X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Próbuje cię odciągnąć, ale jesteś zbyt ciężki.Odciągnąć od czego? Nie wiem.Kylara przebiegł dreszcz.- Dziewczynkę? Kiedy? Czy to Ilena Drake?- Nie potrafię powiedzieć.Poczekaj.- Dorian zamrugał, a jego rysy jego twarzystężały.- Idz, idz już.Zapytaj Mamę K!Feir otworzył na oścież frontowe drzwi.Kylar popatrzył na jednego i nadrugiego maga, oszołomiony tym, jak nagle kazali mu odejść.- Idz - powiedział Feir.- Idzże!Kylar wybiegł w noc.Przez długą chwilę Feir patrzył za nim.Splunął.Nadal patrząc w głębiny nocy,zapytał:- Dlaczego mu nie powiedziałeś?Dorian odetchnął głęboko.- On umrze.Choćby nie wiadomo co się wydarzyło. - I jak to się ma do reszty?- Nie wiem.Może nie jest tym, kogo mieliśmy nadzieję odnalezć? 35Kylar biegł, ale jego wątpliwości biegły jeszcze szybciej.Niebo jaśniało na wschodzie,a miasto zaczynało wracać do życia.Szanse, że wpadnie na patrol, były małe,zwłaszcza że Kylar miał dość rozsądku, by nie biec ulicami obok bogatych sklepów,przy których, tak się jakoś składało, częściej widywano patrole niż na ulicach zubogimi sklepami.Gdyby jednak wpadł na straże, co by powiedział? Tylko sobiewyszedłem na poranny spacerek, w ciemnoszarym ubraniu, z nielegalnymi roślinami,małym arsenałem i z twarzą umazaną popiołem.Jasne.Zwolnił do normalnego kroku.Do Mamy K i tak miał już blisko.Co właściwierobił? Słuchał szaleńca i olbrzyma? Oczami duszy widział vir unoszący się z rąkDoriana i żołądek wywrócił mu się na nice.Może jednak nie szaleńca.Ale o co imszło? Jedyni ludzie, o których Kylar wiedział, że robili różne rzeczy tylko dlatego, żepowinni, to byli Drake'owie, i uznał, że stanowią wyjątek od reguły.W Sa kag�, nadworze, w prawdziwym świecie, ludzie robili to, co było dla nich najlepsze.Feir i Dorian nie zaprzeczyli, że mieli też inne motywy przybycia do Cenarii, alez pewnością zachowywali się tak, jakby Kylar był dla nich najważniejszą sprawą.Zachowywali się, jakby naprawdę wierzyli, że może zmienić bieg wydarzeń wkrólestwie! To jakieś szaleństwo.Ale wierzył im.Gdyby kłamali, to czy nie próbowaliby mu wmówić, jak wspaniale ułożą sięsprawy, gdy zabije Blinta? Czy po prostu byli o tyle sprytniejsi od większościkłamców? Z tego, co powiedział Dorian, wynikało, że Kylar straci wszystko,niezależnie od tego, co zrobi.Jaki wróżbita mówi takie rzeczy?Kylar złapał się na tym, że znowu truchta, a potem puścił się biegiem,wprawiając w przerażenie praczkę, która właśnie nalewała do wiader wodę.Zatrzymałsię przed drzwiami Mamy K, nagle znowu nabierając wątpliwości.Mama K kładła siępózno, wstawała rano każdego dnia i sypiała właśnie o tej porze.To były jedynegodziny w ciągu doby, kiedy jej drzwi były zamknięte.Do diabła, zdecyduj sięwreszcie!Zapukał cicho do drzwi, w myślach zarzucając sobie, że jest tchórzem, ale jednocześnie obiecał sobie, że pójdzie sobie, jeśli nikt nie otworzy.Drzwi otworzyły się niemal natychmiast.Pokojówka Mamy K wyglądała narównie zaskoczoną jak Kylar.To była stara kobieta, ubrana w koszulę nocną, owiniętaszalem.- Och, dzień dobry, mój panie.To musi być znak.Nie mogłam zasnąć, cały czasz jakiegoś powodu myślałam, że kończy nam się mąka.I chociaż sprawdziłam wczorajwieczorem, to nie mogłam pozbyć się myśli, że cały zapas się skończył.Właśniemijałam drzwi, bo szłam sprawdzić, kiedy pan zapukał.na dwanaście sutków Arixuli,ględzę jak stara głupia baba.Kylar otworzył usta, ale nie mógł wpasować się słowem w przerwy w paplaniniebyłej prostytutki - ani wszerz, ani wzdłuż.-  Czas, żeby ktoś strzelił mi w łeb i rzucił do rzeki, moja pani", tak jej mówię, aona się śmieje ze mnie.Naprawdę żałuję, że nie jestem już młoda, choćby po to, żebyzobaczyć ten wyraz twarzy u pana, z jakim kiedyś na mnie patrzono.Kiedyś te stareworki sprawiały, że mężczyzni wstawali i patrzyli.Wszedłbyś prosto na ścianę, bo niemógłbyś oderwać oczu.Kiedyś, jak nosiłam nocną bieliznę, to był dopiero widok,oczywiście nie nosiłam tych szmat starej baby, ale gdybym teraz włożyła coś takiegojak kiedyś, to obawiam się, że przeraziłabym dzieci.Od razu człowiek tęskni do.- Mama K nie śpi?- Co? Och, właściwie to chyba nie.Nie spała dobrze, biedaczyna.Możeodwiedziny dobrze jej zrobią.Myślę, że ta ostatnia wizyta Durzo tak jej leży nawątrobie.Ciężko jest w jej wieku, kiedy z tego, kim była, zamienia się we mnie.Maprawie pięćdziesiątkę na karku.To mi przypomina.Kylar przecisnął się obok niej i wszedł na górę.Nie był pewien, czy staruszka wogóle to zauważyła.Zapukał i poczekał.%7ładnej odpowiedzi.Jednakże wzdłuż progu kładł się wąskipas światła, więc otworzył drzwi.Mama K siedziała zwrócona do niego plecami.Tylko dwie świece, którewypaliły się prawie do końca, oświetlały pokój.Nie poruszyła się, kiedy Kylar wszedł.W końcu odwróciła się do niego.Oczy miała podpuchnięte i czerwone, jakby płakałacałą noc.Płakała? Mama K?- Mamo K? Wyglądasz okropnie.- Zawsze wiedziałeś, co powiedzieć damie.Kylar zamknął za sobą drzwi.Dopiero wtedy zauważył lustra.Lustro na toaletce, przy którym się malowała, małe lusterko z rączką, nawet wysokie lustro -wszystkie stłuczone.Odłamki szkła migotały słabo na podłodze w świetle świec.- Mamo K? Co tu się dzieje?- Nie nazywaj mnie tak.Nigdy więcej mnie tak nie nazywaj.- Co się dzieje?- Kłamstwa, Kylar - powiedziała, spuszczając wzrok na podołek, z twarzączęściowo ukrytą w cieniu.- Piękne kłamstwa.Kłamstwa, które nosimy tak długo, żejuż nie pamiętamy, co jest pod nimi.Odwróciła się.Zmyła makijaż wzdłuż linii biegnącej przez środek jej twarzy.Poraz pierwszy Kylar zobaczył jej lewą połowę twarzy wolną od kosmetyków.Wyglądałastaro i mizernie.Delikatne zmarszczki tańczyły na niegdyś gładkich płaszczyznachtwarzy Gwinvere Kireny.Ciemne sińce pod oczami sprawiały, że wyglądała widmowoi zarazem krucho.Połowa jej twarzy, która prezentowała się idealnie, sprawiała, żedruga, naga, wyglądała absurdalnie, brzydko, niemal komicznie.Kylar ukrył szok zbyt pózno - chociaż i tak niewiele potrafił przed Mamą Kukryć - ale jej najwyrazniej odpowiadało to, że ją zranił.- Zakładam, że nie zjawiłeś się tutaj tylko po to, żeby pogapić się na dziwadło,więc czego chcesz?- Nie jesteś dziwadłem.- Odpowiedz na pytanie.Wiem, jak wygląda mężczyzna z misją.Przyszedłeś popomoc.Czego potrzebujesz?- Mamo K, do diabła, przestań.- Nie, do diabła z tobą! - Głos Mamy K świsnął jak bicz.Jej oczy złagodniały iGwinvere zapatrzyła się gdzieś w dal.- Za pózno już.Wybrałam to.Niech go szlag, alemiał rację.Wybrałam to życie, Kylar.Wybrałam każdy kolejny krok.Nie zmienia siędziwki w trakcie numerka.Jesteś tu w sprawie Durzo, prawda.Kylar potarł czoło, zbity z tropu.Ale potrafił czytać z jej twarzy.Mówiła  koniecdyskusji".Kylar poddał się.Był tu z powodu Durzo? Cóż, równie dobrze można zacząći od tego.- Powiedział, że mnie zabije, jeśli nie znajdę srebrnego ka kari.A tak naprawdęnawet nie wiem, co to jest.Wzięła głęboki wdech.- Próbowałam zmusić go od lat, żeby ci powiedział [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •