[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Były gorącokrwiste i nerwowe, a takie właśnie mamie podobały się najbardziej.Akurat terazzaczęły smagać się kurtyzowanymi ogonami po bokach, jakby wyczuły niechęć powożącej dodamy, która właśnie minęła ich w eleganckim landzie. Esther Windham za bardzo zadziera nosa  odpowiedziała mama półgłosem.Lepiejbyło nie obgadywać księżnej publicznie. Szasta się po całym mieście z tymi swoimipustogłowymi córkami o końskich twarzach, jakby nie wiedziała, że wkrótce czeka jestaropanieństwo.Bridget rozglądała się rozpaczliwie, pragnąć zmienić temat rozmowy.Kiedy mamawpadała w taki nastrój, potrafiła gniewać się całymi dniami i wytłuc przy tym wszystkieporcelanowe figurki w serwantce. Jak myślisz, spotkamy dziś lady Dandridge?Matka posłała jej zabójcze spojrzenie. Tę zasuszoną małpę w malowanym powozie? Starą klępę, co udaje łanię? Ten temat zawsze był dla mamy interesujący.Wprawdzie był też dowodem jej hipokryzji,ale Bridget nauczyła się zachowywać takie uwagi dla siebie.Mama właściwie nie była stara ikiedyś była bardzo ładna, ale nawet dla dziecka było oczywiste, że nie jest zadowolona ze swojegowyglądu.Kiedyś odwiedzały ją całe tłumy panów.Wesołych panów, którzy głaskali Bridget pogłowie i mówili, że będzie łamać męskie serca, jak dorośnie.Mama była wtedy szczęśliwsza, ranopisywała listy, wieczorem wychodziła na miasto, do teatru, do opery i do filharmonii, zawsze zjakimś uśmiechniętym panem.I nie musiały się wtedy tak często przeprowadzać.A teraz.Teraz mama rzucała dziwne uwagi o tym, że Bridget będzie jej zemstą, i o tym, że pewniwysoko postawieni ludzie zapomnieli już, że ktoś to i owo wie.Wszystko to było bardzoniepokojące, zwłaszcza gdy mama rozwodziła się nad podobieństwem Bridget do Maggie.Dziewczynka starała się przemycać w listach do Maggie jak najwięcej informacji, ale matka czytałakażde słowo.Trudno powiedzieć, czy Maggie zrozumiała z jej półsłówek, że sytuacja stawała sięnie do wytrzymania. Popatrz. Matka trąciła ją łokciem. Sam książę Wellington.Jak on się puszy przedtą Esther Windham! To nie do zniesienia. Pani Wilson bardzo dobrze się wyrażała o %7łelaznym Księciu, prawda?Mama spojrzała na nią z nieodgadnioną miną. To prawda.Dobrze mówiła o tym biedaku.Pani Wilson to jedna z mamy przyjaciółek z czasów  występnej młodości.Mama byłanaprawdę występna, o czym wiedziała czternastolatka.Cecily miała niewielu przyjaciół, choćniektórzy panowie uśmiechali się do niej przelotnie, gdy szła na zakupy do Mayfair.Bridgetodnosiła wrażenie, że ich uśmiechy są wymuszone.A kiedy zaczęli się uśmiechać i do niej, stawałysię.niebezpieczne.Gdy Cecily zawróciła konie i ruszyła do wyjścia z parku, Bridget zaczęła szukaćneutralnego tematu do rozmowy.Kapelusze! Gadała jak najęta, jednocześnie układając w myślachkolejny list do Maggie, tak żeby tamta w końcu zrozumiała, że Bridget coraz bardziej się niepokoi,a raczej boi.Zdaniem Benjamina, Maggie Windham nie była niedoświadczona.Ale miała zbyt wielegodności i opanowania, więc nawet przez myśl mu nie przeszło, że pozwoliła sobie choć odrobinęwysunąć się poza linię dobrego wychowania, nakreśloną przez socjetę.Ale krostowaty wyrostek lub wiekowy szlachcic, który próbował rozbudzić w niejnamiętność, albo też wiele wyrostków i szlachciców, zważywszy na wiek damy i jej urok, kiepskosobie z tym poradzili.Po takim pocałunku, który sprawił, że serce Benjamina chciało się wyrwać zpiersi, a w żyłach rozpalało się pożądanie, ta kobieta patrzyła na niego tak, jakby chciała sięupewnić, że jest usatysfakcjonowany.Do diabła z tym.Powiedział prawdę. A tobie? Też się podobało?  I spojrzał na nią.Zabrzmiało to tak, jakby i onpotrzebował upewnienia się, że jest zadowolona, choć szczerze mówiąc, bardziej potrzebowałwskoczyć do końskiego poidła i zanurzyć się z głową w lodowatej wodzie. Nie wiem. Przesunęła się w stronę sofy i usiadła we wdzięcznej pozie obok stolika zherbatą. Jak by to powiedzieć.to było trochę nieoczekiwane.Cierpliwie obserwował, jak przekłada na talerzyk dwa ciastka.Ucieszył się, widząc, żelekko drżą jej ręce.Chcąc ją jeszcze bardziej zbić z tropu, a może chcąc się samemu niecouspokoić, przysiadł obok i ukradł jej jedno ciastko. Kiedy twoja służba ma wolny dzień?Z uwagą przyglądała się ciastku.Całkiem przekonywająco udawała, że się zastanawia,tylko po to, żeby się z nim podrażnić, ale siedząc tuż obok, czuł, jak bardzo jest napięta.Conajmniej tak samo jak on. Jutro, całe popołudnie.Bardzo lubię, kiedy mają wolne. Lubisz samotność?  Położył na jej talerzu kolejne ciasteczko, wziął dla siebie drugie. Maślana polewa smakowała wanilią i czymś jeszcze.czymś, czego nie potrafił do końcarozpoznać, ale pamiętał z lunchów u Westhavena.Spojrzała na ciastko. Wolę samotność. Moje siostry też lubią być same, a raczej lubiły. Pohamował się, by znowu niewsunąć jej pasma włosów za ucho. Nie były szczęśliwe z tego powodu, ale mogły łatwiej znieśćnieszczęście.Myślą, że tego nie rozumiałem, ale się mylą.Popatrzyła na niego.Widać było, że tak jak on bardzo chce uniknąć roztrząsania, ktopocałował kogo i jak się to obojgu spodobało. Uważasz, że powinny obracać się w towarzystwie i znosić szepty za plecami inieprzyjemne komentarze prosto w oczy? Na to pytanie powinni odpowiedzieć ich mężowie, ale zdaje mi się, że ci, co obracają sięwśród ludzi, mają większe szanse na zawarcie prawdziwej przyjazni z życzliwą ludzką istotą, niż ci,co błądzą wśród kwiecistych ogrodów w Blessings albo po wiejskich bezdrożach Sussex.Pomyślał, że powinien podsunąć jej więcej słodyczy  przydałoby się trochę więcej ciałana tych długich, wdzięcznych kończynach  ale ciastka już się skończyły.Obrzuciła go przeciągłym, poważnym spojrzeniem.Niemal słyszał, jak się zastanawia, czywspólne wyglądanie przez okno i odwiedzanie sal balowych to dobra droga do odnalezieniaprawdziwej przyjazni. Przyjdę jutro  powiedział i wstał z sofy. Kiedy wyjdzie służba? W południe, po drugim śniadaniu.Wstała, znacznie wolniej niż on, i podprowadziła go do zamkniętych drzwi. Długie mają to wolne popołudnie. Ciężko u mnie pracują.Jeśli chcą się zobaczyć z rodziną, niektórzy muszą dotrzećpiechotą aż na East End i z powrotem, a dni są przecież w dalszym ciągu krótkie.Założył jej pasmo włosów za ucho.Zniosła to w milczeniu, a jej zielone oczy nie zdradzałyżadnego uczucia. Porozmawiamy jeszcze o tym pocałunku, Maggie Windham [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •