[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Wiem, ale martwię się o ciebie.- Na chwilę zamilkł.- Jak się domyślam, powiedziałaś mu, że nie możesz miećdzieci. - To, że dla ciebie posiadanie dzieci było najważniejsząsprawą na świecie, Jon, wcale nie oznacza, że każdy mężczy�zna myśli tak samo.- Mówiąc to, Emma starała przekonaćsamą siebie, że to prawda.-Nie, oczywiście, że nie.-Tak czy owak, nie powiedziałam mu - mruknęła cichoEmma.-I proszę cię, żebyś ty też tego nie robił.To jest mojeżycie i moja sprawa.-Masz rację i wiem, że nie powinienem się wtrącać, alewydaje mi się, że jeśli masz zamiar wyjść za Frazera, to powin-naś powiedzieć mu prawdę.Kiedy w grę wchodzi małżeństwo,kwestia ewentualnego potomstwa jest naprawdę bardzo istotna.-Kiedy w grę wchodzi małżeństwo, najważniejsza jestmiłość - odpowiedziała cicho.-Gdybyś rzeczywiście w to wierzyła, do tej pory już byśmu to powiedziała, prawda?Emma siedziała w milczeniu.Nie musiała nic mówić Fra-zerowi, ponieważ nie miała zamiaru wychodzić za niego zamąż.Przecież Frazer jej nie kochał, a jedna wspólna noco niczym jeszcze nie świadczyła.To tylko ona uwierzyła, żełączy ich coś więcej, to ona zapragnęła dziś rano, żeby ichzaręczyny były prawdziwe.-W każdym razie, zanim mu powiesz, powinnaś sięo czymś dowiedzieć - mówił dalej Jon.- Rozmawiałemwczoraj z jego byłą narzeczoną.-Tak? - Emma starała się nie okazywać żadnego zain�teresowania.-Wyglądało na to, że jest dość zmartwiona tym, że Frazersię zaręczył.- Jest przystojnym mężczyzną; chyba nie oczekiwała, żebędzie siedział z założonymi rękami i czekał, kiedy przyjdziejej ochota wrócić. - Kto wie? - Jon wzruszył ramionami.- Mówiła mi, żema zamiar przez pewien czas tu zostać.Jej matka nie najlepiejsię czuje, więc wzięła urlop bezpłatny, żeby trochę się niązająć.- Wygląda na to, że jest dobrą i miłą osobą.- Emmawypiła łyk herbaty.- Nie chciałabym, żeby to zabrzmiałoniegrzecznie, Jon, ale co mnie to obchodzi i co to ma ze mnąwspólnego?- Może nic, a może jednak coś ma.Powiedziała mi, żezerwała zaręczyny z Frazerem przede wszystkim dlatego,że.- Mów dalej.- Teraz Emma już nie kryła zaintereso�wania.- No cóż, nie powiedziała wprost, mogę się tylko domy�ślać.Wynikało z tego, że Frazer chciał mieć dzieci jaknajszybciej, podczas gdy jej zależało przede wszystkim nawłasnym rozwoju, na pracy zawodowej.- Nie wierzę ci - powiedziała cicho Emma.- Jaki mógłbym mieć powód, żeby coś takiego wymy�ślić?Emma przeszła przez ulicę i wsadziła torbę z zakupami dobagażnika samochodu.Dzień był zimny i nieprzyjemny, odmorza wiał lodowaty wiatr.Wiele by teraz dała za to, żeby móc wrócić do domui z filiżanką gorącej herbaty w ręku usiąść przy kominku.W jej domu panował jednak teraz zupełny chaos, kręciła sięgromada obcych ludzi, elektryków, stolarzy, aktorów i wszel�kiego rodzaju specjalistów zatrudnionych przy realizacji fil�mu.Z trudem mogła się dostać choćby do czajnika w kuchni.Tak czy owak, nie miała czasu, żeby siedzieć bezczynniei popijać herbatę.Dwóch z jej pracowników nie stawiło się w tym tygodniu do pracy, miała więc mnóstwo roboty, żebymimo to wszystko na farmie szło jak należy.Właściwie była nawet zadowolona, dzięki temu bowiemnie miała zbyt wiele czasu na myślenie o Frazerze.Minęłyjuż dwa tygodnie, dwa długie tygodnie, a on nawet nie za-dzwonił.Wmawiała sobie ze złością, że wcale jej to nieobchodzi.Za to dwukrotnie pojawiła się na farmie jego ciocia Ede.Chciała, żeby w końcu przyjechali do niej z Frazerem naobiad, lecz Emma zdołała na razie odłożyć to na bliżej nieokreśloną przyszłość, wymawiając się nawałem zajęć i bała-ganem w domu.Za drugim razem Ede przywiozła jej całą brytfankę bułe-czek własnej roboty i z zaniepokojeniem stwierdziła, że Em�ma kiepsko wygląda i chyba chudnie.Poza tym nadal niemiała pierścionka zaręczynowego.Frazer najwyrazniej za�niedbał tę sprawę.Jej troskliwość dodatkowo frustrowała Emmę, tym bar-dziej, że Jon poinformował ją właśnie, iż poprzedniego dniawieczorem widział Frazera  Pod mewą", pijącego wino zeswą byłą narzeczoną.Wyglądała rewelacyjnie.- Wcale nie krył swego za-chwytu.Ta wiadomość sprowokowała Emmę, żeby wysłać wresz-cie Frazerowi czek na sumę, którą mu była winna, wrazz krótkim liścikiem informującym, że jej adwokat jest nadalna urlopie, lecz zaraz po jego powrocie przygotowane zosta�ną wszelkie potrzebne dokumenty dzierżawne.Dodała teżpostscriptum:  Czy sam odwołasz publicznie nasze pseu-dozaręczyny, czy ja mam to zrobić?"Rozmyślała o tym wszystkim, jadąc z Glenmarrin dodomu. Wjechała na dziedziniec.Stało tam już wiele samochodównależących do członków ekipy filmowej.Weszła do domu i zaniosła zakupy do kuchni, gdzie na�tknęła się na tłum ludzi poprzebieranych w stroje średnio�wieczne, siedzących wokół stołu i ćwiczących swe role.Gdyby nie była tak zmęczona, pewnie uznałaby to za zabaw�ne.Nie zdejmując nawet płaszcza, natychmiast popędziła dostodoły, musiała bowiem poprzenosić worki z ziarnem w in�ne miejsce, bo dach przeciekał.Z wysiłkiem taszczyła ciężkie worki, co miało ten jedenplus, że nie było jej już zimno.- Co ty, u licha, wyprawiasz? - niespodziewanie usłysza�ła za sobą głos Frazera.- Opalam się na Barbados, nie widzisz? - rzuciła z hu�morem.Nie chciała przyznać sama przed sobą, jak bardzoucieszyła się na jego widok.Ubrany był całkiem zwyczajnie, w dżinsy i flanelową ko�szulę, lecz i tak prezentował się znakomicie.- Co tu robisz, Frazer? - Emma pochyliła się i dzwignęłaz podłogi następny worek.- Dostałem twój liścik i pomyślałem, że powinniśmy po�rozmawiać.- Wystarczyłoby, gdybyś zadzwonił.- Starała się mówićspokojnym i zdecydowanym tonem, jej stan ducha był jed�nak skrajnie odmienny.- Możliwe.- Podszedł i wziął od niej worek, który w je�go rękach sprawiał wrażenie, jakby prawie nic nie ważył.Odstawił go i spojrzał jej prosto w oczy.- Ale chciałem cięzobaczyć.Serce zabiło jej szybciej.- Co się z tobą dzieje, Emmo? - Wszystko w porządku.- Nie chciała mu mówić, że nicnic jest w porządku, że strasznie za nim tęskniła, że niemalusychała z tęsknoty.Z powrotem zajęła się pracą, tak byłobezpieczniej.- Daj mi to.- Frazer znowu wyjął jej worek z rąk.- Czy niepowinien tego robić któryś z twoich pracowników? - zapytał [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •