[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Tamtego ranka jakby już wiedziaÅ‚, że nigdy nie wróci do swojej  prestiżowej - ekskluzywnej prywatnej szkoÅ‚y, gdzie poÅ›ród klasowych kolegów Skyler Rampike dorobiÅ‚siÄ™ - nareszcie - reputacji jeÅ›li nawet nie caÅ‚kiem  normalnego , to przynajmniej już niebeznadziejnie  porÄ…banego : splendor otaczajÄ…cy siostrÄ™ Skylera, lokalnÄ… gwiazdÄ™, udzielaÅ‚mu siÄ™ w formie pochlebnej, jakby księżycowej Å‚uny i zdarzaÅ‚o siÄ™ teraz caÅ‚kiem czÄ™sto, że doSkylera podchodziÅ‚y najbardziej lubiane dziewczynki, nawet te z szóstej klasy, i wypytywaÅ‚ygo o Bliss.I do tego dochodziÅ‚ jeszcze blask odznaki KLB, którÄ… miaÅ‚ teraz utracić bezpowrotnie.W rzeczy samej Skyler Rampike nie miaÅ‚ już uczÄ™szczać do żadnej szkoÅ‚y w FairHills.I tamtego pierwszego poranka swojego nowego życia zdawaÅ‚ siÄ™ już znać ten smÄ™tnyfakt.Do 11.05 wciąż nie byÅ‚o telefonu od porywacza/porywaczy.Na parterze bÅ‚agalne/proszalnemodlitwy wiernych byÅ‚y to zrezygnowane, to czoÅ‚obitne, to desperackie, a na koniecwymÄ™czone.Wielebny Higley po raz kolejny odczytaÅ‚ list z żądaniem okupu.-  Oko, które patrzy.Może ono - on - obserwuje ten dom?To byÅ‚a nowa myÅ›l.To byÅ‚a gÅ‚Ä™boka myÅ›l.To byÅ‚a niepokojÄ…ca myÅ›l.Bix RampikepoderwaÅ‚ siÄ™ chwiejnie z miejsca, deklarujÄ…c, że zbada teren wokół domu.%7Å‚e przejedzie siÄ™samochodem po Ravens Crest Drive, bÄ™dzie wypatrywaÅ‚  podejrzanych pojazdów.WyszedÅ‚wiÄ™c z domu i wsiadÅ‚ do swojego smukÅ‚ego, nowiutkiego jaguara coupe, opuszczajÄ…cczuwanie przy modlitwie/telefonie na mniej wiÄ™cej czterdzieÅ›ci minut".Powróciwszy, zameldowaÅ‚, że nie zauważyÅ‚ nikogo  podejrzanego.Normalne wozydostawcze, listonosz.JeÅ›li porywacz rzeczywiÅ›cie obserwowaÅ‚ dom, to raczej nie istniaÅ‚sposób, dziÄ™ki któremu prywatny obywatel mógÅ‚by go namierzyć.- Niewykluczone, że jednak musimy zawiadomić policjÄ™ - stwierdziÅ‚ wielebny Higley.- Możliwe, że  Oko, które patrzy wcale nie zamierza siÄ™ z nami kontaktować, tylko nastorturuje.I wÅ‚aÅ›nie wtedy zadzwoniÅ‚ telefon.Wielebny Higley natychmiast podniósÅ‚ sÅ‚uchawkÄ™, jeszcze zanim Betsey RampikezdążyÅ‚a niedołężnie podnieść siÄ™ na nogi, z dÅ‚oniÄ… przyciÅ›niÄ™tÄ… do piersi.*ðCzterdzieÅ›ci minut! Spróbujcie sobie wyobrazić, co Bix Rampike mógÅ‚ zdziaÅ‚ać w ciÄ…gu czterdziestuminut.Nikt z prowadzÄ…cych Å›ledztwo w sprawie Å›mierci Bliss Rampike nie miaÅ‚ siÄ™ tego nigdy dowiedzieć. - Betsey? - wyszeptaÅ‚ Higley, zaciskajÄ…c dÅ‚oÅ„ na sÅ‚uchawce.- To twoja przyjaciółka,pani Chaplin.Pani Chaplin? Trix?Po tylu miesiÄ…cach niedzwonienia? Trix Chaplin, akurat teraz? Betsey wahaÅ‚a siÄ™przez chwilÄ™, jakby zamierzaÅ‚a odebrać ten telefon, potem jednak daÅ‚a krok w tyÅ‚, mówiÄ…c, zgodnoÅ›ciÄ…, choć drżaÅ‚y jej usta:- ProszÄ™ przekazać pani Chaplin, że zadzwoniÄ™ do niej kiedy indziej.To nie jest dobrymoment.Tymczasem Bix wstaÅ‚ z miejsca.WymamrotaÅ‚ coÅ› niesÅ‚yszalnie i nie oglÄ…dajÄ…c siÄ™ nazdumione towarzystwo, wytoczyÅ‚ siÄ™ z pokoju jak czÅ‚owiek pogrążony we Å›nie, który jestzdeterminowany siÄ™ obudzić.- Bix? Gdzie ty idziesz? Bix.- woÅ‚aÅ‚a za nim Betsey, ale nie zostaÅ‚a usÅ‚yszana.Czas: 12.06.Wielebny Higley to zapamiÄ™taÅ‚.Bix zatrzymaÅ‚ siÄ™ przy dawnej spiżarni obok kuchni, gdzie trzymaÅ‚ swoje zapasyalkoholu, nalaÅ‚ sobie sporo szkockiej Dewar's do szklanki i wypiÅ‚ zawartość jednym haustem.Tak pokrzepiony ruszyÅ‚ do klatki schodowej na tyÅ‚ach domu i zszedÅ‚ do piwnicy - po co?pózniej nigdy nie byÅ‚ w stanie tego wytÅ‚umaczyć - przeczucie, podejrzenie, wrażenie, którejak przyczajony drapieżny ptak machaÅ‚o skrzydÅ‚ami wokół jego gÅ‚owy - bez wahaniaprzeszedÅ‚ przez rodzinny pokój duchów Rampike'ow (nigdy niewykorzystywany przezrodzinÄ™ Rampike'ow! nigdy niewykorzystywany i caÅ‚kowicie zlikwidowany przez nastÄ™pnychwÅ‚aÅ›cicieli domu), potem przez (rzadko używanÄ…)  rodzinnÄ… siÅ‚owniÄ™ , gdzie staÅ‚y ponuryrower stacjonarny, bieżnia i stepper i gdzie na posadzce walaÅ‚y siÄ™ ciężarki niczym ogromnemonety wycofane z obiegu, obok pralni (w której akurat w tym momencie Å›wieżo wypranapoÅ›ciel i elementy garderoby Rampike'ow podskakiwaÅ‚y radoÅ›nie w wielkiej suszarce), obokzimnego pomieszczenia magazynowego (gdzie Å›wieżo odkryte wybite okno zostaÅ‚oprowizorycznie  naprawione - wsuniÄ™to w nie kawaÅ‚ kartonu) i wreszcie przy drzwiach dokotÅ‚owni przystanÄ…Å‚ na chwilÄ™, po czym otworzyÅ‚ je i zapaliwszy Å›wiatÅ‚o, wszedÅ‚ do Å›rodka,tym razem bardziej w gÅ‚Ä…b tego niskiego pomieszczenia, do którego wchodzili głównieserwisanci z Valley Oil, i tam, w brudnym kÄ…cie za piecem ogrzewajÄ…cym parter zobaczyÅ‚maÅ‚e, poÅ‚amane ciaÅ‚o.- Bliss? O Boże.(ChowaÅ‚a siÄ™ przed tatusiem? Przez tyle godzin? Podczas gdy oni myÅ›leli, że zostaÅ‚aporwana? Jak to byÅ‚o możliwe?) PochyliÅ‚ siÄ™ nad niÄ…, wciÅ›niÄ™tÄ… miÄ™dzy piec a betonowÄ… Å›cianÄ™.ZobaczyÅ‚, musiaÅ‚zobaczyć, krew rozmazanÄ… na Å›cianie i krew zakrzepniÄ™tÄ…, ale jeszcze lÅ›niÄ…cÄ… wskoÅ‚tunionych jasnych wÅ‚osach.MusiaÅ‚ zobaczyć zesztywniaÅ‚e rÄ™ce, niezdarnie wykrÄ™coneponad gÅ‚owÄ… dziecka, skrÄ™powane taÅ›mÄ… maskujÄ…cÄ… i mocnÄ… zmiÄ™tÄ…, poplamionÄ…, czerwonÄ…apaszkÄ….MusiaÅ‚ zobaczyć biaÅ‚Ä… jak wosk twarz, po części otwarte, zmÄ™tniaÅ‚e oczy i taÅ›mÄ™ naustach.RozerwanÄ… i zaplamionÄ… koszulÄ™ nocnÄ…, goÅ‚e nogi jak dwa paliki.MusiaÅ‚ wiedzieć, żedziecko nie żyje, ale i tak z jego ust wyrwaÅ‚ siÄ™ okrzyk:  Bliss! Córeczko! ZerwaÅ‚ taÅ›mÄ™ z jejust [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •