?ca dowcipy jego.Przy odwiedzinachkolumbiady podziwia? j? i zachwyca? si? ni? ogromnie, zszed?szy a? na dno tego olbrzymiego dzia?a, kt?re niebawem na ksi??yc wyrzuci? go mia?o. Przynajmniej mawia? on ta armata nikogo nie pozbawi ?ycia, a wasze dzia?a, kt?re zapalaj?,morduj? i niszcz?, nie maj? serca, i nie chciejcie mi? przekonywa? o przeciwie?stwie, bo nieuwierz?.Teraz poznajmy projekt J.T.Mastona.Ot?? kiedy sekretarz Gun-klubu us?ysza?, ?e Barbicane i Nicholl przyj?li wniosek Micha?aArdaua, postanowi? i on przy??czy? si? do nich i zrobi? wycieczk? we czw?rk?.Prosi? wi?c oprzyj?cie go do towarzystwa podr??y.Barbicane nie mog?c wprost odm?wi?, t??maczy? mu, ?e kula nie mo?e pomie?ci? tylu podr??nych.Zrozpaczony J.T.Maston uda? si? do Micha?a Ardaua, kt?ry znowu ze swej strony dosadnimiargumentami radzi? mu pozosta? na ziemi. Widzisz, m?j stary Mastonie rzek? mu Ardau nie bierz moich s??w w z?em znaczeniu, alenaprawd?, tak mi?dzy nami powiedziawszy, jeste? nadto niezupe?nym, ?eby? m?g? pokaza? si? naksi??ycu. Jak to niezupe?ny? zawo?a? porywczy inwalida. Tak, m?j zacny przyjacielu.Pomy?l tylko, gdyby?my tam u g?ry napotkali mieszka?c?w, chcia??eby? im da? tak smutne o nas wyobra?enie? poucza? ich ?ywym przyk?adem, co to jest wojna?powiedzie?, ?e po?ow? naszego czasu sp?dzamy na wzajemnem ?arciu si?, t?uczeniu i ?amaniu r?k in?g, i to na ziemi, kt?raby mog?a wy?ywi? sto miliard?w mieszka?c?w, a na kt?rej ledwie tysi?cdwie?cie milion?w ?yje? Pewnieby nas zaraz wyp?dzili.Dajmy temu pok?j. A je?eli wy zajedziecie tam pokawa?kowani broni? si? Maston to b?dziecie tak?e niezupe?ni. Naturalnie odrzek? Micha? Ardau ale my nie przyb?dziemy tam wcale w kawa?kach.Przygotowawcze do?wiadczenia z dnia 18.pa?dziernika kaza?y si? spodziewa? bardzo pomy?lnego wypadku.Barbicane, kt?ry chcia? si? przekona? o wielko?ci si?y wstrz?saj?cej w chwiliwystrza?u kuli, sprowadzi? z arsena?u Pensakoli mo?dzie? obwodu trzydziestu dwu cali.Ustawi? gona brzegu Hilisboru, aby bomba wystrzelona spad?a do morza, tak, aby jej raut z?agodnia?.W tenspos?b chciano dochodzi? wstrz??nienia kuli przy wystrzale, a nie odbicia si? jej przy spadni?ciu.Przygotowano do tego do?wiadczenia kul? wydr??on?.Na sieci spr??yn z najlepszej stali poci?gni?te grube obicie, okrywa?o wn?trze tego wagonu.By?o to prawdziwe wywatowane gniazdko. Jaka szkoda, ?e nie mo?na si? tam ulokowa?! zawo?a? J.T.Maston z ?alem, ?e jego tusza niepozwala?a mu narazi? si? na ma?? pr?b?.Do tej zachwycaj?co urz?dzonej bomby drzwiczkami zamykalnej, wrzucono najpierw kota, apotem wiewi?rk?, w?asno?? sekretarza Gun-klubu.By?a ona ulubienic? Mastona, ale chcianoprzekona? si?, jak zniesie to stworzenie, nie lubi?ce wstrz??nie?, t? podr?? probiercz?.Mo?dzie? nabito 160 funtami prochu, bomb? wpakowano do lufy i wystrzelono.Raptowniewznios?a si? kula prawie do tysi?ca st?p w g?r?, potem zarysowuj?c ?uk, spad?a w nurty morza.Nietrac?c czasu, pod??y? okr?t przygotowany na miejsce, gdzie kula upad?a, zr?czni nurkowie rzucili si?w wod? i bomb? odszukawszy, na wierzch dobyli
[ Pobierz całość w formacie PDF ]