[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wali jest szpiegiem, prawił król, umieszczonym na jego dworze,od najmłodszych lat szkolonym w oszustwie przez swego towarzysza,tego spiskowca Bragiego.Stary nauczyciel Waliego stał tuż obok, skatowany i związany.Bragi głośno zaprzeczał oskarżeniom, atoli Widłobrody kazał gopowalić.Doszło do głosowania.Wynik, jak nietrudno zgadnąć, byłniepomyślny.Królewscy przyboczni pochwycili księcia i wywlekli gona zewnątrz.Na wzgórzu wykopano jamę, dwa razy wyższą od człowieka ina tyle wąską, by uniemożliwiało to wsparcie się w rozkroku międzyścianami i wspięcie się na górę.Wali nie zauważył tej właściwościotworu, gdy wrzucano go na dół, zanotował jedynie upadek i uczuciebezdechu.W środku było mokro.Deszcz nie padał od dawna, aliści nadnie stało wody na dwa palce.Po szamotaninie na mokradłach odzienieWaliego było w strzępach, chłopak marzł przeto setnie.Mimo to,wyczerpany, zapadł w głęboki sen.Nic mu się nie śniło.Wali posłyszał głosy u szczytu jamy.Kłótnia i rękoczyny.Potem z hukiem wylądowało na nim coś wielkiego i ciężkiego. Psubraty! zakrzyknął Bragi.Wali zrzucił z siebie staruszka,a ten odtoczył się, klnąc siarczyście. Zażądałem osądu! zżymał się,gotując się z wściekłości.Nie zważał na nic poza niesprawiedliwością,której doznał, i, jak się Waliemu zdawało, jął psioczyć na nią już wlocie.Wali rzucił spojrzenie w górę, na kwadrat gwiazd ponad nim, irozejrzał się po ścianach jamy.Przełknął ślinę.Czuł ból i w gardle, i wgłowie na dodatek.Przypomniał sobie, jak niegdyś stanął na barkachBragiego, by dostać się do wnętrza kościoła.Tak samo mogliby sięwygrzebać także i z tego ambarasu.Był pewien, że zdołałby dosięgnąćkrawędzi i się podciągnąć.Tylko czy miał dość siły? Na tleoświetlonego księżycem nieba pojawiła się jakaś twarz, niemal jak nazawołanie, by pozbawić tych rozmyślań wszelkiego sensu.Byli podstrażą.Jedyne, co by zyskał na próbie wydostania się z jamy, to kilkasiniaków od uderzeń włócznią. Osąd to najmniej z tego, co mi się należy. Bragi, aż trudnouwierzyć, naprawdę walił w ścianę, złorzecząc, na czym świat stoi. Osąd? wychrypiał Wali.Głos odmawiał mu posłuszeństwa. Nie taki jak tam, na dworze wyjaśnił. Osąd przez walkę holmgang.W należyty sposób. Nie możesz wyzwać króla na pojedynek.Zgromadzeniewydało wyrok. Książę mówił wolno i cicho, oszczędzając gardło. Wyzwałem go, a on zgodził się wystawić reprezentanta.Wali oparł się o ścianę.Do jego nozdrzy doleciał drażniącyodór.Poznał go od razu.Tam w dole, na plaży, właśnie palili zmarłych.Powróciły niewyrazne wspomnienia o tym, co uczynił. Zabiłem Orriego. Nie da się ukryć. Zatem jestem bratobójcą. Moczary cię zauroczyły.A on cię zaatakował, pamiętaj.Naonczas zamiarował ugodzić cię nożem. Byłby z ciebie nie lada obrońca przed głosicielem prawa24 zadrwił Wali. Zabiłem go.Był mi bratem.Kim więc jestem, jeśli niebratobójcą?Przez jakiś czas siedzieli w milczeniu.Wali próbował pogodzićsię ze swą zbrodnią.Nie zdołał.Już tym czynem zasłużył sobie naśmierć.Potem rzekł: Jeśli wygrasz, będziesz wolny.To chyba równie rozsądnewyjście z frasunku, jak każde inne. Wiedziałem, że dojdziesz do tego wniosku, panie rzekłBragi i z radością ci oznajmiam, że jako twój zaufany wasalwystosowałem wyzwanie i w twym imieniu.Wali prawie się zaśmiał.Prawie, bo to bolało. Z którym z królewskich reprezentantów mam się potykać? Z Leikrem. Wali głośno przełknął ślinę.Widłobrodywiedział, co czyni.Postarał się, by książę walczył z bratem Adisli. A tobie kto przypadł w udziale? Ten berserk na usługach Danów. A więc przeżył? A juści.Widłobrody przyobiecał mu wolność, jeśli mnie24Urząd specyficzny dla krajów skandynawskich; przewodził thingom(zgromadzeniom wolnych ludzi), podczas których stanowiono prawo; on sam głosiłje i podług niego sądził.pokona.Wali zmierzył Bragiego wzrokiem.On naprawdę był starymczłowiekiem, użytecznym z racji doświadczenia i wciąż przydatnym wmurze tarcz czy podczas najazdu, atoli w pojedynku jeden na jednegonie miał szans dorównać berserkowi.Bragi miał swe sztuczki,umiejętności i determinację.Berserk zaś był ogromnym i zaprawionymw boju wodzem w sile wieku.Tak czy owak, Wali cieszył sięszczęściem Bragiego, bo przyjdzie mu umrzeć tak, jak tego pragnął
[ Pobierz całość w formacie PDF ]