[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Próbuje ciÄ™ odciÄ…gnąć, ale jesteÅ› zbyt ciężki.OdciÄ…gnąć od czego? Nie wiem.Kylara przebiegÅ‚ dreszcz.- DziewczynkÄ™? Kiedy? Czy to Ilena Drake?- Nie potrafiÄ™ powiedzieć.Poczekaj.- Dorian zamrugaÅ‚, a jego rysy jego twarzystężaÅ‚y.- Idz, idz już.Zapytaj MamÄ™ K!Feir otworzyÅ‚ na oÅ›cież frontowe drzwi.Kylar popatrzyÅ‚ na jednego i nadrugiego maga, oszoÅ‚omiony tym, jak nagle kazali mu odejść.- Idz - powiedziaÅ‚ Feir.- Idzże!Kylar wybiegÅ‚ w noc.Przez dÅ‚ugÄ… chwilÄ™ Feir patrzyÅ‚ za nim.SplunÄ…Å‚.Nadal patrzÄ…c w gÅ‚Ä™biny nocy,zapytaÅ‚:- Dlaczego mu nie powiedziaÅ‚eÅ›?Dorian odetchnÄ…Å‚ gÅ‚Ä™boko.- On umrze.Choćby nie wiadomo co siÄ™ wydarzyÅ‚o. - I jak to siÄ™ ma do reszty?- Nie wiem.Może nie jest tym, kogo mieliÅ›my nadziejÄ™ odnalezć? 35Kylar biegÅ‚, ale jego wÄ…tpliwoÅ›ci biegÅ‚y jeszcze szybciej.Niebo jaÅ›niaÅ‚o na wschodzie,a miasto zaczynaÅ‚o wracać do życia.Szanse, że wpadnie na patrol, byÅ‚y maÅ‚e,zwÅ‚aszcza że Kylar miaÅ‚ dość rozsÄ…dku, by nie biec ulicami obok bogatych sklepów,przy których, tak siÄ™ jakoÅ› skÅ‚adaÅ‚o, częściej widywano patrole niż na ulicach zubogimi sklepami.Gdyby jednak wpadÅ‚ na straże, co by powiedziaÅ‚? Tylko sobiewyszedÅ‚em na poranny spacerek, w ciemnoszarym ubraniu, z nielegalnymi roÅ›linami,maÅ‚ym arsenaÅ‚em i z twarzÄ… umazanÄ… popioÅ‚em.Jasne.ZwolniÅ‚ do normalnego kroku.Do Mamy K i tak miaÅ‚ już blisko.Co wÅ‚aÅ›ciwierobiÅ‚? SÅ‚uchaÅ‚ szaleÅ„ca i olbrzyma? Oczami duszy widziaÅ‚ vir unoszÄ…cy siÄ™ z rÄ…kDoriana i żoÅ‚Ä…dek wywróciÅ‚ mu siÄ™ na nice.Może jednak nie szaleÅ„ca.Ale o co imszÅ‚o? Jedyni ludzie, o których Kylar wiedziaÅ‚, że robili różne rzeczy tylko dlatego, żepowinni, to byli Drake'owie, i uznaÅ‚, że stanowiÄ… wyjÄ…tek od reguÅ‚y.W Sa kagé, nadworze, w prawdziwym Å›wiecie, ludzie robili to, co byÅ‚o dla nich najlepsze.Feir i Dorian nie zaprzeczyli, że mieli też inne motywy przybycia do Cenarii, alez pewnoÅ›ciÄ… zachowywali siÄ™ tak, jakby Kylar byÅ‚ dla nich najważniejszÄ… sprawÄ….Zachowywali siÄ™, jakby naprawdÄ™ wierzyli, że może zmienić bieg wydarzeÅ„ wkrólestwie! To jakieÅ› szaleÅ„stwo.Ale wierzyÅ‚ im.Gdyby kÅ‚amali, to czy nie próbowaliby mu wmówić, jak wspaniale uÅ‚ożą siÄ™sprawy, gdy zabije Blinta? Czy po prostu byli o tyle sprytniejsi od wiÄ™kszoÅ›cikÅ‚amców? Z tego, co powiedziaÅ‚ Dorian, wynikaÅ‚o, że Kylar straci wszystko,niezależnie od tego, co zrobi.Jaki wróżbita mówi takie rzeczy?Kylar zÅ‚apaÅ‚ siÄ™ na tym, że znowu truchta, a potem puÅ›ciÅ‚ siÄ™ biegiem,wprawiajÄ…c w przerażenie praczkÄ™, która wÅ‚aÅ›nie nalewaÅ‚a do wiader wodÄ™.ZatrzymaÅ‚siÄ™ przed drzwiami Mamy K, nagle znowu nabierajÄ…c wÄ…tpliwoÅ›ci.Mama K kÅ‚adÅ‚a siÄ™pózno, wstawaÅ‚a rano każdego dnia i sypiaÅ‚a wÅ‚aÅ›nie o tej porze.To byÅ‚y jedynegodziny w ciÄ…gu doby, kiedy jej drzwi byÅ‚y zamkniÄ™te.Do diabÅ‚a, zdecyduj siÄ™wreszcie!ZapukaÅ‚ cicho do drzwi, w myÅ›lach zarzucajÄ…c sobie, że jest tchórzem, ale jednoczeÅ›nie obiecaÅ‚ sobie, że pójdzie sobie, jeÅ›li nikt nie otworzy.Drzwi otworzyÅ‚y siÄ™ niemal natychmiast.Pokojówka Mamy K wyglÄ…daÅ‚a narównie zaskoczonÄ… jak Kylar.To byÅ‚a stara kobieta, ubrana w koszulÄ™ nocnÄ…, owiniÄ™taszalem.- Och, dzieÅ„ dobry, mój panie.To musi być znak.Nie mogÅ‚am zasnąć, caÅ‚y czasz jakiegoÅ› powodu myÅ›laÅ‚am, że koÅ„czy nam siÄ™ mÄ…ka.I chociaż sprawdziÅ‚am wczorajwieczorem, to nie mogÅ‚am pozbyć siÄ™ myÅ›li, że caÅ‚y zapas siÄ™ skoÅ„czyÅ‚.WÅ‚aÅ›niemijaÅ‚am drzwi, bo szÅ‚am sprawdzić, kiedy pan zapukaÅ‚.na dwanaÅ›cie sutków Arixuli,glÄ™dzÄ™ jak stara gÅ‚upia baba.Kylar otworzyÅ‚ usta, ale nie mógÅ‚ wpasować siÄ™ sÅ‚owem w przerwy w paplaniniebyÅ‚ej prostytutki - ani wszerz, ani wzdÅ‚uż.-  Czas, żeby ktoÅ› strzeliÅ‚ mi w Å‚eb i rzuciÅ‚ do rzeki, moja pani", tak jej mówiÄ™, aona siÄ™ Å›mieje ze mnie.NaprawdÄ™ żaÅ‚ujÄ™, że nie jestem już mÅ‚oda, choćby po to, żebyzobaczyć ten wyraz twarzy u pana, z jakim kiedyÅ› na mnie patrzono.KiedyÅ› te stareworki sprawiaÅ‚y, że mężczyzni wstawali i patrzyli.WszedÅ‚byÅ› prosto na Å›cianÄ™, bo niemógÅ‚byÅ› oderwać oczu.KiedyÅ›, jak nosiÅ‚am nocnÄ… bieliznÄ™, to byÅ‚ dopiero widok,oczywiÅ›cie nie nosiÅ‚am tych szmat starej baby, ale gdybym teraz wÅ‚ożyÅ‚a coÅ› takiegojak kiedyÅ›, to obawiam siÄ™, że przeraziÅ‚abym dzieci.Od razu czÅ‚owiek tÄ™skni do.- Mama K nie Å›pi?- Co? Och, wÅ‚aÅ›ciwie to chyba nie.Nie spaÅ‚a dobrze, biedaczyna.Możeodwiedziny dobrze jej zrobiÄ….MyÅ›lÄ™, że ta ostatnia wizyta Durzo tak jej leży nawÄ…trobie.Ciężko jest w jej wieku, kiedy z tego, kim byÅ‚a, zamienia siÄ™ we mnie.Maprawie pięćdziesiÄ…tkÄ™ na karku.To mi przypomina.Kylar przecisnÄ…Å‚ siÄ™ obok niej i wszedÅ‚ na górÄ™.Nie byÅ‚ pewien, czy staruszka wogóle to zauważyÅ‚a.ZapukaÅ‚ i poczekaÅ‚.%7Å‚adnej odpowiedzi.Jednakże wzdÅ‚uż progu kÅ‚adÅ‚ siÄ™ wÄ…skipas Å›wiatÅ‚a, wiÄ™c otworzyÅ‚ drzwi.Mama K siedziaÅ‚a zwrócona do niego plecami.Tylko dwie Å›wiece, którewypaliÅ‚y siÄ™ prawie do koÅ„ca, oÅ›wietlaÅ‚y pokój.Nie poruszyÅ‚a siÄ™, kiedy Kylar wszedÅ‚.W koÅ„cu odwróciÅ‚a siÄ™ do niego.Oczy miaÅ‚a podpuchniÄ™te i czerwone, jakby pÅ‚akaÅ‚acaÅ‚Ä… noc.PÅ‚akaÅ‚a? Mama K?- Mamo K? WyglÄ…dasz okropnie.- Zawsze wiedziaÅ‚eÅ›, co powiedzieć damie.Kylar zamknÄ…Å‚ za sobÄ… drzwi.Dopiero wtedy zauważyÅ‚ lustra.Lustro na toaletce, przy którym siÄ™ malowaÅ‚a, maÅ‚e lusterko z rÄ…czkÄ…, nawet wysokie lustro -wszystkie stÅ‚uczone.OdÅ‚amki szkÅ‚a migotaÅ‚y sÅ‚abo na podÅ‚odze w Å›wietle Å›wiec.- Mamo K? Co tu siÄ™ dzieje?- Nie nazywaj mnie tak.Nigdy wiÄ™cej mnie tak nie nazywaj.- Co siÄ™ dzieje?- KÅ‚amstwa, Kylar - powiedziaÅ‚a, spuszczajÄ…c wzrok na podoÅ‚ek, z twarzÄ…częściowo ukrytÄ… w cieniu.- PiÄ™kne kÅ‚amstwa.KÅ‚amstwa, które nosimy tak dÅ‚ugo, żejuż nie pamiÄ™tamy, co jest pod nimi.OdwróciÅ‚a siÄ™.ZmyÅ‚a makijaż wzdÅ‚uż linii biegnÄ…cej przez Å›rodek jej twarzy.Poraz pierwszy Kylar zobaczyÅ‚ jej lewÄ… poÅ‚owÄ™ twarzy wolnÄ… od kosmetyków.WyglÄ…daÅ‚astaro i mizernie.Delikatne zmarszczki taÅ„czyÅ‚y na niegdyÅ› gÅ‚adkich pÅ‚aszczyznachtwarzy Gwinvere Kireny.Ciemne siÅ„ce pod oczami sprawiaÅ‚y, że wyglÄ…daÅ‚a widmowoi zarazem krucho.PoÅ‚owa jej twarzy, która prezentowaÅ‚a siÄ™ idealnie, sprawiaÅ‚a, żedruga, naga, wyglÄ…daÅ‚a absurdalnie, brzydko, niemal komicznie.Kylar ukryÅ‚ szok zbyt pózno - chociaż i tak niewiele potrafiÅ‚ przed MamÄ… Kukryć - ale jej najwyrazniej odpowiadaÅ‚o to, że jÄ… zraniÅ‚.- ZakÅ‚adam, że nie zjawiÅ‚eÅ› siÄ™ tutaj tylko po to, żeby pogapić siÄ™ na dziwadÅ‚o,wiÄ™c czego chcesz?- Nie jesteÅ› dziwadÅ‚em.- Odpowiedz na pytanie.Wiem, jak wyglÄ…da mężczyzna z misjÄ….PrzyszedÅ‚eÅ› popomoc.Czego potrzebujesz?- Mamo K, do diabÅ‚a, przestaÅ„.- Nie, do diabÅ‚a z tobÄ…! - GÅ‚os Mamy K Å›wisnÄ…Å‚ jak bicz.Jej oczy zÅ‚agodniaÅ‚y iGwinvere zapatrzyÅ‚a siÄ™ gdzieÅ› w dal.- Za pózno już.WybraÅ‚am to.Niech go szlag, alemiaÅ‚ racjÄ™.WybraÅ‚am to życie, Kylar.WybraÅ‚am każdy kolejny krok.Nie zmienia siÄ™dziwki w trakcie numerka.JesteÅ› tu w sprawie Durzo, prawda.Kylar potarÅ‚ czoÅ‚o, zbity z tropu.Ale potrafiÅ‚ czytać z jej twarzy.MówiÅ‚a  koniecdyskusji".Kylar poddaÅ‚ siÄ™.ByÅ‚ tu z powodu Durzo? Cóż, równie dobrze można zacząći od tego.- PowiedziaÅ‚, że mnie zabije, jeÅ›li nie znajdÄ™ srebrnego ka kari.A tak naprawdÄ™nawet nie wiem, co to jest.Wzięła gÅ‚Ä™boki wdech.- PróbowaÅ‚am zmusić go od lat, żeby ci powiedziaÅ‚ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •