X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Naprawdę się przydała.- Wydaje mi się, że poradziłabyś sobie beze mnie.Ni�gdy nie widziałam cię aż tak rozgniewanej.209 - Nie można bić niewinnych dzieci.- Edward nie jest bez winy, moja droga.Sama to zro�zumiesz, kiedy dojdzie do siebie.- Och, już zdążyłam się o tym przekonać.Ale to, cosię działo, było niesprawiedliwe.- Oczywiście, kochanie.- Bardzo cię lubię, pani.Ciebie i twoją rodzinę.- Tęsknisz za Kitem? Cóż, miejmy nadzieję, że nie�długo wróci.- Codziennie modlę się o jego bezpieczny powrót -wyznała Anne Marie.- Wiem, że naraża się na niebez�pieczeństwo i wolę nie myśleć o tym, co bym poczęła,gdyby do nas nie wrócił.- Powinnaś zachować spokój, choćby ze względu nadziecko - rzekła z westchnieniem teściowa i objęła jąmocno.- Kochamy cię, Anne Marie.Niezależnie od te�go, co się stanie, należysz do naszej rodziny.Edward musiał zostać w łóżku przez parę dni.Wezwa�no do niego medyka, który nie stwierdził złamań czy po�ważniejszych ran, ale zalecił odpoczynek i okłady.Wkrótcechłopak całkowicie wydobrzał i zaczął się wraz z Jackiemoddawać różnym figlom.Obaj zaniedbywali obowiązkii ganiali po polach od rana do wieczora.Anne Marie wie�działa, że taka sytuacja nie powinna długo trwać.Na szczęście pod koniec drugiego tygodnia od nie�chlubnego wyjazdu Mountjoya, zawitał do nich sir Ni�cholas.Jak się okazało, udało mu się znalezć odpowied�niego bakałarza, i przyjechał spytać, czy panie zechcąz nim porozmawiać, czy też ma to zrobić za nie.- Będziemy ci, panie, wdzięczne za obecność i radę,210 ale wolałybyśmy same go przepytać - powiedziała AnneMarie.Sir Nicholas spojrzał na nią z uznaniem.- Niech i tak będzie.To rozwiązanie rzeczywiście wydało mu się naj�lepsze.Nazajutrz wziął udział w rozmowie z kandy�datem.Był to mężczyzna w średnim wieku, słabiejwykształcony i obyty niż poprzedni bakałarz, ale miałza to doskonałe referencje i mógł uczyć wszystkiego,co potrzeba.Pan Harris opowiedział im najpierw o swojej pracyw szkołach, a także w bogatych ziemiańskich rodzinach.- Czy możesz mi, panie, powiedzieć, co sądzisz o bi�ciu niegrzecznych uczniów? - spytała go Anne Marie.- Uważam to za ostateczność, która godzi tak w ucz�nia, jak i nauczyciela, pani - odparł bardzo poważnie.-Cóż to za nauczyciel, który nie potrafi zdobyć sobie au�torytetu w inny sposób? Wolę raczej dawać dodatkoweprace albo pozbawiać moich uczniów przywilejów.Jestprzecież tyle pięknych, łacińskich sentencji do przepi�sania.Anne Marie uśmiechnęła się i skinęła głową.- Z pewnością masz rację, panie.Jeśli zgodzisz się namiesiąc próby, możemy podpisać umowę.- Mam nadzieję, że wywiążę się ze swoich obowiąz�ków.- Pan Harris skłonił się obu paniom i towarzyszą�cemu im sir Nicholasowi.- A my, panie, że Jack i Edward cię nie zawiodą.Lady Sara nie odzywała się i dopiero po wyjściu no�wego bakałarza podzieliła się z Anne Marie wątpliwoś�ciami.211 - Czy nie uważasz, moja droga, że pan Harris będziezbyt łagodny dla moich synów? - spytała.- Nie, wydaje mi się, że wie, co robi - odparła.-Poza tym podoba mi się spokój tego człowieka i to,że nam nie schlebia.Droga od pochlebstwa do obra�zy jest krótsza, niż mogłoby się wydawać.- Zawie�siła głos, próbując odpędzić niemiłe wspomnienia.- Miejmy nadzieję, że pan Harris zdobędzie szacunekchłopców.Już po paru dniach okazało się, że nowy baka�łarz znalazł sposób na niesfornego Jacka i Edwarda.Po dwóch tygodniach chłopcy byli tak wdrożeni dopracy, że nie tylko przestali włóczyć się bez celu pookolicy, szukając okazji, by spłatać jakiegoś figla, alenawet zaczęli prosić o pozwolenie na wyjście z domu.Jack uwielbiał nowego nauczyciela, a i Edward chy�ba go zaakceptował, chociaż trudno było zgadnąć,co o nim myśli.Starał się spełniać jego poleceniai wykonywać zadaną pracę starannie, co nie uszłouwagi Anne Marie.Zachowywał jednak dystanswobec bakałarza, jakby chciał się jeszcze wstrzymaćz ostateczną oceną.Anne Marie przypuszczała, że ma do niej pretensjęo to, że dostał lanie od pana Mountjoya, chociaż zarów�no brat, jak i matka tłumaczyli mu, że stanęła wówczaspo jego stronie.%7łałowała, iż czekała z odesłaniem panaMountjoya.Być może, gdyby zrobiła to od razu, jej sto�sunki z Edwardem nie byłyby teraz tak chłodne.Oczy�wiście chłopak odnosił się do niej z szacunkiem, aleczuła, że coś ich dzieli.Nie myślała jednak o tym zbytczęsto.Wraz z nastaniem wiosny w majątku zaczęły się212 intensywne prace.Poza tym musiała skupić się na swo-im dziecku.Gdzie jest Kit? - zastanawiała się często.Pragnęła, bywrócił jak najszybciej, ale nie miała od niego żadnychwiadomości.Czasami bała się, że zginął na morzu i żejuż nigdy go nie zobaczy.Sir Christopher ściągnął brwi, kiedy jego okręt pod�płynął do hiszpańskiej jednostki.Miał przed sobą statekhandlowy, z lukami wyładowanymi towarem, a w do�datku niemal bezbronny.Wystarczył jeden ostrzegawczystrzał przed dziób, by kapitan wciągnął białą flagę.- Wchodzimy na pokład? - zapytał jeden z jego lu�dzi.- Szybko się poddali.- Uważajcie na nich - polecił Kit.- Sam wejdę na po�kład, żeby porozmawiać z ich kapitanem.- Będziemy cię ubezpieczać, panie - odezwali się ma�rynarze.- Koniecznie - powiedział Kit.- Za grosz nie ufamHiszpanom.To podstępne bestie.Chcę sprawdzić, dla�czego ich kapitan nie podjął walki.Wskoczył na reling i już po chwili znalazł się na po�kładzie hiszpańskiej jednostki.W jego ślady poszło czte�rech najbardziej zaufanych i uzbrojonych po zęby ludzi.- Jesteś, panie, naszym więzniem - poinformował za�raz kapitana.- Jeśli zaniechasz walki, możesz być spo�kojny o swoje życie.Mężczyzna spojrzał na niego gniewnie, ale pochwili spokorniał.Popatrzył też w bok, jakby szukałpotwierdzenia dla swojej decyzji.Wzrok Kita powę�drował w tę stronę.Stał tam szlachcic w pięknym,213 przetykanym srebrem, czarnym stroju.Nie był z pew�nością marynarzem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lunamigotliwa.htw.pl
  •  

    Drogi uЕјytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    PamiД™taj, Ејe dbamy o TwojД… prywatnoЕ›Д‡. Nie zwiД™kszamy zakresu naszych uprawnieЕ„ bez Twojej zgody. Zadbamy rГіwnieЕј o bezpieczeЕ„stwo Twoich danych. WyraЕјonД… zgodД™ moЕјesz cofnД…Д‡ w kaЕјdej chwili.

     Tak, zgadzam siДђВ ГўВЂВќДђЛ›ГўВЂВћЕѓВћ na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerДђВ ГўВЂВњДђД„ГўВЂВ“w w celu dopasowania treЕ›ci do moich potrzeb. PrzeczytaЕ‚em(am) PolitykДђВ ГўВЂВќДђЛ›ГўВЂВћЕѓВћ prywatnoЕ›ci. Rozumiem jД… i akceptujДђВ ГўВЂВќДђЛ›ГўВЂВћЕѓВћ.

     Tak, zgadzam siДђВ ГўВЂВќДђЛ›ГўВЂВћЕѓВћ na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerДђВ ГўВЂВњДђД„ГўВЂВ“w w celu personalizowania wyЕ›wietlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treЕ›ci marketingowych. PrzeczytaЕ‚em(am) PolitykДђВ ГўВЂВќДђЛ›ГўВЂВћЕѓВћ prywatnoЕ›ci. Rozumiem jД… i akceptujДђВ ГўВЂВќДђЛ›ГўВЂВћЕѓВћ.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.